-Co tu robisz?- zapytałam go dość niemiło. W sumie nawet nie wiem dlaczego się do niego odezwałam. Nie powinnam. Zdaję sobie z tego sprawę, ale teraz już nic z tym nie zrobię. Mam nadzieję, że zaraz go szybko spławię.
-Biegam- powiedział tym swoim zachrypniętym głosem. Poczułam zapach mięty. Dopiero teraz na niego spojrzałam. Krótkie spodenki i koszulka na szerokich ramiączkach. Podkreślała jego wyrzeźbione ciało. Nic specjalnego- Jak po imprezie?- nagle zapytał. Co mu mam powiedzieć? Że sama nie wiem jak jest? Że coś się wtedy stało w moim sercu, ale nie wiem co? Że czuję się jak dawniej? Jak wtedy, kiedy miałam depresję? Przecież mu tego nie powiem.
-W porządku... A u ciebie?- skłamałam, po czym zapytałam od niechcenia.
-Zachowałaś się jak dziwka wtedy- palnął. Poczułam to ukłucie w sercu. Nie kocham go, ale to nie jest miłe. A co najgorsze sama o tym wiem. Tyle, że ja wiem dlaczego to robię, a on nie.
-Może nią jestem- powiedziałam z uśmiechem na ustach. Udawałam niewzruszona, ale w środku eksplodowałam. Kim on jest, żeby tak o mnie mówić? Nigdy nikogo nie zdradziłam, a z tymi facetami się nie przespałam. Tylko się z nimi całowałam! Jestem dorosła i będę robić co chcę, a jemu nic do tego.
-Może- odpowiedział po krótkiej chwili bardzo pewny siebie. Uśmiechnął się lekko, a ja byłam już na niego mega wkurzona. Jednak nie dam mu tej satysfakcji. Co to, to nie. Nie dam mu się sprowokować.
-Cieszę się, że się ze sobą zgadzamy. Chociaż jeden raz- mówiłam, udając, że wszystko mi jedno co o mnie mówi. W sumie to co mnie to obchodzi? Kim on niby jest? Nędzny piłkarzyna i nikt więcej.
-Zgadzaliśmy się nie tylko w tym. Nie pamiętasz już jak byliśmy razem? Nasze wspólne spotkania, filmy i inne rzeczy, które razem robiliśmy- wymieniał, a ja postanowiłam być dla niego taka jak on dla mnie. Wredna. Chamska. Niemiła. Nieprzyjemna. Szorstka. Udawać lepszą.
-Chodzi ci o te wakacje na Ibizie- powiedziałam ze śmiechem.
-Jakie wakacje?- zapytał zdziwiony, a mi właśnie o to chodziło.
-Aa przepraszam to nie z tobą. Upss... Wpadka. Dobra ja już muszę lecieć. Do zobaczenia- krzyknęłam i już mnie nie było. Cieszyłam sie jak dziecko. Dogadałam mu. Tak! Pobiegłam do domu. Wzięłam prysznic. Ubrałam się w to:
Następnie poszłam do kuchni w celu przygotowania śniadania dla mnie i dla taty. Postanowiłam zrobić naleśniki z nutellą oraz z owocami. Kiedy nakrywałam już do stołu do kuchni wszedł tata.
-Cześć tato- przywitałam się z nim i pocałowałam go w policzek.
-Siemka skarbie- odpowiedział- To dla mnie?- zapytał i zasiadł do stołu z wielkim uśmiechem na ustach. No tak... Kobieta w domu. Nie chcę wiedzieć co on jadł jak mnie nie było. Zapewne kanapki, kanapki, tosty, kanapki, pizza, kanapki i pizza. Taki jest właśnie mój tatuś. Po co coś sobie ugotować? Lepiej stwierdzić, że się nie umie. Co z tego, że się nawet nigdy nie próbowało.
