Wzięłam butelkę czystej wódki i seksownie tańczyłam. "Zachowujesz się jak dziwka"- przemknęło mi przez głowę. Trudno. Widocznie nią jestem. Odpędziłam od siebie nie przyjemne dla mnie w tym momencie myśli i nadal tańczyłam. Podszedł do mnie jakiś kolega Tello. Miał chyba na imię Stefano albo Stiff albo... Nie pamiętam. Położył swoją rękę na moim udzie, a ja kucnęłam tak, że poczułam jego chłodną dłoń na moim tyłku. Uśmiechnęłam się uwodzicielsko. Wiedziałam o czym myślał. W sumie czemu nie? Jestem wolna. Muszę korzystać z życia. Napalony chłopak wziął mnie na ręce i zaczął się ze mną kręcić. Po chwili postawił mnie na ziemi. Ujrzałam obok mnie jakiegoś chłopaka, którego w ogóle nie znałam. Podeszłam do niego, ciągnąc za rękę mojego towarzysza. Złapałam nieznanego chłopaka za koszulę i wpiłam się w jego usta. Na początku był lekko zdziwiony, ale po chwili odwzajemniał moje pocałunki. Swoją ręką zjeżdżał coraz bliżej. Pozwalałam mu na to. Jednak ktoś mnie od niego odciągnął. To Stefano albo Stiff... Boże jak on ma na imię?! Dobra dla mnie będzie Stefano. A więc Stefano chciał się bić z nieznanym mi chłopakiem, ale w ostatniej chwili go odciągnęłam.
-Lubię trójkąciki- powiedziałam seksownie. Oni na siebie spojrzeli, potem na mnie i oboje położyli swoje ręce na moje pośladki. Tym razem pocałowałam Stefano. Następnie swoje pocałunki przeniosłam na usta blondyna, którego w ogóle nie znałam. I wiecie co? To było najlepsze. To, że wcale ich nie znałam. Podczas mojego pocałunku z wysokim blondynem podeszła do nas jakaś dziewczyna. Odciągnęła ode mnie chłopaka. Płakała. Nawet bardzo płakała.
-Jak mogłeś mi to zrobić?- zapytała się go cicho. Jej płacz zagłuszał słowa. On nic nie mówił. Wtedy się roześmiałam. Śmiałam się jak opętana. Ona spojrzała na mnie tymi oczami pełnymi łez- Śmieszy cię to? Kochałam go! A ty w jednej chwili tak łatwo to zniszczyłaś!- krzyczała, a wokół nas zebrała się dość spora grupka imprezowiczów. Miałam satysfakcję, że mnie z nim zobaczyła. Wiedziałam, że jest z dziewczyną.
-Widocznie go nie pociągasz- powiedziałam z wielkim uśmiechem na ustach. Taka właśnie się stałam. Jestem suką. A co najlepsze nie chcę tego zmieniać. Podoba mi się to. Nikt nie może mnie zranić. Teraz ja będę zadawać rany.
-Jak możesz!- podeszła do mnie i rzuciła się na mnie z rękami. Byłam rozbawiona całą tą sytuacją. Mała blondynka się na mnie rzuciła, a jej chłopak ja ode mnie odciągnął. Miarka się jednak przebrała kiedy trafiła mnie w twarz. Obok mnie znalazł się Tello i chciał mnie zatrzymać, ale go uderzyłam. Co on sobie wyobraża? Nikim ważnym dla mnie nie jest, więc niech spada. Tym razem to ja rzuciłam się na dziewczynę. Zamachnęłam się porządnie i walnęłam ją z pięści. Musiało ją to boleć bo aż ją odrzuciło. Upadła by gdyby nie jej chłopak, który ją złapał. Byłam z siebie zadowolona. Odeszłam z tamtego miejsca. Stefano poszedł za mną. Przyparł mnie do ściany i zaczął całować.
-Lubię takie dziewczyny- wymruczał mi wprost do ucha. Przybliżał się tak blisko, że czułam wybrzuszenie w jego spodniach. Podniósł mnie delikatnie do góry, a ja oplotłam nogami jego biodra. Zdawałam sobie sprawę z tego, że jestem w sukience. Jego kilkudniowy zarost drażnił moją skórę. Oderwałam się od niego. Popchnęłam go.
