piątek, 23 stycznia 2015

22.Nie spotykaj się z nią.

Obudziłam się o 8 rano. Musiałam wcześnie wstać, ponieważ dzisiaj już miałam sesję zdjęciową do jakiegoś magazynu sportowego. Na pewno będzie fajnie. Lubię to co robię. Poszłam wziąć prysznic, a potem umyłam zęby. Ubrałam się w to:


Następnie uczesałam swoje włosy i zostawiłam je rozpuszczone. Full capa jak zawsze założyłam tył do przodu. Patrząc w lustro postanowiłam, że znowu przefarbuje włosy. Jeszcze nie wiem na jaki kolor, ale to zrobię. Zeszłam na dół i zobaczyłam karteczkę przywieszoną na lodówce.
"Kochanie jestem w pracy :/ Będę później :) Bardzo cię kocham ♥ 
P.S. Powodzenia na sesji ♥"
Uśmiechnęłam się sama do siebie. Zupełnie jak dawniej. Wzięłam swój jogurt pitny i postanowiłam przejść się do studia, ponieważ miałam jeszcze trochę czasu. Ciekawe z kim będę miała tym razem sesję. Ten magazyn współpracuje chyba ze wszystkimi sławnymi ludźmi. Z jednej strony jest to niewiarygodnie wspaniałe bo poznaję wielu nowych ludzi, ale z drugiej są też gwiazdeczki, które po prostu są do niewytrzymania. Ważne, żeby mieć pozytywne nastawienie. Szłam przez park, w którym zostawiłam tak wiele wspomnień. Tutaj spotykałam się z Neymarem. Wyjęłam z nerki mój telefon i spojrzałam na godzinę. Była równo 13:01. Miałam przejść się jeszcze w miejsce, gdzie rosło to wspaniałe drzewo, na którym wyryte były nasze inicjały, ale musiałam iść już do pracy. Nie lubię się spóźniać i nie lubię, gdy ktoś to robi. Weszłam do dużego budynku i podeszłam do recepcji.
-Dzień dobry! W czym mogę pani pomóc?- zapytała dość miła recepcjonistka.
-Dzień dobry! Marika Guardiola... Jestem mode- nie dane było mi dokończyć.
-A tak, tak przepraszam, że pani nie poznałam. Zaraz zaprowadzę panią do studia. Przynieść pani soku lub wody? Ma pan i jakieś życzenia?- zapytała. Chyba była zestresowana samą moją osobą.
-Spokojnie- zaśmiałam się- Nic nie potrzebuję, ale dziękuję. Co ty taka zestresowana?- podpytałam młodą kobietę.
-Wiesz wszystkie te modelki są wredne. Oczywiście bez obrazy i ty jeszcze jesteś córką tego znanego trenera i byłą dziewczyną jakiś piłkarzy... Rozumiesz?- była naprawdę przejęta. Chyba trafiła na te wszystkie rozpieszczone gwiazdeczki. Też ich nie lubię, ale niestety takie są minusy naszej pracy.
-Jasne, ale nie lubię robić z siebie księżniczki- odpowiedziałam. Chciałam ją trochę uspokoić. To tylko praca. Owszem jest ona bardzo ważna, ale najważniejsze jest zdrowie i szczęście, a ona szczęśliwa raczej nie była. 
-W takim razie przepraszam. Zaprowadzę cię do studia- powiedziała zmieszana i poszła. Podążałam za nią. Nie wiedziałam jak rozładować to napięcie i dlatego nic nie zrobiłam w tym kierunku. Zostawiłam tę sytuację taką jaką była. Pomyślałam, że nie warto się wysilać skoro ona ma już swój stereotyp w głowie. Doprowadziła mnie pod drzwi z tabliczką, gdzie widniał numer 56. Zapukałam delikatnie w ciemne, drewniane drzwi i nie czekając na zaproszenie po prostu weszłam.
-O! Mari jesteś!- zawołał dobrze mi znany fotograf. Był on naprawdę bardzo miły i profesjonalny, a co najważniejsze był jednym z najlepszych. Uwielbiałam z nim pracować.
-Cześć Pablo!- zawołałam i rzuciliśmy się sobie w ramiona. Przywitanie musi być hiszpańskie. W końcu on jest Hiszpanem, ja w połowie Hiszpanką, a poza tym jesteśmy przecież w pięknej i słonecznej Katalonii. 
-To co idziesz się przebrać?- zapytał przyjaźnie. 
-Tak jest panie fotografie- zasalutowałam, ale byłam bardzo ciekawa z kim będę mieć sesje- A z kim będę pracować?- zapytałam, ponieważ nie mogłam już wytrzymać.
-Ze mną- wyszczerzył się w głupim uśmiechu. Myślałam, że go zabiję. Rzuciłam mu pełne grozy spojrzenie, ale zaraz potem oboje wybuchnęli śmiechem.
-No więc?- zapytałam, kiedy przestaliśmy się już śmiać i próbowaliśmy udawać normalnych ludzi. To było bardzo trudne. Ja i on to jak zmieszać pepsi z mentosami. Ja i moje głupie porównania. Zaśmiałam się sama z siebie w duchu. Z moich przemyśleń wyrwała mnie odpowiedź mojego współpracownika.
-Niespodzianka, a teraz sio do przebieralni bo oni zaraz będą gotowi- powiedział z uśmiechem na ustach. 
-Oni? Czyli to chłopaki- powiedziałam ze śmiechem. Mój kochany Hiszpan właśnie się zdradził. On jest tak słodko głupiutki. Znowu ja i moje myśli. Jestem straszna krzyknęłam w duchu ze śmiechem. Zaraz potem wybuchnęłam śmiechem, ale już na głos. On spojrzał się na mnie jak na idiotkę. Wcale się nie dziwię- To ja już pójdę- powiedziałam, gdy spostrzegłam spojrzenie Pablo. Poszłam szybciutko do przebieralni, gdzie zostałam ubrana w to:


Następnie makijażystki zrobiły mi lekki makijaż, a fryzjerki związały włosy i w kucyka. Nawet się sobie podobałam. Nie wiedziałam czy nie będzie problemu z moimi tatuażami. Po wyjściu z psychiatryka zrobiłam sobie kilka. Teraz planuję jeszcze kolejne. Spodobało mi się to. Nie przelewasz sowich myśli na kartkę, ale na ciało. To ma dla mnie wielkie znaczenie. Wyszłam z pomieszczenia i usłyszałam głos jakiegoś chłopaka, a potem drugiego i Pabla. Przez chwilę zamarłam. Szybko się jednak otrząsnęłam. "Na pewno ci się wydawało" pomyślałam. Ale czemu nie? On tu przecież mieszka. Na pewno nie. Nie mogę mieć przecież takiego nieszczęścia. Weszłam do pomieszczenia, gdzie znajdowała się owa trójka. Kiedy ich ujrzałam po raz drugi zamarłam. Właśnie dzisiaj, w tym momencie pomyślałam, że lepiej było zostać w Meksyku. Zobaczyłam go. Nie wiem czy mnie w ogóle rozpoznał. Mam cichą nadzieję, że nie. Parzył na mnie, a ja na niego. Nie wiedziałam kompletnie co zrobić, ale w tej chwili poczułam jakieś ciało przylegające do mojego. Rzucił się na mnie i przytulił. 
-Marika!- wydarł się.
-Tello!- powiedziałam, ale bez większego entuzjazmu. Znaczy powiedziałam to tak jak on, czyli bardzo się ucieszyłam i w ogóle, ale moje serce chciało przytulił osobę, która stała przez pewien czas za nim. Nagle przeszły mnie dreszcze. Nie należały one do tych miłych dreszczy. W gardle poczułam wielką gulę. Z trudem przełknęłam ślinę. Co ja mówię! Z trudem oddychałam. Bałam się tego. Przez te wszystkie lata bałam się właśnie tego. Objęłam delikatnie Cristiana, ale nadal patrzyłam na Brazylijczyka. On także nie spuszczał ze mnie wzroku. W końcu się ocknęłam. Coś sobie obiecałam i słowa dotrzymam.
-Pablo możemy już zacząć? Źle się czuję i chcę to jak najszybciej skończyć- zapytałam, a potem się szybko wytłumaczyłam. Raczej skłamałam, ale to mały szczegół.
-Może w takim razi przełożymy sesję?- zwrócił się z tym pytaniem Tello do Pabla. 
-Nie, nie- zaprzeczyłam szybko- Chcę mieć to za sobą- powiedziałam patrząc tępo w punkt na ścianie. Nawet nie wiedziałam dlaczego tam patrzę. Tak było łatwo. Nie musiałam patrzeć nikomu w oczy. Nie musiałam patrzyć w jego oczy. 
-Cris następnym razem przypomnij mi, żebym chodził na sesje, gdzie są ładne modelki- powiedział mój były chłopak. Spojrzałam na niego swoimi niebieskimi oczami i miałam ochotę cofnąć czas. To uczucie towarzyszyło mi tylko chwilkę. Zaraz się ogarnęłam.
-Cris dobrze, że jest tu chociaż jeden przystojny człowiek- powiedziałam, odgryzając się na tekst Neymara.
-Jakoś ci kiedyś to nie przeszkadzało- powiedział dość ostro i nieprzyjemnie. Miałam ochotę go zamordować. Cała tęsknota za nim odeszła wraz z jego słowami. Pablo i Cris patrzyli na nas zdezorientowani. Jednak ja nie mogłam dać za wygraną.
-Nie przeszkadzała to mi twoja kasa- powiedziałam z durnym uśmiechem na ustach. Widziałam jego minę. Wreszcie mu dowaliłam. To on mnie najbardziej zranił. To jego kochałam, a on mnie olał. Od razu poszedł do swojej byłej. Trudno. Nie będę się przejmować tym idiotą. Nie zasługuje nawet na moje spojrzenie. Tak, jestem pewna siebie. Dzięki tym wszystkim doświadczeniom zyskałam także dobrą samoocenę. Nie jest już zaniżona. Nie jestem już szarą myszką, która w czasie problemów chowa się pod miotłą. To już nie ten typ. 
-Dobra! Stop! Zaczynamy robotę!- krzyknął Pablo. Chyba widział nasze złowrogie spojrzenia i to przerwał. Nie chciał być pewnie świadkiem morderstwa. Nie wiem, które z nas rzuciłoby się na drugiego pierwsze, ale z pewnością by do tego doszło. W końcu jestem Marika. Podczas zdjęć złapałam wspólny język z Crisem. Cała sesja byłaby super, gdyby nie jeden osobnik, a mianowicie pan wszystkowiedzący Neymar da Silva Santos Junior czytaj jako idiota. Myślałam, że go tam uduszę. Cały czas się przekomarzaliśmy. Po pracy Cris zaprosił mnie na sok.  Najpierw miała być kawa, ale jej nie lubię, więc Tello wymyślił soczek. Nie musiał mnie zbyt długo namawiać na mały wypad. Jest piękna pogoda, chcę go lepiej poznać, jest raczej fajnym facetem i należy nam się odpoczynek. Poszłam się przebrać.


