wtorek, 30 grudnia 2014

14.Nie powinni mu go zabierać.

Obudziłam się rano. Byłam bardzo radosna. Usiadłam na łóżku i przemyślałam swoje życie. Dzięki jednemu człowiekowi tak dużo się zmieniło. Chyba wiem co chcę robić w życiu. Zawsze chciałam tego spróbować, ale jakoś nigdy nie zdobyłam się na odwagę. Zalogowałam się na stronę dla początkujących modelek i dodałam swoje zdjęcia z czerwonymi włosami i z niebieskimi. Stwierdziłam, że lepiej wyglądałam jako rudzielec, więc postanowiłam iść dzisiaj do fryzjera. Po opuszczeniu tej stronki zaczęłam szukać ponownie informacji na temat Raf. Muszę ją znaleźć. To jedyny sposób, żeby Ney był szczęśliwy. Musi się udać. Wykopię ją choćby z podziemi. Nagle do mojego pokoju ktoś wszedł. Zgasiłam szybko stronkę o siostrze piłkarza i wstałam z łóżka.
-Kochanie? Ooo nie śpisz już- powiedział mój tata- Ney do ciebie przyjechał i ma cię gdzieś zabrać, także się ubierz- wyjaśnił.
-Jasne już idę- uśmiechnęłam się i podeszłam do mojej dużej szafy. Stwierdziłam, że nie mam porządnych butów na zimę i kurtki. Sorry Ney idziemy na zakupy. Ubrałam się w to:


Następnie poszłam do łazienki się umyć. Potem zeszłam na dół. Na schodach usłyszałam rozmowę mojego taty z Neyem.
-Ale wiesz, że jak ją skrzywdzisz to cię dojadę?-zapytał pół żartem, pół serio.
-Nie zamierzam. Wiem, że myślisz, iż nie jestem odpowiedni dla twojej córki, że podrywacz i że panna na jedną noc, ale ja się zmieniłem, ona mnie zmieniła. Naprawdę ją kocham- powiedział.
-Trzymam cię za słowo zięciu- zażartował- bo jak nie to pobijesz rekord w bieganiu dookoła camp nou.
-Tylko nie to TEŚCIU- zajęczał podkreślając ostatnie słowo. Zeszłam na dół.
-Jak słodko- powiedziałam.
-A wiesz, że nie ładnie tak podsłuchiwać?- zapytał słodko Ney.
-Tak, tak cześć też cię nie kocham głupolu- powiedziałam rozbawiona i wzięłam serek z lodówki.
-Jak to mnie nie kochasz?- zapytał jak małe dziecko- Pep niestety, ale tym razem twoja córka pobije rekord w tym bieganiu- powiedział zadowolony.
-Śnisz sobie człowieku marny- stwierdziłam ze śmiechem.
-To ja wychodzę-powiedział Pep.
-Dokąd?- zapytałam prawie wypluwając serek.
-Yyy... Dowiesz się w swoim czasie- odpowiedział.
-To nie fair- powiedziałam jak maluch.
-A kto powiedział, że życie jest fair? Kocham cię- podszedł, pocałował mnie w czoło, Neyowi pogroził palcem i wyszedł. 
-Jesteś niemożliwa- powiedział mój chłopak, śmiejąc się.
-Ejj nawet ty przeciwko mnie? Ja się tak nie bawię-powiedziałam.
-A jak się bawisz?- drażnił się.
-W łażenie po Centrum Handlowym za butami i kurtką, a potem bawię się w fryzjera a ty?- zapytałam. Popatrzył się na mnie jak na kosmitkę.
-Idę z moją dziewczyną do Centrum Handlowego po buty i kurtkę, kupię sobie coś, pojedziemy do fryzjera, a potem ją porwę i spędzimy miło dzień, a wieczorem zabieram ją do kumpla na kolację a co?-zapytał tak samo jak ja.
-Spoko. To co idziemy?-zapytałam.
-No pewnie- on szybko się ubrał i patrzył się na mnie jak ja to robię- Nie zakładasz czapki?- zapytał.
-Nie lubię czapek- odpowiedziałam.
-A rękawiczek?- zapytał.
-Zgubiłam. Muszę sobie kupić, ale co ty tak się o mnie martwisz? Zachowujesz się jakby na dworze było zimno, a przecież jest... No dobra co z tego, że jest grudzień?- roześmiałam się, a on ze mną.
-Wariatka. Kupujemy dzisiaj czapkę, rękawiczki, kurtkę i buty- zarządził.
-No to chodźmy bo się nie wyrobimy z tym wszystkim pajacu- powiedziałam.
-Ja pajac? Ja?- pytał z niedowierzaniem.
-Owszem ty- powiedziałam, chowając klucze do torebki. On w tej chwili przerzucił mnie przez ramię. Zaczęłam piszczeć bo ten kretyn zwany także najlepszym piłkarzem na świecie postanowił kręcić się ze mną wokół własnej osi.  W końcu mnie postawił na ziemię.
-Ale wiesz, że będę teraz zły?- zapytał jak głupi.
-No nie wiem- odpowiedziałam.
-A wiesz co sprawi, że wcale nie będę taki zły?- zapytał.
-Piwo, mecz lub Camp Nou?- drażniłam się z nim.
-Twój buziaczek- odpowiedział słodziutko.
-A jak ci nie dam?- zapytałam.
-To sam wezmę- odpowiedział wyraźnie z siebie zadowolony i dumny ze swej wypowiedzi.
-Z kim ja żyję?
-To jak?
-Srak-powiedziałam po polsku.
-Co?- zapytał.
-Gówno- powiedziałam także po polsku.
-Nie znam polskiego- powiedział.
-Twój problem- powiedziałam nadal po polsku. To był błąd bo on zaczął gadać po portugalsku. Roześmialiśmy się głośno i pojechaliśmy do *CH. Śmialiśmy się jak opętani. Na parkingu podziemnym było bardzo dużo samochodów, ale mojemu pajacowi wcale to nie przeszkadzało. Stanął naprzeciwko mnie i popatrzył mi się głęboko w oczy. Zrobiłam to samo. Jego twarz zbliżała się do mojej. W końcu się pocałowaliśmy i natychmiast obeszli ans fotoreporterzy. Wszyscy robili nam zdjęcia.
-Ney? Uciekamy?-zapytałam.
-Nie obchodzi mnie co oni tutaj robią. Kocham cię i chcę żebyś o tym wiedziała i czuła się wyjątkowo w każdej chwili- po tych słowach mocno go pocałowałam. Znowu robili nam zdjęcia, ale to się teraz nie liczyło. Byliśmy tylko my. Nic się nie liczyło oprócz nas. Świat stanął w miejscu. Cudowna chwila. Chciałabym, żeby moje życie wyglądało tak cały czas. W końcu Neymar założył przeciwsłoneczne okulary i mieliśmy już iść, ale zdjęłam mu je i dałam full capa, założyłam też swojego.
-Czy ty myślisz, że jak założysz okulary przeciwsłoneczne w zimę to nie będziesz rzucał się w oczy?- zapytałam z lekką ironią.
-Eee tam czepiasz się szczegółów- powiedział.
-Jak zawsze, przecież jesteś taki wspaniały- nadal się "czepiałam".
-Ejj-złapał mnie w talii- Kotku, kocham cię- powiedział słodko.
-Wiem, ja ciebie też- uśmiechnęłam się, a on to odwzajemnił- Idziemy kupić te okulary pacanie?- zapytałam tym razem się śmiejąc.
-Jasne myszko- powiedział, złapał mnie za rękę i poszliśmy. Nie mogę z nim. Ja go wyzywam, a on nadal mówi do mnie kotku, księżniczko czy myszko. Chyba tym razem dobrze trafiłam. Mam nadzieję. Poszliśmy do sklepu. Ney pomagał mi wybrać ubrania i buty. Było przy tym mnóstwo śmiechu. W końcu udało nam się kupić to:


Brazylijczyk kupił sobie full capa- no kto by się spodziewał, buty i koszulkę. Po zakupach poszliśmy do fryzjera. Mój ukochany piłkarzyk podciął sobie włosy, a ja kompletnie zmieniłam fryzurę na taką:


Neymar od razu wyjął telefon i zrobił nam zdjęcia. Oczywiście zaraz po tym wrzucił je na Instagrama z dopiskiem: "Fryzjer z moim słoneczkiem :) Kocham ♥". Potem pojechaliśmy gdzieś jego samochodem.
-Ney, gdzie my właściwie jedziemy?- zapytałam.
-Niespodzianka- wyszczerzył się.
-A wiesz, że ja nie lubię niespodzianek?- nadal starałam się podciąć mu skrzydła. On jest taki słodki kiedy się na mnie wkurza. Szkoda tylko, że teraz tego nie robi. 
-Lubisz, lubisz. Widzę to po tobie... I tak ci nic nie powiem- powiedział.
-Ejj to nie fair... Dlaczego ty wszystko wiesz? Idioto- podkreśliłam ostatnie słowo.
-Strzelam focha- powiedział.
-Nareszcie- siedzieliśmy w ciszy jakieś 2 minuty, kiedy Ney znowu się odezwał.
-Ale twój?
-Tak wyszło- powiedziałam i zaraz go pocałowałam w policzek.
-Czy ty chcesz nas zabić?- zapytał roześmiany.
-Nie, a dlaczego pytasz?
-Bo mam teraz ogromną ochotę cię pocałować, przytulić i nigdy nie puścić, ale trochę trudno zatrzymać się na autostradzie- wyjaśnił, a ja wybuchnęłam gromkim śmiechem.
-Nie wiem jak możesz się śmiać, kiedy ja tak cierpię- mówił także się śmiejąc- Marika?
-Tak?
-Wyjmiesz mi ze spodni zapalniczkę i szlugi?- zapytał.
-Pewnie- włożyłam swoją rękę do kieszeni jego spodni i próbowałam znaleźć dane przedmioty.
-Chyba są w drugiej kieszeni- powiedział z uśmiechem mój chłopak.
-Tu nic nie ma, wiesz o tym? Jak mogłeś zgubić fajki?- zapytałam z niedowierzaniem.
-Wiem- nadal się cwaniacko uśmiechał.
-To po co kazałeś mi wyjąć te papierosy, których zresztą tam w ogóle nie było?- zapytałam z niedowierzaniem, że on może być taki głupi.
-Bo to było całkiem przyjemne- stwierdził. Gdyby wzrok mógłby zabijać, on już dawno byłby martwy. Miałam ochotę się na niego rzucić z pazurami i wydrapać mu oczy, ale w ostatniej chwili się powstrzymałam. On prowadzi, a poza tym mam lepszy plan. Odwróciłam się w stronę mojej szyby.
-Ej kiciuś nie obrażaj się- szturchał. Nic się nie odzywałam- Myszko- zaczął i przeniósł swoją rękę na moje kolano. Podniosłam nogi do góry.
-Brudzisz tymi butami- powiedział ze śmiechem. Zdjęłam buty bez słowa i nadal udawałam obrażoną.
-Żartowałem... Przepraszam, słoneczko moje ty najukochańsze. Nie musiałaś zdejmować butów... Skarbie już nigdy tak nie zrobię, obiecuję kiciusiu mój piękny słowo- mówił jak głupi, a ja w końcu wybuchnęłam śmiechem. Tym razem to on patrzył się na mnie z miną "wtf". 
-Jak mogłaś?- zapytał z  niedowierzaniem.
-Ale co?- nadal się podśmiewałam.
-Udawać- zrobił minę zbitego szczeniaczka.
-Jesteśmy kwita- odpowiedziałam.
-Jesteśmy an miejscu- oznajmił.
-To jakiś las- ubrałam buty.
-Powiem ci, że spostrzegawcza to ty jesteś- śmiał się ze mną.
-A co my mamy robić w lesie?- zapytałam nie zwracając uwagi na jego ostatnią ripostę. On podszedł do mnie i objął mnie z tyłu w talii. Schylił się i zaczął szeptać:
-Dzisiaj, tu, zaraz cię zgwałcę, a potem tu zostawię. Baba jaga przyjdzie i cię zje- powiedział śmiejąc się.
-Ha-ha-ha bardzo śmieszne Panie da Silva, a tak na poważnie?- zapytałam. On nic mi nie powiedział, tylko wziął mnie na ręce i zaczął biec, a ja piszczeć. Zawsze tak robię, gdy ktoś mnie podnosi. Nagle zobaczyłam duży dom z wieloma oknami.
-Co my tu robimy?- zapytał.
-Widziałem twoje ogłoszenie- odpowiedział.
-Co? O czym ty mówisz?
-Miałem mieć sesję zdjęciową i fotograf wysłał mi początkujące modelki. Miałem wybrać, która podoba mi się najbardziej i wybrałem ciebie. Tu będą nasze zdjęcia misiu- wytłumaczył. Byłam bardzo zaskoczona. Nie mogłam w to uwierzyć.
-Nic nie powiedziałeś.
-Teraz mówię- uśmiechnął się- Będzie bardzo fajnie, chodź- pociągnął mnie za rękę.
-Poczekaj.
-Tak?- po prostu go pocałowałam.
-Dziękuję, wiem, że na pewno były o dużo ładniejsze dziewczyny... Dzięki Ney- podziękowałam mu szczerze. Tyle dla mnie zrobił.
-Nie ma za co słoneczko, ale zaraz się na ciebie wkurzę. To ty jesteś najpiękniejsza, najchudsza i najseksowniejsza na calutkim świecie- powiedział, a aj znów go pocałowałam. Poszliśmy do studia tego fotografa. Czułam się tam bardzo dobrze. Zdjęcia wyszły po prostu bosko i będą na okładce znanego magazynu. Po naszej "pracy" pojechaliśmy na kolację do domu Gerarda i Shakiry. Byłam zdziwiona tym jak Neymar opiekował się ich synkiem. Karmił go, bawił się z nim we wszystko co chciał, a potem go jeszcze uśpił. Mamie małego Pique poleciały łzy, a kiedy zapytałam dlaczego płaczę, odpowiedziała, że ze wzruszenia. Powiedziała też coś bardzo dziwnego: "Nie powinni mu go zabierać". Pytałam o co jej chodziło, ale zmieniała temat. Zrozumiałam, że nie chce o tym gadać, więc odpuściłam. Zjedliśmy wspaniały posiłek. Neymar odwiózł mnie do domu.