-Dla NAS- podkreśliłam ostatnie słowo. On tylko się uśmiechnął i zaczęliśmy zajadać się pysznym posiłkiem. Achh... Ja skromna. Podczas spożywanie tych PRZEPYSZNYCH naleśników cały czas się śmialiśmy. Tata opowiadał różne, dziwne i śmieszne rzeczy z czasu, kiedy nie było mnie w Barcelonie. Nie powiem uśmiałam się. Istne dzieci w przebraniach dorosłych. O Pique już nie wspomnę. Mówiłam już- człowiek umysłowo chory. Wielkie kondolencje dla Shakiry i Milanka. Naprawdę. Bardzo szczere i wielkie. Tata zmywał naczynia, a ja przyszłam nalać sobie soku pomarańczowego.
-Masz na dzisiaj jakieś plany?- zapytał mnie mój tata. W sumie to mam.
-Mam w planach dzień z kanapą, pilotem i laptopem, a co?- zapytałam, wcześniej przedstawiając mu moje jakże interesujące plany na cały dzień. Ja to jednak lubię marnować sobie życie. Tyle czasu na kanapie.
-A co ty na zmianę planów?- podpytywał mnie cały czas się szczerząc. O co mu chodzi?
-Zależy- odparłam niepewnie. Cóż się stało. Odparłam NIEPEWNIE. Uhuhu ale się porobiło.
-O My God- powiedział i przekręcił oczami, a ja się cicho zaśmiałam.
-Wow nauczyłeś się angielskiego... Czekasz na medal?- zapytałam tępo. Popatrzyliśmy się na siebie, a po chwili wybuchnęliśmy śmiechem.
-Chłopaki mi powinni dać medal- mruknął, ale usłyszałam.
-Chłopaki powiadasz?- zapytałam ze śmiechem.
-Dobra jestem twoim ojcem i zabieram cię do pracy- krzyknął ze śmiechem, a ja po prostu ryczałam ze śmiechu. Często tak mam. Dzień jak co dzień.
-Będę mogła grać?- zapytałam.
-Będę mogła grać?- przedrzeźniał mnie tata- Zamiast powiedzieć noo tak zapomniałam, że obiecałam to chłopakom, których tak bardzo kocham to się martwi o siebie... W kogo ty się wdałaś?- ironizował, a ja pękałam ze śmiechu. Stwierdzam, że inni mogą mi zazdrościć takiego ojca.
-Idę po rzeczy- powiedziałam nie przestając się śmiać i tak też zrobiłam. Zeszłam na dół z torbą treningową. Postanowiliśmy z tatą przejść się na stadion. W końcu mieliśmy jakieś 10 minut. Dobra... Naszym tempem jakieś 30, ale co z tego? Śmiałam się w duchu z samej siebie. Nagle dostrzegłam, że mój humor się poprawił. Pewnie byłam taka smutna albo zła bo wstałam rano. Tak, to na pewno to. Doslziśmy pod wielki obiekt sportowy, a ja poczułam znów to coś. Nie wiem co to, ale zawsze kiedy jestem na Camp Nou to jestem szczęśliwa. Poszłam do szatni. Szybko się przebrałam, ponieważ się z tatą spóźniliśmy. Chłopaki nie dadzą mu żyć. Będą mu wypominać to do końca życia. Przebrałam się szybko i wyszłam z szatni. Moje ciuchy były porozrzucane dosłownie wszędzie, ale nie wnikajmy w to. Kto powiedział, że mam zostawiać po sobie porządek? Pobiegłam na murawę i w kogoś wbiegłam. Albo ja w kogoś albo ten ktoś we mnie. Spojrzałam w górę i zobaczyłam Tello. Już się wystraszyłam, że drugi raz wpadłam na tego samego osobnika. Chyba bym oszalała.
-Witam piękną panią- przywitał się ze mną Cris. Powiedziawszy to pięknie się uśmiechnął. Odwzajemniłam uśmiech. Przypomniała mi się sytuacja z imprezy. Chyba komuś należą się przeprosiny.
-A ty się nie gniewasz?- zapytałam.
-O co?