~Perspektywa Neymara~

Rozmawialiśmy, kiedy do pomieszczenia weszła jakaś dziewczyna. Gdy mnie ujrzała nagle pobladła. Ja chyba też to zrobiłem. Wyglądała tak, jakby zobaczyła ducha. Kolorowe włosy i wspaniałe ciało. Te niebieskie oczy patrzyły na mnie, wypalając we mnie dziurę. Wiedziałem, że to ona. Rzucił się na nią Tello w celu przytulenia, a ona to odwzajemniła. W jednej chwili wszystkie nasze wspólne wspomnienia przeleciały mi przed oczami. Szybko się otrząsnąłem i postanowiłem traktować ją tak jakbym jej nie znał. Porozmawialiśmy trochę niemiło. Wtedy dostrzegłem jej tatuaże. Jeden miała na żebrach *"Nunca te rindas". Na nadgarstku miała wytatuowane kilka ptaszków. Zaś na karku miała czarny i piękny krzyżyk. Prosty tatuaż, a na jej ciele wyglądał naprawdę świetnie. Z moich przemyśleń wyrwał mnie dźwięk telefonu. Spojrzałem na wyświetlacz i zobaczyłem "Jess". Natychmiast odrzuciłem połączenie. Kiedy byłem z Mariką miałem ją zapisaną "Księżniczka ♥". Wziąłem swojego iphona i zacząłem edytować kontakty. W sumie to jeden kontakt. Zamiast "Jess" na mojej komórce widniał teraz napis "Skarb♥♥♥". Nie wiem czemu to zrobiłem. Nie wiem też czemu od niej nie odebrałem. Ona tyle mi pomogła po odejściu Mariki. Była dla mnie naprawdę dużym oparciem. Znosiła moje humorki i czekała cierpliwie, aż sam zrozumiem co zrobiłem źle. Była zupełnie inna, niż córka mojego trenera. Jess to dziewczyna, która nie wybucha zbyt łatwo, jest spokojna, cicha, nie lubi szaleć, nie lubi pić i jest... Trochę nudna. Nie! Stop! Jest wspaniała. Z wyglądu także w niczym nie przypomina Mariki. To właśnie Jessica.


Co prawda nakłada na siebie tak zwaną tapetę, ale jest bardzo ładna. Ładniejsza od tej całej rozpieszczonej córeczki człowieka, który zastępował mi ojca. Nagle do szatni wszedł Tello. Był ucieszony jak nigdy. 
-Co ci się tak gęba cieszy?- zapytałem go, śmiejąc się na jego stan. Był taki podekscytowany, uśmiechnięty i w ogóle taki zadowolony. Nie sądzę, że to z powodu sesji. 
-Umówiłem się z Mariką- powiedział zadowolony i położył się na zimnej podłodze. Był taki szczęśliwy. Zachowywał się tak, jakby się zakochał.
-Tylko się nie zakochaj- powiedziałem oschle. Nie wiem czemu, przecież go bardzo lubię. Sam siebie skarciłem w myślach za te słowa. Nie powinienem tak do niego mówić.