-Najpierw się ogól idioto- rzuciłam i poszłam się napić. Nie wiedział co ma robić. Jego mina była komiczna. To ja wybieram sobie faceta, a nie oni mnie. Ten mi akurat nie pasował i tyle. Podeszła do mnie Shakira. Chwilę rozmawiałyśmy. Niestety potem urwał mi się film. Spojrzałam na godzinę- 15:09. To sobie pospałam- pomyślałam. Głowa mnie bolała nie miłosiernie. Podniosłam się i przeżyłam szok. Nie leżałam w swoim łóżku. Pff... Ja nawet nie byłam w swoim domu. Miałam na sobie tylko bieliznę. Moje ubrania były porozrzucane po całym pokoju. Ups... Czyżbym się jednak z kimś przespała. Zaśmiałam się po cichu i zeszłam na dół. Nie znałam tego domu, ale po chwili ujrzałam jakąś blondynkę.
-Obudziłaś się już- uśmiechnęła się, ale czułam, że nie był to miły uśmiech. Postanowiłam znowu być suką. Znowu? Marika ty nią jesteś cały czas. Właśnie. A oto przedstawia wam się moja podświadomość. Kochana co nie?
-A co ślepa jesteś?- zapytałam sarkastycznie. Nie wiedziałam nawet co tu robię, ale jak ja się jej mam o to zapytać. Jak jej tak odpowiedziałam to nie będę się prosić. "Miej wyjebane, a będzie ci dane"- kocham ten cytat. Chyba dzisiaj się sprawdzi. Podeszłam do lodówki, jakbym była u siebie i wyjęłam z niej wodę. Zaczęłam ją pić z butelki. Miałam nadzieję, że wkurzę tym tą jakże idealnie wytapetowaną blondyneczkę.
-Nie za dobrze się tu czujesz? Nie dość, że chodzisz tu w samej bieliźnie to jeszcze pijesz moją wodę- wrzeszczała. Miała problem, a ja rację. Wkurzyłam ją. Zaśmiałam się w duchu. Ludzie są naiwni. Cofnęłam się do jej słów, a potem spojrzałam na swój strój. Czarny, seksowny komplet. Uśmiechnęłam się, a moim oczom ukazał się Pique. Kiedy go zobaczyłam wyplułam wodę, którą piłam. On nadal się ze mnie śmiał. Zobaczyłam jakąś koszulkę na stole i ją założyłam. Pociągnęłam Gerarda za rękę.
-Shakira mnie zabije- powiedział. Szczerze mówiąc w tym momencie serce podeszło mi do gardła. Nie mogłam przespać się z facetem mojej przyjaciółki. Jaka ja jestem głupia. O Boże tylko nie to. Ledwo oddychałam. Co teraz będzie? Przecież Pique to tylko mój przyjaciel. Co ja narobiłam. Usiadłam załamana na kanapie i przeczesałam rękę moje włosy. W końcu zadałam mu pytanie, które mnie nurtowało. Bałam się odpowiedzi.
-Czy my... No wiesz... Coś... No ten...- jąkałam się jak głupia. Po prostu nie mogłam wymówić tych słów. Nie mogłam uwierzyć, że zrobiłam to mojej przyjaciółce. Wszystko tylko nie to. Gerard natychmiast wybuchnął śmiechem. Popatrzyłam na niego zdziwiona.
-Czy ty myślisz, że my ze sobą spaliśmy?- zapytał cały czas się śmiejąc. To oznacza tylko jedno. Nic między nami się nie zdarzyło. Wypuściłam trochę głośniej, niż miałam w zamiarze powietrze. Naprawdę mi ulżyło. Walnęłam go w ramię. Po chwili śmiałam się z tego razem z nim. Ja i on. Moje myśli są dziwne. Śmialiśmy się jak opętani. W końcu zapytałam go o jeszcze jedną rzecz.
-A gdzie my jesteśmy?- on śmiał się z tego pytania jeszcze bardziej, niż z poprzedniego. Nie wiedziałam co mam o tym myśleć. Wiem, że to dziwne, ale nie mam pojęcia gdzie jestem.
