Poszłam do łazienki w celu umycia się i uczesania swoich włosów w niezgrabnego koka.Po porannej toalecie zeszłam na dół z moimi walizkami.Mama siedziała w kuchni i jadła śniadanie.Zadzwoniłam po taksówkę i wyszłam z domu bez pożegnana.Nikogo to nie zdziwił.I tak od dawna robiłam to co chciałam,więc nie wiem co pobyt w Barcelonie ma zmienić.Wsiadłam do taksówki.W sumie to może nawet dobry pomysł.Nie będę musiała codziennie oglądać liżącej się Sary z Wojtkiem.Kto to?Sara-moja najlepsza przyjaciółka.Wojtek?Wojtek-mój chłopak do końca życia.Nie chciałam się z nim przespać to poszedł do tej co da mu wszystko czego pragnie.Nienawidzę ich.
Taksówka dojechała na lotnisko,zapłaciłam kierowcy i poczłapałam z walizkami do odprawy bagażowej.Wszystko przebiegło sprawnie i szybko.Na szczęście.Jest rano i mogłoby się niechcący komuś dostać.Podróż samolotem przespałam,obudziła mnie dopiero stwerdessa,prosząca o zapięcie pasów,gdyż zbliżamy się do lądowania.Wysiadłam z samolotu i zobaczyłam Pepa Guardiole.No kto by się spodziewał,że się tu pofatyguje.Sam osobiście po swoje dziecko,które przez 17 lat miał głęboko w poważaniu.Podszedł do mnie chcąc mnie uściskać.Wręczyłam mu tylko moje walizki i ominęłam szerokim łukiem.On zaprowadził mnie do samochodu i ruszyliśmy.Jego dom robił wrażenie,ale nie będę mu tego mówić.
-Wiesz Marika jest u mnie mój piłkarz bo zalało mu mieszkanie-powiedział niepewnie-Nie będzie ci to przeszkadzać?-zapytał.
-To twój dom,ja się nie wtrącam i tak za niedługo wrócę do Polski.-odpowiedziałam dumnie.
Na kanapie ujrzałam Cesca Fabregasa i Geraeda Pique.Nie chciałam dać po sobie poznać,ale cholernie się cieszyłam.
-Pewnie nie wiesz kto to-rzucił mój tatuś-To Cesc a to-nie dane było mu skończyć,gdyż mu przerwałam.
-Gdybyś interesował się swoją córką to byś wiedział,że kocha piłkę nożną i całą Barcelone-powiedziałam z pretensjami-No oczywiście nie licząc trenera-uśmiechnęłam się kpiąco i zobaczyłam tłumiony śmiech piłkarzy stojących obok.
-Ty to pewnie Marika-stwierdził Piuque.-Witaj w rodzinie
-To określenie jest głupie-powiedziałam kiwając głową w stronę Pepa.
-W takim razie witaj w gronie przyjaciół-strzeliłam face palma.
-Dobra to jest jeszcze gorsze.Nic nie mów mi też miło Cie poznać.Strzelisz mi autograf?
-Gdzie?Na cyckach?Bo jak na cyckach to ja bardzo chętnie-zaczął się śmiać
-Shakira chyba trochę mnie będzie zadowolona-odpowiedziałam,a Cesc tarzał się ze śmiechu-Twój też chcę-zwróciłam się tym razem do Cesca-Na koszulce-dodałam po chwili.Cała nasza trójka już się śmiała.Co za downy xD
--------------------------------------------------------------------------------
Dobra jest pierwszy rozdział ;) Jestem z niego średnio
zadowolona,ale mam nadzieję,ż ebędzie się wam
podobał <3 Takie jeszcze moje pytanie:Lubicie Cesca i Pique?
Moja jedyna krytyka to tylko dwie rzeczy. Zauważyłam, że nie robisz odstępów po znakach interpunkcyjnych i zrobiłaś emotikonke na końcu opowiadanie, czego też nie powinno się robić. :P Wybacz, że się czepiam, ale chyba każdy lubi, gdy wytyka mu się błędy. Bynajmniej ja lubię. xd Opowiadanie bardzo mi się podoba, chociaż nie jestem fanką piłki nożnej. :P Lubię za to bardzo Fc Barcelone. :D Piszesz naprawdę dobrze, więc życzę tylko weny. :* Mam nadzieje, że nie jesteś zła za moje dwie uwagi. ;)
OdpowiedzUsuńniezłe dopiero zaczęłam czytać twojego bloga
OdpowiedzUsuń