-Skąd się znacie?- zapytał Cris, nie zwracając uwagi na moje docinki. Przez chwilę nie wiedziałem, co mu odpowiedzieć. No co mam mu powiedzieć? Wiesz stary kiedyś z nią byłem i było wspaniale, ale ta kobieta jest chora umysłowo i sobie coś uroiła, a potem przez ponad dwa lata się do mnie nie odzywała? Taa... Pewnie.
-Nie znam jej- postanowiłem udawać głupa. To czasami jedna z najlepszych metod. Tak czasem trzeba. Niekiedy to najlepsze rozwiązanie w danej sytuacji.
-Nie ściemniaj. Byliście przyjaciółmi?- zapytał. Mogłem się tego spodziewać. Kto jak kto, ale Tello wcale nie jest taki głupi. Co innego, gdyby na jego miejscu stał Pique bądź Pedro, ale niestety padło na Tello. Ta kobieta go zniszczy. Tak samo jak zniszczyła mnie. To samo zrobi z nim.
-Nie spotykaj się z nią- poprosiłem przyjaciela. Wiedziałem, że się na to nie zgodzi, ale zawsze warto spróbować. Nic nie tracę, a on może jedynie zyskać.
-Już rozumiem!- krzyknął zły, podekscytowany, trochę rozbawiony. Nie wiedziałem co zaraz zrobi. Czy mnie posłucha czy się na mnie rzuci z łapami. Popatrzyłem na niego pytająco, a on zrozumiawszy, że nie mam pojęcia o co mu chodzi zaczął mi to wszystko tłumaczyć- Ty ją kochasz! Masz Jess to się nią zajmij stary... Słuchaj nie wiem czemu taki jesteś, ale zachowujesz się jak pies ogrodnika- powiedział już lekko zły- Zajmij się sobą i Jess- rzucił, po czym wyszedł. W ręce trzymałem mój telefon, który zaraz znalazł się na ścianie. Sam zaraz podszedłem w to miejsce i walnąłem ręką z całej siły o miejsce, w które rzuciłem moim iphonem. Byłem cholernie zły. W końcu się uspokoiłem. Było mi ciężko, ale dałem jakoś radę. Podniosłem mój telefon obolałą ręką i spojrzałem na rozbity wyświetlacz. Jednak działał. Walnąłem się w czoło, myśląc o tym, że znowu przez tą jedną, głupia i jakże beznadzieją kobietę coś niszczę. Teraz jest to telefon, ale wcześniej zniszczyłem swoje życie. Miałem dość tego wszystkiego. Zadzwoniłem do moich najlepszych przyjaciół.
-Leo możesz być za pół godziny w naszym klubie?- zapytałem z nadzieją w głosie.
-Jasne. Coś się stało?- zapytał z troską w głosie. Wiedziałem, że chcę się mną opiekować. Ostatnio w wywiadzie powiedział "Będę opiekował się Neymarem, tak jak mną Ronaldinho". Uśmiechnąłem się na samo wspomnienie o tych słowach. 
-Powiem ci na miejscu- odparłem.
-To za 30 minut- powiedział  się rozłączył. Następnie zadzwoniłem do Gerarda. On także się zgodził. W klubie nieźle się spiliśmy, ale było warto. Chyba właśnie tego potrzebowałem.