-Jesteś niemożliwa- śmiał się- Czy ty w ogóle coś pamiętasz?- zapytał nadal trochę chichocząc pod nosem.
-Pamiętam tylko, że gadałam o czymś z Shak, a potem to mi się film urwał- odpowiedziałam poważnie. To cholernie beznadziejne uczucie. Taka pustka w głowie.
-Na pewno chcesz wiedzieć co wczoraj robiłaś?- zapytał, a ja zaczęłam się nad tym zastanawiać. Pewnie przespałam się z jakimś nieznajomym typkiem. Po co mi to wiedzieć? Przypomniał mi się taki jeden cytat.
-Wiesz... Jest taki cytat. "Dziś to tylko parę dni z kalendarza, do których nie wracamy, no cóż tak się zdarza"- powiedziałam i odeszłam.
-Ale ja ci muszę to powiedzieć- jęczał, idąc za mną. Czego ten człowiek jeszcze nie zrozumiał?
-Ale ja nie chcę tego słuchać- powiedziałam. On nadal za mną szedł. O co temu pacanowi chodzi? Odwróciłam się, żeby mu powiedzieć, aby za mną już nie szedł, ale przypomniałam sobie, że nie wiem co tu robię.
-Chcę tylko wiedzieć gdzie jestem- odpowiedziałam pewnie. Gerard uśmiechnął się, jakby przeczuwając, że w końcu zadam mu to pytanie. Musiałam wiedzieć. Aż tak wyjebane to ja nie mam.
-To dom Suareza- odpowiedział.
-A co ja tu robię?- zapytałam, patrząc na niego jak na idiotę. Poprawka. On się tak zachowuje. W sumie przydałyby mu się badania u psychiatry. Pogadam o tym z tatą. Z moich głupich przemyśleń wyrwał mnie właśnie ten najprawdopodobniej umysłowo chory człowiek.
-Nie pamiętasz?- zapytał. Wiedziałam, że się ze mnie podśmiewa. Albo zrobiłam coś głupiego albo zrobiłam coś mega głupiego. Chyba jednak wolę wiedzieć co wczoraj robiłam.
-Dobra powiedz co się wczoraj działo- nakazałam obrońcy mojej ukochanej Barcelony. Spojrzałam na swoją koszulkę i zamarłam- Czy to koszulka Neymara?- zapytałam, a on pokiwał twierdząco głową. Szybko uciekłam na górę, wołając tylko, aby chwilę zaczekał. Biegłam jak głupia po schodach. Nagle zderzyłam się z czymś, a raczej z kimś twardym. Dlaczego oni wszyscy muszą mieć takie twarde mięśnie? Zabiją mnie kiedyś. Osoba, na którą wpadłam szybko mnie złapała. W myślach byłam jej naprawdę wdzięczna za to. Gdyby nie ona właśnie leżałabym na dole. Nie powiem jednak żadnego dziękuję. Po co na mnie wpadał?
-Skąd masz moją koszulkę?- zapytał. Zamarłam. Kurwa. Niemożliwe. Poczułam zapach mięty. W tym momencie byłam pewna. To on. Dlaczego? Skrzywiłam się i bez słowa go wyminęłam. Weszłam do pokoju, gdzie spałam. Szybko zdjęłam koszulkę, a tej chwili do pomieszczenia wszedł Brazylijczyk. Rzuciłam w niego jego własnością i ubrałam szybko sukienkę. Szukałam właśnie moich butów.
-Czemu spaliśmy w jednym pokoju?- zapytał, a moje serce kolejny raz podeszło do gardła. Zatrzymałam się na środku pokoju i nie mogłam wydusić z siebie słowa. Neymar podał mi jeden z moich butów.
-Nic z wczoraj nie pamiętasz?- zapytałam z nadzieją, że jednak tak nie będzie. W sumie to ja nie wiem co my wczoraj robiliśmy.
-Nie, a powinienem?- zapytał zdziwiony. Tylko nie to. Przespałam się ze swoim byłym. Powiedziałabym, że więcej nie piję, ale i tak nie dotrzymam słowa. Co się ze mną wczoraj działo?
