wtorek, 17 lutego 2015

31. Zostaniesz na noc?

Nie wiem to mi nie daje spokoju. Jego słowa były dziwne. 
Co innego, gdybyśmy byli razem, ale nie w takim momencie.

-Wiesz... Czasem jest tak, że dwoje ludzi bardzo się kocha, ale nie jednocześnie nie mogą ze sobą być, a wszystko dlatego, że za bardzo im na sobie zależy- spojrzałam na nią dziwnym wzrokiem. Musiała zauważyć, że nie rozumiem o czym mówi. To nie trzymało się kupy. Kochają się, ale zbyt mocno, żeby być razem? To nie możliwe- Pamiętasz jak się kłóciliście? Dosłownie o wszystko. Nie było dnia, aby był spokój. Kiedy jednak lepiej się poznaliście oboje zrozumieliście siebie i swoje zachowania. Kochaliście się i nadal tak jest, ale nie możecie zapomnieć tego, co kiedyś było. Powiedziałaś, że nie możesz zapomnieć jego słów, gdy nazywał cię suką, dziwką i tak dalej... Dobrze wiesz, że zabolało cię to tylko dlatego, że ci na nim zależy- tymi słowami Shak skończyła swoją wypowiedź. Chyba miała rację.
-Nie wiem- odezwałam się w końcu. Prawda była taka, że już sama nie wiem co czuje.
-Czego się tak boisz?- zapytała Antonella. Miałam cholernie wielką nadzieję, że o to nie zapyta.
-Dentysty- zażartowałam.
-Znowu nie chcesz o tym rozmawiać... Nie uciekaj przed tym- pouczyła mnie partnerka Messiego. Miała rację. Uciekałam. Robiłam to już nie świadomie. Unikałam trudnych dla mnie tematów. Ile tak można żyć?
-Nie powiem, że go nie lubię, ale... Ale nie chciałabym z nim już być- wyjaśniłam. Nareszcie powiedziałam prawdę.
-Dlaczego? Wytłumaczył ci, że to nie jego wina tylko tej całej Bruny- zapytała tym razem Shakira.
-Nie chodzi się dwa razy do tej samej rzeki. Poza tym on jest zupełnie inny, niż ja. Nie rozumiem go i nie chcę zrozumieć. Jest zapatrzony w siebie, niczego ani nikogo nie szanuje... Rozkapryszony, niedojrzały, pijący jak idiota gnojek. Mam dość jego problemów- wyrzuciłam z siebie. Musiałam w końcu to powiedzieć. Nie mogłam, przecież tłumić w sobie wszystkich uczuć. Mam prawo, by żyć normalnie. Wiem, że startu nie miałam jakiegoś dobrego, ale finish będzie zajebisty. Wiem to bo sama przeżywam swoje życie. Będę od dzisiaj żyć tak jak chcę.
-Nie mam argumentów- skapitulowała Anto.
-Mam pomysł!- wykrzyczała Shak. Już się boję. Kolumbijka ma różne pomysły- Pójdziemy do fryzjera, kosmetyczki, na zakupy i na jakieś lody lub sok, a potem jeszcze do kina. Kto za?- przedstawiła swój pomysł, a my wszystkie podniosłyśmy ręce do góry w geście, że się zgadzamy.
-Wiem! Ubierzmy się mega ładnie do tego- powiedziała Anto.
-Za 30 minut przy recepcji- zarządziłam, a dziewczyny w pośpiechu wybiegły do sowich pokoi. Ciekawe czy im starczy tyle czasu. Podeszłam do swojej walizki, której nadal nie wypakowałam i zastanawiałam się nad dzisiejszym strojem. Wybór padł na coś takiego. Nie wiedziałam tylko czy nie za bardzo się wystroiłam. Pieprzyć. Raz się żyję.