*Nunca te rindas- Nigdy się nie poddawaj :)



No to mamy 22 rozdział :) Nareszcie :) Jak wrażenia po nim? Jak myślicie Tello się "przejedzie" na Marcie? Czy może wręcz przeciwnie? A Ney i Mari? Czy ta dwójka będzie w stanie zapomnieć o dawnych ranach? No i co z Jess?


I sto lat dla mamy Messiego, która obchodzi dzisiaj swoje urodziny! ♥ Synek się udał :) Wszystkiego najlepszego!!!


































11 komentarzy:

  1. Świetny jak wszystkie tylko ten Ney taki nie miły.Czemu nie będzie znowu Mariki i Neymara?Ja tak bardzo ich uwielbiałam jak byli razem.Czekam na kolejny,zapraszam do mnie ^_^

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja chce dalej Neymara i Mari ♥♥
    Czekam na nn. ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialny rozdział, ale fajnie by było gdyby Neya i Marike znów coś do siebie ciągnęło <3 Jak najszybciej next ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. nie wiem jak ty to robisz, ale po prostu kocham twoje rozdzialy <3 Zapraszam do mnie na 3 rozdzial ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział genialny ❤ tylko te relacje między Neymarem a Mariką :(( czekam na next ❤

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. Wyczuwam kosę pomiędzy Mariką, a Neymarem.. Oby to szybko przeszło bo wierzę, że jeszcze będą razem. <3 rozdział oczywiście cudowny i czekam już na kolejny. ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Boski boski i jeszcze raz boski :* Czekam na rozwinięcie akcji <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Boski rozdział. Oczywiste było że nie rzucą się sobie w ramiona, ale te ich docinki znaczą jedno oni coś do siebie wciąż czują. A mnie to cieszy, choć Tello trochę martwi. Sama nie wiem co będzie dalej ale czekam na nexta. Może Ney zrobi coś po pijaku wspomnienia uderzą?
    Czekam na nexta.
    Wenny buziaczki bo zaczynam gdybać :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja chce zeby znowu Marika i Neymaar byli razem *.*

    OdpowiedzUsuń
  11. Nono <3
    Uwielbiam^^
    A może by tak Ney i Marika ? Tello i Jess ? hahah ;3
    Czekam na następny! ;**/Zuza

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za Twój komentarz ♥