~2,5 tygodnie później~

Chwile z moim chłopakiem są wspaniałe. Codziennie się widujemy. Pomaga mi w portugalskim i hiszpańskim. Zawsze mnie czymś zaskakuje. Jesteśmy właśnie na kolacji u Messich. 
-Marika kolacja już gotowa czy mogłabyś zawołać tych głąbów?
-Jasne Anto już idę- powiedziałam optymistycznie. Uwielbiałam tę dziewczynę. Wyszłam za nimi na taras. Miałam już ich wołać, kiedy usłyszałam ich dziwną rozmowę. Nie powinnam tego robić, ale zaczęłam ich podsłuchiwać.
-Stary musisz jej powiedzieć- mówił Leo.
-Ale jak? Co jeśli nie zrozumie?
-Musisz spróbować, a jeśli on się odnajdzie?- zapytał.
-Nie wierzę już w to. Nie wierzę Leo. Zabrali go.
-Ney nie możesz się poddawać... To twój syn, gdyby Thiago zaginął szukałbym go na drugim końcu świata.
-Wiem Leo, ale...- nie skończył, ponieważ Leo mnie właśnie w tej chwili zauważył i skinął głową w moją stronę. Stałam przed nimi, a z moich oczu płynęły łzy. On ma syna. Kiedy zamierzał mi to powiedzieć? Widocznie nic dla niego nie znaczę. Lionel zostawił nas samych.
-Jak mogłeś?- zapytałam.
-Chciałem ci powiedzieć...
-Nie kłam. Ufałam ci, rozumiesz? Wiesz jak było ciężko? Kocham cię, a ty? Ty masz nas związek w dupie. Myliłam się co do ciebie. Ile on ma lat? Gdzie on jest?
-Ma teraz 5 lat... To skomplikowane. Moi rodzice nigdy nie pogodzili się z tym, że jestem piłkarzem i go zabrali razem z Raf. Słońce naprawdę cię koch-nie dane było mu skończyć.
-Związek bez zaufania nie ma sensu. Cześć- powiedziałam i wybiegła. On chyba był w szoku bo stał nadal w tym  samym miejscu.
-Wiedziałaś?-krzyknęłam do Anto.
-Tak, ale...- jej także nie dałam skończyć.
-Nienawidzę was!- krzyknęłam i poszłam do siebie. taty nie było. Zadzwoniłam do Shak i Gerarda. Zapytałam czy wiedzieli. Odpowiedzieli twierdząco. Oni wszyscy ze mnie zakpili. Wiedzieli, anie pisnęli słówka. teraz rozumiem słowa Shak z przed 2 tygodni. Zrobili ze mnie idiotkę. Płakałam całą noc. Nie wiedziałam jak oni mogli mnie tak oszukać. 