Spakowałam do torebki najpotrzebniejsze rzeczy. Spojrzałam na zegarek. Miałam jeszcze 10 minut, a dziewczyny i tak się spóźnią. Postanowiłam pójść na trening chłopaków i powiadomić tatę o moich planach. Tak jak pomyślałam, tak tez zrobiłam. Zamknęłam drzwi do mojego pokoju i udałam się na boisko. Chłopaki trenowali właśnie karne. Ter Stegen nie ma wcale łatwego zadania, ale jak na razie radzi sobie znakomicie. Tata stał na drugim końcu boiska, więc przeszłam do niego przez murawę. Gdy tylko chłopcy mnie ujrzeli od razu zaczęli gwizdać i buczeć. Podleciał do mnie Tello.
-To dla mnie się tak wystroiłaś piękna?- zapytał zabawnie poruszając brwiami. Miałam z niego nie zły ubaw, podobnie jak wszyscy inni.
-Dla taty- odpowiedziałam wystawiając mu język. Podeszłam do ich trenera- Tatuś ja idę z Anto i Shak na zakupy, do fryzjera, kosmetyczki, a potem do kina oki?- poinformowałam go. Brawo dla ciebie Marika. Wreszcie myślisz. Śmiałam się sama z siebie w duszy.
-Jasne, ślicznie wyglądasz- posłał mi komplement z miłym uśmiechem. Wziął moją rękę i mnie obrócił. Przytuliłam go i już chciałam iść, ale on zatrzymał mnie w uścisku- O co chodzi z tobą i Neymarem?
-Leo i Gerard?- odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
-Tak- wiedziałam, że się właśnie uśmiecha. Czułam to.
-Nie miał karty do pokoju i byłam na niego skazana- powiedziałam ze śmiechem.
-Czyli jeszcze nie będę dziadkiem?- zapytał z udawanym smutkiem.
-Sorry tato taki mamy klimat- powiedziałam, a on się zaśmiał. Czyli jednak pamięta. Kiedyś mu opowiadałam o co w tym chodzi- To ja idę pa- pożegnałam się tym jednym słowem ze wszystkimi. To jest jednak magiczne słowo. O czym ty myślisz? Kompletnie mnie pogięło. Na bok zaciągnęli mnie Messi i Pique. Spojrzałam na nich wzrokiem, który mówił, że nie wiem o co im chodzi i żeby się streszczali. Patrzcie jak ja wiele potrafię zrobić jedną czynnością. Jestem magikiem. Boże... Czuję się jak na haju.
-Będziesz pilnować Anto?- zapytał Leo.
-I Shak?- tym razem zapytał Geri. Mieli miny jakby nie wiadomo co się stało.
-Co wam?- zapytałam rozbawiona ich postawą.
-One są ubrane jak ty/- zapytał z dużym niezadowoleniem Messi.
-A jak ja wyglądam?- zapytałam. Lubiłam się z nimi drażnić i ich podpuszczać.
-Seksownie- odezwał się Geri.
-Aż za bardzo- dopowiedział Leo. Śmiałam się z nich przez kilka dobrych chwil. Czyli o to im chodzi.
-Głupki... Będę ich ochroniarzem- rzuciłam i odeszłam. Poszłam w umówione miejsce. Właśnie szła Anto. Wyglądała cudnie. Miała na sobie zwiewną, białą sukienkę i szpilki pod kolor. Włosy rozpuszczone. Złoty naszyjnik wisiał na jej szyi, a bransoletki zdobiły ręce. Do tego na ramieniu wisiała niebieska torebeczka. Prezentowała się na prawdę świetnie. Zaraz potem zeszła Shakira. Ona także wyglądała zjawiskowo. Miała na sobie przylegającą sukienkę w kolorze granatowym. Czarna, elegancka torebeczka wisiała na złotym łańcuszku. Biżuterię także miała. Kilka czarnych bransoletek, złoty naszyjnik oraz czarne kolczyki. Buty miała po prostu boskie. Wysokie czarne szpilki na platformie z wiszącym łańcuszkiem z tyłu. Wszystkie dałyśmy sobie po komplemencie i udałyśmy się do fryzjera. W drodze do salonu opowiedziałam dziewczynom o zachowaniu ich chłopaków. Dużo się śmiałyśmy, wygłupiałyśmy, a także rozmawiałyśmy. W końcu znalazłyśmy się w miejscu, do którego chciałyśmy dotrzeć. Dziewczyny podcięły trochę końcówki, a Shak przefarbowała włosy na mocniejszy blond. Natomiast ja wiedziałam już co chcę zrobić z moimi włosami. Stanęło na tym, że podcięłam końcówki, przefarbowałam włosy na czarno i wygoliłam bok. Wyglądałam tak:


Byłam zadowolona z tej zmiany. Szczerze powiem, że mi się podobało. Fryzjerka powiedziała, że pasują mi te włosy bo mam ciemną karnację. Moje naturalne wlosy były nie co jaśniejsze, ale wszyscy i tak mówili, że są czarne. W Polsce nazywali mnie "czarna" z tego powodu. Teraz miałyśmy iść do kosmetyczki. Najpierw zrobiłyśmy sobie maseczki, a raczej zrobiła nam je miła kosmetyczka. Potem zajęła się naszymi paznokciami. Po wyjściu od niej moje paznokcie wyglądały tak: 


Następnie poszłyśmy potem do kawiarni. Anto zamówiła latte, Shak cappuccino, a ja z racji, że nie lubię kawy zamówiłam sok pomarańczowy. Do naszego zamówienia należy naliczyć takę trzy kawałki pysznego ciasta owocowego. Zrobiłyśmy sobie zdjęcie i Shak chciała wstawić je na instagrama, ale po moich namowach miała zrobić to wieczorem, ponieważ chciałam zrobić piłkarzom niespodziankę moimi czarnymi włosami. Po mile spędzonym czasie w kawiarni udałyśmy się do kina. Wspólnie wybrałyśmy komedie. Nie wiem jak dziewczyny, ale ja zdecydowanie Potrzebowałam takiego odprężenia. W wyśmienitych nastrojach poszłyśmy na zakupy. Można śmiało powiedzieć, że wpadłyśmy w szał zakupowy. Przez ten wypad wzbogaciłam się o nowe trampki, szpilki, ramoneske, 3 bluzki, 2 sukienki, dresy, rurki, 2 pary spodenek i bieliznę. Wiem, że to bardzo dużo, ale uwierzcie mi- kupiłam najmniej. Postanowiłyśmy zamówić taksówkę, ponieważ miałyśmy zbyt dużo toreb ze sklepów. Nasz samochód przyjechał po kilku minutach. Podałyśmy kierowcy adres, a ten zawiózł nas pod hotel w ciągu 15 minut. Podczas drogi żwawo z nim dyskutowałyśmy. Był to mężczyzna po trzydziestce. Widać, że Brazylijczyk. Ciemne włosy, ciemna karnacja, ciemne oczy. Okazało się, że ma na imię  Pablicco i ma żonę oraz pięcioletnią córeczkę. Był na prawdę miłym i otwartym człowiekiem. Zaproponował nam nawet pomoc w wniesieniu naszych nowych nabytków na górę, ale zapewniłyśmy go, że damy sobie radę. Ze śmiechem rozstałyśmy się z dziewczynami w stronę naszych pokoi. Weszłam do swojego pokoju i zobaczyłam, a raczej usłyszałam, że nie jestem tu sama. Weszłam do pomieszczenia i ujrzałam Rafe, która właśnie się wypakowała. Nie wiedziałam jak mam się zachować. Już o tym wspominałam. Bałam się naszego spotkania, ponieważ nie byłam z jej bratem. Nie wiem jak się będzie teraz wobec mnie zachowywać. Może będzie zła, wściekła, a może wręcz przeciwnie. Moje przemyślenia przerwał nie kto inny jak ona. Rzuciła mi się na ramiona. Byłam szczęśliwa bo to oznaczało, że nic do mnie nie ma.
-Stesknilam się- wyszeptała, a z jej oczu pociekły łzy.
-Ja też... Czemu płaczesz skarbie?- zapytałam. Nie wiem czy coś się wydarzyło w jej życiu czy tylko się wzruszyła.
-To dlatego,że Cię tak dawno nie widziałam- powiedziała, a ja przytuliłam ją mocniej. Kiedy się uspokoiła zaczełyśmy rozmawiać, a ja nawet się rozpakowałam. Opowiedziałam Raf jak mi życie zleciało, gdy się nie widziałyśmy. Ona także opowiadała mi co robiła ona i Davi. Okazało się, że mnie pamięta. Siostra Neymara na sile zaciągnęła mnie do pokoju brata, gdzie znajdował się Daviś. Bałam się, że mały będzie na mnie zły i że nie będzie chciał ze mną rozmawiać. Brazylijka zapukała do pokoju Neymara. Chciałam uciec i zostawić ją samą, ale chyba to wyczuła bo.mocno trzymała mnie za nadgarstek. Drzwi się otworzyły, a w nich stał Neymar z synkiem na rękach. Rafaela wepchnęła mnie do środka, a sama sobie poszła. Chciałam wyjść, ale tym razem Neymar mnie zatrzymał. I co ja mam teraz zrobić? Jestem beznadziejna. -Coś ty zrobiła z włosami?- zapytał że zdziwieniem. Rozbawiło mnie to nie powiem.
-Przefarbowałam- odpowiedziałam ukazując szereg moich zebow. Neymar natychmiast odwzajemnił uśmiech.