-Nie wiem- odpowiedziałam. Zupełnie nic nie wiem. Usiadłam na łóżku i zakładałam mojego jednego buta. W tym czasie zobaczyłam drugiego pod biurkiem. Podeszłam do miejsca, gdzie znajdowała się moja własność. Wzięłam go do ręki i znowu udałam się na łóżko. Spojrzałam na "11" Barcy. Wyglądał jakby myślał.
-Jakaś nowość- powiedziałam, a on spojrzał się na mnie głupio- Wyglądasz jakbyś myślał- palnęłam.
-Przespaliśmy się ze sobą- powiedział poważnie, zupełnie zbywając moje docinki.
-Coo?- wydarłam się jakbym to ja była chora umysłowo, a nie Geri. W jednym momencie zakrztusiłam się własną śliną. Położyłam się na łóżku i zakryłam twarz rękami. Przypomniało mi się.
-Pamiętam tylko tyle, że weszliśmy do pokoju, całowaliśmy się i tyle- wyjaśniłam. Miałam nadzieję, że to tylko moje chore urojenia. Tak nie może być.
-Potem wziąłem cię na ręce i zrzucaliśmy z siebie ciuchy- powiedział i przełknął głośno ślinę.
-A dalej?- zapytałam ciekawa. Nadal miałam w sobie tą iskierkę nadziei, że to wszystko okaże się tylko złym snem. Głupim i beznadziejnym koszmarem.
-Tylko tyle pamiętam- powiedział. Było minęło. Takie jest życie.
-Jesteśmy dorośli i takie rzeczy się zdarzają. Po prostu o tym zapomnijmy- zaproponowałam w ogóle tym nie przejęta.
-Czy ciebie pogięło? Przecież my się ze sobą przespaliśmy- wytłumaczył przerażony.
-W takim razie mam nadzieję, że było mi dobrze- powiedziałam, wzięłam torebkę i wyszłam. Spojrzałam na godzinę. Siedzę tutaj ponad 3 godziny. Jest już 18. Chciałam wyjść już z tego domu, ale zatrzymał mnie Gerard.
-A więc Suarez przeniósł imprezę do siebie...- zaczął mój przyjaciel.
-Tak, tak. Wiem już wszystko- rzuciłam i wyszłam. Miałam dość. Poszłam do sklepu i kupiłam papierosy oraz zapalniczkę. Dawno już nie paliłam, ale teraz po prostu muszę. Przespałam się z moim byłym. Z Neymarem da Silva Santosem Juniorem. Oby tylko tata się o tym nie dowiedział. On najpierw zabije jego, a potem mnie. Paliłam jednego papierosa za drugim. W końcu doszłam do domu i położyłam się spać. Jutro będzie kolejny dzień. Miejmy nadzieję, że lepszy.
~Perspektywa Neymara~
Dla niej to nie miało znaczenia. Pamiętam jakie wczoraj wywołała zamieszanie, ale to nie była ona. Nigdy nie była dziewczyna, która całowała się z pierwszym lepszym chłopakiem. Uderzyła Tello. Wydarła się na Shak i Anto. Nie wiem o co im poszło, ale zupełnie je olała. Gdzie jest dawna Marika? Postanowiłem pojechać do domu, ale kiedy tylko zszedłem na dół zatrzymała mnie moja dziewczyna. Jess. Czego ona jeszcze chce? Tylko nie ona i jej wykłady na temat picia.
-Mam tylko jedno pytanie- powiedziała, a mnie zamurowało. Ona ma tylko jedno pytanie. Cud! Ludzie idziemy do kościoła. W telewizji to pokażcie. Jessica Morque ma tylko jedno pytanie!- Zdradziłeś mnie z nią?- zapytała.
-Mam tylko jedno pytanie- powiedziała, a mnie zamurowało. Ona ma tylko jedno pytanie. Cud! Ludzie idziemy do kościoła. W telewizji to pokażcie. Jessica Morque ma tylko jedno pytanie!- Zdradziłeś mnie z nią?- zapytała.
-O kogo ci chodzi?- zapytałem. Czyżby ona już wiedziała. To dziwne bo do spostrzegawczych to ona raczej nie należy. Ogarnij się! To twoja dziewczyna.