-Walnęłam cię na imprezie- wyjaśniłam. Mam nadzieję, że zaprzeczy. Weszliśmy na murawę.
-Trochę-odpowiedział.
-Jak mogę to zmienić? Aaa przepraszam- powiedziałam.
-To nie wystarczy- wyszczerzył się, a ja wiedziałam już, że coś knuje- Pocałuj mnie- rozkazał. Spojrzałam się na niego z miną "wtf?". W końcu stanęłam na palcach i cmoknęłam go w policzek, a on zamknął mnie w niedźwiedzim uścisku. Wszyscy piłkarze się na nas patrzyli, śmiali i buczeli. Nawet mój tata. Mówiąc wszyscy nie mam na myśli Neymara. Królewicz przecież wiecznie obrażony na cały świat. Walić go. Tata zagwizdał, aby nas zebrać na jednej linii. Miał nam coś ważnego do powiedzenia. Zobaczyłam na trybunach Anto i Shak. Podobno się z nimi pokłóciłam, ale nie pamiętam o co. Później się tego dowiem.
Specjalnie dla was 25 rozdział xD Coś szybko je dodaje :D Jak wam się podoba? Co może się zdarzyć później na treningu? Jaką rolę odegra tam Tello, a jaką Neymar? Czekam na pomysły... I co z tym telefonem Neymara? Komentujecie :)
Zawsze mozesz szybciej xD czekam na wiecej aby bylo ciekawie ale ty juz cos wymyslisz:)))
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle genialny i fajnie, że często dodajesz rozdziały <3 Chce juź powrót Mari i Neya *____*
OdpowiedzUsuńNext plis !
OdpowiedzUsuńJuż chce next i tak bardzo nie mogę się gospodarka doczekać. <3 rozdział cudny jak zresztą każdy poprzedni ;D
OdpowiedzUsuńAww ... <3 Pisz juz next ! <3 Kochaam to czytac ! <3 Ja chce już Ney i Mari razem <3 Niech się juz tak bardzo nie kłoca <3 Oooo może sie okaze ze Marika po nocy z Neyem bd w ciąży ! :O <3 Jak najszybciej NEXT ! <3 <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńjutro ma.byc nastp. bez dyskusji.<3 uwielbiam <3 <3333
OdpowiedzUsuńOmomomo <3
OdpowiedzUsuńNo to teraz na treningu może jakiś faul ? ;D I znowu adrenalina podskoczy ? ;3
Dużoo weny <3
Czekam na następny ! ;**/Zuza
ja się strasznie cieszę, że dodajesz je tak często ♥
OdpowiedzUsuńtelefon Neya pewnie ma Marika po tej nocy haha
na treningu może ją Tello niechcący sfaulować i podbiegnie do niej taki wkurzony Neymar i pomoże jej i wgl tak słodko haahhaa
czekam na next ♥♥
świetny ale trochę krótki.Czekam na następny i zapraszam do siebie :)
OdpowiedzUsuńFajne dalej .. :D Ale wytłumacz o co cho z tą depresją czemu taka dla Neya jest i wql :D I niech nie będzie z Crisem -.- Tylko z Neymarem <3 :D Super :D Ciekawie piszesz :D Czekam na next :D
OdpowiedzUsuńStraszne się cieszę że jest już nowy.
OdpowiedzUsuńA jeżeli już pytasz co się może dalej stać, ja zrobiłabym tak żeby Neymar zaczął na nią patrzeć wzrokiem typu CHYBA JESZCZE COŚ CZUJE a ona na złość nie wiedząc o co mu chodzi pocałowała Crisa w usta. Nom.. potem może iść z nim na spacer i nagle takie BUM Neymar zazdrosny wpada w szał.
Ale to twój blog ja daje pomysł bo pytałaś i zniecierpliwiona czekam na nexta.
Czekam na następny ! I to migiem!!
OdpowiedzUsuńZazdroszczę talentu :) wspaniały , boski i tak dalej :) czekam na nexta :D Weny :)
OdpowiedzUsuń