-Ładnie ci tak- wyznał. 
-Dziękuję- podziękowałam i spojrzałam na Davisa- Cześć... Pamiętasz mnie?- zapytałam niepewnie. 
-To ty jesteś tą idiotką, która zostawiła mnie i tatę- oznajmił, a mnie coś zakuło w sercu. Czułam, że łzy zbierają mi się w oczach, ale szybko się opanowałam. Nie mogłam pokazać, że coś mnie ruszyło. Nie mogłam rozpłakać się przy "11" Barcelony.
-Davi! Natychmiast masz przeprosić Marike, ale to już- skarcił go tata. Mały był zły i wcale się mu nie dziwilam. Wyjechałam bez żadnego wytłumaczenia, nawet się nie pożegnałam. Rozumiałam jego gniew. Miał do niego pełne prawo.
-Neymar... Rozumiem... Davi ma.rację to ja- powiedziałam. Widziałam, że Neymar jest zły ja synka. 
-Poleciała na twoją kasę-wykrzyczał malec. Nie mogłam znieść, że mały chłopiec, którego tak mocno pokochałam mówi takie słowa. 
-Davi- krzyknął Neymar, a ten Zaskoczył z jego rąk i chciał wybiec z pokoju. W ostatniej chwili go złapałam. Kopał mnie i krzyczał, ale ja nie dam tak łatwo za wygraną. Neymar już tracił do niego cierpliwość i miałam wrażenie, że zaraz da mu w tyłek. 
-Skarbie... Wiem, że powinnam się chociaż pożegnać, ale miałam problem. To nie zależało ode mnie czy wyjadę czy nie. Mój tata mnie zmusił. Musiałam pojechać do takiego szpitala, gdzie leczą ludzi, kiedy za dużo płaczą. To nie zmienia faktu, że dużo o tobie myślałam. Często zastanawiałam się co i ciebie, co robisz, czy jesz, czy jesteś szczęśliwy- wyjaśniłam małemu. Nie wiedziałam czy zrozumie. Nie.miałam nawet pojęcia czy chce zrozumieć.
-Obiecałaś, że będziesz ze mną i z tata na zawsze, że będziesz moją nową mamą. Tęskniłem za tobą- powiedział i się rozpłakał. 
-Mogę cię przytulić?- zapytałam, ale odpowiedzi nie usłyszałam. Poczułam tylko jak mały się we mnie wtula. Kątem oka zobaczyłam, że Neymar wychodzi na balkon. Przytulałam się jeszcze trochę z Davim. 
-Zostaniesz na noc?- zapytał malec. 
-To chyba nie najlepszy pomysł- uśmiechnęłam się i spojrzałam na chłopca. 
-A przeczytasz mi chociaż bajkę?- zapytał tak słodko, że nie sposób było mu odmówić. Z racji tego, że był już umyty i przebrany w słodką piżamkę z autami zaczęłam czytać mu bajeczki na dobranoc. Gdy usnął zdjęłam jego rękę z mojego ciała i przykryłam. Pocałowałam  go w czoło i ujrzałam Neymara opierającego się o framugę.
-Ja już pójdę- powiedziałam i słabo się uśmiechnęłam.
-Nie wiedziałem, że mówił do ciebie mamo- rzekł. Dzisiaj ponownie użył tego słowa. Moje serce fikało w środku koziołki. Byłam szczęśliwa, że mogłam odkupić swoje winy. 
-Tak jakoś wyszło- zarumieniłam się, sama nie wiem dlaczego. 
-Może spędzimy jutro razem czas? Nie mam treningu i może pójdziemy do wesołego miasteczka z Davim czy coś? Chociaż nie wiem czy dzisiaj zasłużył- zaproponował mój były chłopak.
-Nie wiem... Pod jednym warunkiem- powiedziałam. Musiałam zrobić coś, żeby Neymar nie był już zły na swojego synka.
-Jakim?- zapytał jakby kogoś podrywał. Zaśmiałam się cicho na jego słowa, a on razem ze mną.
-Nie Będziesz więcej krzyczał na Davisa- powiedziałam. On spojrzał na mnie wielkimi oczami. Chyba nie dowierzał w moje słowa.
-Ale on cię wyzywał-bronił się piłkarz. 
-Miał prawo- odpowiedziałam. 
-Nie miał takiego prawa- chciał coś jeszcze powiedzieć, ale zamilkł kiedy zobaczył moją minę- No dobra... Jutro o 11 przy recepcji- powiedział zrezygnowany. Byłam z siebie dumna. 
-Dobranoc- pożegnałam się i wyszlam. W pokoju zostałam śpiąca już Rafe. Przykryłam ją, a sama poszłam po prysznic. Przejrzałam się w lustrze i się uśmiechnęłam. Podobały mi się moje włosy. Przebrałam się w piżamkę.  Poszłam jeszcze na papierosa, a następnie położyłam się do łóżka. To był męczący dzień, ale jeden z najlepszych.