-O tą idiotkę, która paradowała tutaj w czarnej bieliźnie i tych swoich kolorowych włosach...- coś jeszcze mówiła, ale już jej nie słuchałem. Kolorowe włosy- to mogła być tylko Marika. Dobrze wiem, że Jess nie lubi ludzi, którzy mają tatuaże, kolorowe włosy itd. Dlaczego jest ze mną? Sam się nad tym zastanawiam.
-Tak- odpowiedziałem. Ona nagle zamilkła. Następny cud. Niestety nie na długo.
-Jak mogłeś?- zapytała.
-Aa-aa-aa- pogroziłem jej palcem, a potem położyłem swój palec na jej ustach. Pocałowałem ją w usta- Miało być jedno pytanie- po tych słowach odszedłem. Pojechałem do siebie do domu. Nigdzie nie mogłem znaleźć swojego telefonu. Niestety byłem tak zmęczony, że nawet nie chciało mi się go szukać. Walnąłem się na łóżko i zasnąłem.
To namieszałam :D Jak tam wrażenia? Hahha xd Podoba się czy nie bardzo? Jak myślicie ta 2 jeszcze się kocha czy to był jednorazowy numerek? Dziękuję za wszystkie wasze komentarze i pytana na asku :)
Jakby ktoś nie wiedział, to mój ask: http://ask.fm/Baarcelonistkaa1 :)
Kolejne urodzinki!!!
Wszystkiego najlepszego Xavi z okazji twoich 35 urodzin :) Zdrowia, szczęścia, braku kontuzji, abyś nadal tak wspaniale grał, a nawet jeszcze lepiej, żebyś nie dostawał czerwonych kartek( wm, że nigdy jej nie dostał) i spełnienia najskrytszych marzeń ♥
Aaaaaa boski czekam na to jak Marika i Ney znów zaczną razem "świrować" <3 Oni się jeszcze kochają wiem to ! :D Jak najszybciej NEXT :*
OdpowiedzUsuńNext.! Cudowny !
OdpowiedzUsuńOoo.. ja cudoo.. Happy B-Day Xavi ..
OdpowiedzUsuńOby więcej takich meczy jak wczoraj :)
Kochaaa !!! Nie ma innej możliwości :D
OdpowiedzUsuńOj sporo namieszałaś ale to mi się bardzo bardzo podoba ! Oni spali ze sobą jeeahh :D chce więcej ich spotkań i wgl
Czekam na next <3
Cudo! <3
OdpowiedzUsuńPrzez połowę rozdziału się śmiałam haha ;3 Jakoś tak mnie specyficznie rozbawił <3
Dobrze, że tak namieszałaś ;3 To mi jak najbardziej odpowiada ;D
Czekam na kolejny i więcej Neya i Mariki <3 /Zuza
Woooooooooow! Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. Oczywiście mam nadzieję, że nadal się kochają <3
OdpowiedzUsuńHappy B-Day Xavi! <3
Daj dziś jeszcze jeden bo nie zasne :D I niech oni znów będą razem :D NEY <3 Niech ona nie robi z sb takiej dzi*ki -.- <3
OdpowiedzUsuńWoooooow... *.*.*.*.*
OdpowiedzUsuńOni się na bank jeszcze kochają.
Jaaa... że akurat założyła jego bluzkę.
Nie no, on ją kocha nie obraża po tym co zrobiła na imprezie.
Tsa.. to miłość *.*
Ten telefon ma Marika na 100% pakowała torebkę w pośpiechu i znajdzie jego telefon. Oby...
A tej Jess tak dobrze.
Hahaahahha... <3 najlepszegooo.. Xavi *.*
Byłam, przeczytałwm czekam na kolejny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńO kuźwa! :o ale akcja, haha xD to mnie mega zaskoczyłaś! xd czekam z niecierpliwością na next! <3 :D
OdpowiedzUsuńŚwietny :*** A ten telefon wylądował na pewno u Mariki.Mam nadzieje że powróci Marika i Neymar.Czekam na następny z nie cierpliwością :)
OdpowiedzUsuńNie no, max nienormalna akcja, takie lubię XD
OdpowiedzUsuńCzekam na następny, niech będzie więcej zdrad, to ciekawe XDD
Uwielbiam *.* po prostu brak słów , przeczytałam wszystkie rozdziały i się uzależniłam ;* czekam na następny :P
OdpowiedzUsuń