sobota, 17 stycznia 2015

20. Nie przywitasz się?

Szukałem jej już wszędzie. Pytałem się jej ojca gdzie jest, gdzie się leczy, ale nie chciał mi powiedzieć. Pep stwierdził, że i tak mnie nie wpuszczą do niej, więc muszę się pogodzić na razie z jej odejściem. Łatwo mu powiedzieć, ale kiedy kogoś się kocha to się go nie zostawia. Kocham ją. Nie widziałem jej już 2 lata. Dobrze wiem, że była na terapii tylko miesiąc. Nie mam bladego pojęcia, gdzie jest teraz. Zresztą wątpię, żeby Pep też wiedział. Nie powinienem tego robić, ale kiedyś przeczytałem jego sms-y z Mariką.

"Gdzie jesteś?"
"Nie martw się :) Jestem bezpieczna i zaczynam życie od nowa :) Pozdrów wszystkich xoxo Kocham <3"
"Nie możesz tutaj zacząć nowego życia?"
"Nie"
"Dlaczego? Gdzie je teraz zaczynasz? Chciałbym Cię odwiedzić"
"Nie da rady... Będę dzwonić pa :)"

Dlaczego ona nie chce nas wszystkich znać? Co ja takiego zrobiłem? Kocham ją. Moje przemyślenia przerwał dzwonek do drzwi. To Leo.
-Cześć- powiedział.
-Hej, czemu pukasz?- zapytałem zdziwiony, gdyż nigdy tego nie robił.
-Tak jakoś- odpowiedział. Wiedziałem, że coś się musiało stać.
-Wchodź- kiedy wszedł zamknąłem drzwi i zapytałem- Co się stało?
-Zadzwoniłem do Mariki.
-I co? Odebrała?
-Dzwoniłem kilka tysięcy razy dziennie... Musiała.
-Ode mnie nie odbiera.
-Zapytałem jej czemu nie chce wrócić.
-I co powiedziała?
-Że chce zacząć życie od nowa- pokiwałem tylko głową- Poprosiłem ją, żeby się do ciebie odezwała.
-Nie zrobiła tego.
-Napisała list i wysłała na mój adres- powiedział i wyjął za pleców czarną kopertę. Jej ulubiony kolor. Korektorem napisała "Ney".
-Nie mogła wysłać go do mnie?
-Powiedziała, że terapia jej tego zabraniała... Nie chcę się z tobą kontaktować... Zostawię cię samego. Proszę- podał mi kopertę.
-Dziękuję stary- powiedziałem.
-Nie ma za co. Trzymaj się i jak coś to dzwoń- poklepał mnie po plecach i wyszedł. Byłem mu naprawdę wdzięczny. Wyobrażam sobie jak musiał urabiać Marikę, żeby napisała ten list. Boję się go otworzyć. Nie wiem co napisała. W końcu przełamałem strach. Puściłem naszą piosenkę... Śpiewaliśmy ją razem, a potem się pocałowaliśmy. Na samo wspomnienie szeroko się uśmiechnąłem. Usiadłem na kanapie i otworzyłem kopertę. Wyjąłem białą kartkę papieru. 