*CH- Centrum Handlowe :)


Cześć :D Kochani jest 14 rozdział :) Jak wam się podoba? Piszcie misie! Kocham was ♥








































15 komentarzy:

  1. Jaki fajny! *-* I taki długii ;3 Jak mi się go dobrze czytało, to Ty sobie nie wyobrażasz ;D
    Troszkę się skomplikowało na koniec ;/ Ale i tak wierzę,że bd dobrze ;D
    Czekam na następny <3 /Zuza

    OdpowiedzUsuń
  2. mam nadzieję że sie ułoży ;c ale super rodział *o* ale dodawaj częściej !!! ;cc

    OdpowiedzUsuń
  3. super !!! :D
    ale rzadko dodajesz ;c
    dodawaj częściej ;c odpowiedz proszę ;* / Ala

    OdpowiedzUsuń
  4. bardzo super świetny !!!!!!! :D ;3 czekam na kolejny ! dodaj SZYBKO ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. szybko kolejny daj prosimyyy ! :D szkoda ze Ney jej nie powiedzial ;c mam nadzieje ze bd dobrze :D

    OdpowiedzUsuń
  6. <3333 wierze w to że mu wybaczy <3333

    OdpowiedzUsuń
  7. jakie cudo ! <3 NIECH MU WYBACZY ! ;C i daj szybko kolejny ;p

    OdpowiedzUsuń
  8. cudownie. !

    Na pewno Neyowi wybaczy !

    OdpowiedzUsuń
  9. świetny :)) ;* niech mu wybaczy i bd miłość :D
    kiedy kolejny ??
    daj szybko next :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Cudowne :) dobrze by bylo jakby mu wybaczyla zrozumiaka go i byli razem itp ale to ty ustalasz scenariusz ;) czekam na kolejny z niecierpliwoscią

    OdpowiedzUsuń
  11. swietne ! ;33 ale niech mu wybaczy i go zrozumie :) ale pisz jak chcesz :*
    CZEKAM Z NIECIERPLIWOŚCIĄ !!

    OdpowiedzUsuń
  12. Ej..ej..ej...
    Informowałaś mnie do 8 rozdziału a potem?!
    Ja kocham tego bloga i gdyby nie to że spojrzałam kiedy ostatni raz go czytałam nie weszłabym tu.
    Proszę informój mnie ubóstwiam tego bloga.
    Ale Ney Marika oni od następnego rozdziału mają być znów razem.
    Niech jej ojciec powie że też wiedział co on przeżywał niech on przyjedzie z kwiatami... błagam..błagam... ja chce ich razem.. ;((((
    Czekam na nexta.
    Dużooo.. wenny

    OdpowiedzUsuń
  13. http://neymaarmylife.blogspot.com/?m=1 zapraszam do siebie :) i czekam u ciebie na kolejny rozdział ! :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Mega już czekam na next:***
    PS:zapraszam do mnie http://prawdziwamilosczaczentaodznajomosci.blogspot.com/2014/12/rozdzia-16.html?showComment=1420076786503&m=1

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za Twój komentarz ♥