No to mamy 31 rozdział :) Neymar zaprasza Marike na wspólny wypad z synkiem xd Marika godzi się z Davim i spędza miło dzień z dziewczynami :) Czy to szczęście będzie trwało dalej?















12 komentarzy:

  1. Mam nadzieje, że ich szczęście będzie trwało jak najdłużej ❤ Już czekam na kolejny :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo dziękuje Ci za ten rozdział :). Podniósł mnie na duchu i poczułam się lepiej <3. Next jak najszybciej poprosze :*.

    OdpowiedzUsuń
  3. Oby to szczęście trwało jak najdłużej <3 już się bałam, że mały na dobre pogniewał się na Mari ale Davi jest kochany i nie mógłby. ;D cieszy mnie perspektywa spędzenia dnia Mariki z Neymarem i Davim ;D wprost nie mogę się doczekać ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudoo !!! ^_^ Jakie to słodkie <3
    Zycze weny <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Next!!! Uwielbiam czytać Twoje opowiadania <333333333

    OdpowiedzUsuń
  6. To wyjście może wszystko zmienić albo na lepsze albo na gorsze ://
    chyba nie chcesz żebyśmy byli smutni ? xD
    Hah wyobrażam sobie jak Mari czyta małemu bajkę a Neymar tak seksownie stoi w drzwiach i się temu przygląda aww *.* hahah
    Czekam na next ! <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału,; cudownie mam nadzieję, żeydarzy się coś "wow" na tym wyjściu. Czekam czekam czekam na next boska pisareczko xD ***

    OdpowiedzUsuń
  8. Kochana to jest świetne!Ciekawe co się wydarzy w tym wesołym miasteczku hehe :) Mam na dzieje że to szczęście będzie trwało jak najdłużej a Davi zaskoczy Ney jeszcze dużo razy ale może w lepszy sposób.Czekam oczywiście na kolejny :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny rozdział !
    Ale coś czuję, że szczęście długo nie potrwa XD

    OdpowiedzUsuń
  10. Jestem mega ciekawa co wydarzy się na wspólnym wyjściu ;) A rozdział extra <3

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za Twój komentarz ♥