"Cześć :) Jak się masz? Nie wiem co pisać :) Właściwie to Leo poprosił mnie, żebym wytłumaczyła chociaż Tobie moje zachowanie. Wiem, że długo się nie widzieliśmy. Jak wiesz byłam w psychiatryku... Świetnie to brzmi :") Miesiąc tam był okropny. Ludzie w nocy krzyczeli. Była też dziewczyna, która popełniła samobójstwo. Miała 15 lat. Wyobraź to sobie. Przeszłam tam prawdziwą szkołę życia. Tego nie uczą nawet w najlepszych szkołach. Odliczałam dni do wyjścia stamtąd. Nie miałam z nikim kontaktu. Po miesiącu wyszłam. Ta terapia była straszna, ale mi pomogła. Zobaczyłam ludzi z prawdziwymi problemami. Leo mówił, że odzyskałeś pamięć :) Cieszę się z tego powodu. Pozdrów Davisia. Masz naprawdę wspaniałego syna. Szkoda, że nie widzę jak wyrósł. Na pewno jest do ciebie podobny. Pewnie o mnie już zapomniał, więc nie mów mu, że bardzo go kocham. Dlaczego nie wróciłam do Barcelony? Chciałam zacząć nowe życie. Powiem ci, że mi się udało. Jestem jednocześnie modelką i trenerką personalną. Moje życie dobrze się układa. Mam nowych znajomych, przyjaciół. Miasto jest cudne. Zawsze chciałam tu przyjechać :) Leo mówił, żebym napisała dlaczego nie wróciłam do Ciebie. W dniu mojego wylotu zadzwoniła do mnie Bruna. Powiedziała, że Cię kocha i że ty ją także. Wysłała mi wasze wspólne rozmowy na fb i sms-y. Gratuluję nowej dziewczyny :) Kiedy wyszłam z psychiatryka to ją zobaczyłam. Przyleciała specjalnie, aby ze mną porozmawiać. Pokazała mi usg. Davi będzie miał rodzeństwo :) Przyleciałam do taty do Barcelony w jego urodziny i Cię z nią zobaczyłam. Całowaliście się. Zresztą nie jesteś anonimowy. Gazety dużo o Tobie piszą. O Tobie i o niej. Teraz rozumiesz. Nie pozwolę robić z siebie idiotki. Jeśli Cię to interesuje to u mnie wszystko dobrze :) Jestem w szczęśliwym związku, robię karierę i dużo się uśmiecham :) Bez ciebie to takie proste... No popatrz :D Powodzenia na nowej drodze życia :) 
                                                                                                                     Marika"


Ten list mnie załamał. "Jestem w szczęśliwym związku" to mnie dobiło. Miałem tego dość. Nigdy jej nie zdradziłem. Nie wiedziałem, że była w Barcelonie. Wtedy rozmawiałem w parku z Bruną. Od kilku dni mnie nachodziła. Chciałem jej wytłumaczyć, że to się nie uda, ale ona w ogóle mnie nie słuchała. Po prostu się na mnie rzuciła. Gdyby Marika chwilę zaczekała bo jak myślę to od razu odwróciła się i poszła, to by zobaczyła, że ją odepchnąłem. Gazety dużo o mnie piszą, ale to wszystko nie prawda. Ostatnio Bruna powiedziała, że jesteśmy razem, a ja nie mogłem zaprzeczyć. Taki los piłkarza. I do cholery jakie rodzeństwo? Przecież ona nigdy nie była w ciąży. Coś jej się już w ten pusty łeb stało. Mariki nie było 2 lata. Napisała teraz po długich namowach Leo. Czy to ma w ogóle jakiś sens? Obiecałem sobie, że będę na nią zawsze czekać, ale tak nie będzie. Nie teraz. Ona ma faceta. Dlaczego ja nie miałbym mieć dziewczyny? Davi potrzebuje mamy. Potrzebuje rodziny. On jej nie zapomniał, ale trudno. Będzie miał super "mamę", a o niej zapomni. Ma już 5 lat. Ja z niej robiłem idiotkę? To ona ze mnie zrobiła idiotę. Założę się, że jest z tym swoim Wojtkiem. Ja się przez te 2 lata o nią zamartwiałem, a ona robiła sobie karierę. Nie przejmowała się niczym. Nie myślała o mnie. Poczułem właśnie takie ukłucie w sercu. Taa... Już sobie wmawiam. Ona jest nikim. Głupia idiotka. Modelka od siedmiu boleści. Zadzwoniłem do Bartry i zaproponowałem wyjście do klubu. On natychmiast się zgodził. Nawet nie rozmawiał z Ann. Czyżby się pokłócili?

*2 miesiące później*


~Perspektywa Mariki~

-Że gdzie mam jechać?- zapytałam naprawdę zdziwiona mojego chłopaka, który również był moim menagerem. 
-No do Barcelony- powtórzył zdziwiony- Najlepsi projektanci, mnóstwo fotografów i to sama śmietanka z świata mody. Mari musisz się zgodzić- błagał.
-Mówiłam ci, żebyś tak do mnie nie mówił- skarciłam go.
-Dobrze, to jak będzie z tym wyjazdem?
-No dobra- powiedziałam. Sama nie wiedziałam czemu się zgodziłam. Coś mnie ciągnęło do Hiszpanii. Do Barcelony. Czułam, że tam jest moja ojczyzna. Poza tym nie chciałam kłócić się z Mattem. Ostatnio i tak dużo się kłócimy. Zdradził mnie, ale mu to wybaczyłam. Był pijany, a ja. Ja go potrzebuję. Samolot mamy jutro o 6 rano.Poszłam się spakować. Postanowiłam, że zrobię mojemu tacie niespodziankę. Zadzwoniłam tylko do Anto i Shak. Powiedziałam, że przyjeżdżam i to jest niespodzianka. Spakowałam swoje ubrania i położyłam się spać. Tęskniłam za nimi wszystkimi. To ich mi brakowało. Zrozumiałam to dopiero teraz. Lepiej późno, niż wcale. Uśmiechnęłam się i odpłynęłam w krainę Morfeusza.

~Następnego dnia~

Wstałam wcześnie rano i poszłam od razu pod prysznic. Kiedy wyszłam z łazienki w samym ręczniku zadzwonił mój telefon. Odebrałam.
-Marika?- zapytał znajomy mi głos.
-Cześć kochanie.
-Cześć, cześć... Słuchaj ja dojadę do Barcelony za jakieś 2-3 dni- powiedział.
-Czemu?
-Tak jakoś wyszło. Ok?- Nic nie powiedziałam tylko się rozłączyłam. Byłam na niego zła. "Tak jakoś wyszło" bardzo śmieszne. Mam tego dość. Zadzwoniłam do niego. Postanowiłam go podpuścić.
-Wiem wszystko- powiedziałam.
-Co wiesz?
-Nie udawaj...
-Marika... Przepraszam. Chciałem ci powiedzieć, ale nie chciałem cię ranić. Zakochałem  się w Jessice- powiedział, a mnie zatkało. To ta dziewczyna, z którą mnie zdradził. 
-To koniec- powiedziałam, a na moje ustaw wdarł się uśmiech. Nie wiem czemu, przecież powinnam płakać albo przynajmniej być smutna lub zła. Tym lepiej. Postanowiłam, że ładnie się dziś ubiorę. Chcę zrobić wrażenie na tacie. Ubrałam się więc w to:

Natomiast moje włosy rozpuściłam. Teraz wyglądają tak:


Potem przyszła pora na makijaż. Tak teraz się trochę maluje. Pociągnęłam rzęsy czarnym tuszem i pomalowałam swoje usta błyszczykiem. Zostało mi trochę czasu, więc postanowiłam pomalować jeszcze paznokcie.

Zajęło mi to trochę czasu, ale efekt bardzo mi się podobał. Zamówiłam taksówkę, ponieważ miałam już mało czasu. Przyjechała po kilku minutach, a jej kierowca zawiózł mnie na lotnisko. Zrobiłam sobie zdjęcie i wrzuciłam na Insta z dopiskiem "Wreszcie szczęśliwa :)". Tak się czułam. Byłam szczęśliwa, wolna i naprawdę radosna. Lot trwał kilka godzin. Wysiadłam z samolotu i natychmiast zaciągnęłam się powietrzem mojej Barcelony. To było to. Tego właśnie potrzebowałam. Nagle ktoś się na mnie rzucił. To blondynka i brunetka. Dopiero po pewnej chwili skojarzyłam, że to Shak z Anto. Zaczęłyśmy piszczeć na całe lotnisko. Później rozdałyśmy wszystkie kilka autografów, porobiłyśmy sobie zdjęcia i pojechałyśmy na Camp Nou. Shakira wrzuciła moje walizki do bagażnika i wsiadłyśmy do jej samochodu. Nie mogłyśmy się nagadać. W końcu dojechałyśmy na miejsce. Udałyśmy się w kierunku stadionu. Dziewczyny co chwila komplementowały mój wspaniały wygląd. Ja również nie pozostawałam im dłużna. Wyglądały bosko. Weszłam pewnie na stadion. Kiedy znalazłam się na murawie zobaczyłam chłopaków i mojego tatę, który stał tyłem. Szybko do niego podbiegłam i zamknęłam mu oczy.
-Mój pokój nadal istnieje?- zapytałam z uśmiechem na ustach. Tata natychmiast się odwrócił i mnie przytulił. Wzruszył się nawet. 
-Marika... Jak cię dawno nie było. Twój pokój na ciebie czeka- powiedział wesoło- A gdzie Matt?- nie zdążyłam odpowiedzieć bo rzuciła się na mnie całe stado piłkarzy. Wyszło tak, że się w końcu przewróciliśmy. Śmialiśmy się jak za dobrych lat. Wyściskałam się z każdym z nich. Nie było z nami już Sancheza, ale za to poznałam Suareza. Chłopaki wzięli mnie na ręce i zaczęli podrzucać. Kiedy skończyli zobaczyłam chłopaka z brązowymi włosami i ciemną karnacją. W stroju treningowym Dumy Katalonii. Odbijał piłkę z boku. Jego umięśnione ciało było wspaniałe. Podeszłam do niego.
-Nie przywitasz się?- zapytałam.































12 komentarzy:

  1. Zajebisty jak zawsze :* Czekam na kolejny z niecierpliwością :) Zapraszam na mnie,nowy rozdział :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Jaki super*.* Czekam z niecierpliwością na kolejny :) Weny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ney z Mariką muszą być razem!! <3 czekam na kolejny :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Jest na prawde wspaniały dasz rade dzisiaj dodać kolejny??

    OdpowiedzUsuń
  5. Tego się nie spodziewałam, zaskoczyłaś mnie, ale oczywiście w bardzo pozytywnym tego słowa znaczeniu! <3
    Co tu wiele mówić ? Cudny rozdział! ;3
    Czekam na następny! ;**/Zuza

    OdpowiedzUsuń
  6. Poryczałam się jak dziecko przy tym liście ;c Mam nadzieje, że się pogodzą i stworzą cudowną rodzinke :) Kocham Twojego bloga i czekam z niecierpliwością na następny rozdział <3 Pisz jak najszybciej :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten list.. popłakałam się :'c już myślałam, że Ney i Marika już nigdy się nie spotkają, a jednak <33 zaskoczyłaś mnie ❤ z niecierpilwością czekam na next ❤

    OdpowiedzUsuń
  8. Twoje opowiadanie jest najlepsze na świecie <3 SERIO ! :D Trzyma w napięciu i zaskakuje (pozytywnie) Już naprawdę nie moge się doczekać :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny, jak zawsze zresztą:)
    Czekam na następny♥

    OdpowiedzUsuń
  10. Jej..*.*.*
    Czytam trzeci raz ten rozdział.
    Niech oni w następnym sobie wszystko wytłumaczą.. choć nie mają odrazu się całować i udawać jakby nigdy nic się nie stało.
    Wróciła jezu...
    Coś tak mnie ciągnie do tego bloga...*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*

    OdpowiedzUsuń
  11. Kiedy dodasz następny? Mam nadzieje, że jak najszybciej <3

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za Twój komentarz ♥