-Jest Neymar?- zapytał nagle... Tak nagle po tylko się na mnie patrzyli, potem na siebie, a następnie w ziemię. O co im chodzi? Wróć. Co Geri powiedział? A raczej o co zapytał.
-Nie, a czemu miałby tu być?- skłamałam, ale nie chciałam aby sobie coś pomyśleli.
-Mamy trening, a dosłownie nigdzie go nie ma i...- nie dane było mu skończyć bo w tym momencie wstał owy Brazylijczyk. Ten to ma wyczucie czasu i jak nic w prezencie Bozia dała mu niedojebanie mózgowe. Właśnie w takim momencie. Już mieli sobie iść, ale nie bo mu się właśnie teraz zachciało wstawać. Skąd on się urwał?
-Marika ja się ubiorę i pójdę do siebie!- krzyknął, a ja myślałam, że udusze go własnymi rękami. Właśnie szedł dla łazienki ze swoimi ciuchami. Był oczywiście w samych bokserkach. Zapamiętać: nigdy w życiu nie spać z półnagim Neymarem. Pff... Ty sobie lepiej idiotko zapamiętaj, że masz nigdy nie spać z nim w jednym pokoju, a nie. Pech chciał, że z korytarza każdy miał wspaniały widok na wejście do łazienki.
-Nie ma u ciebie Neymara?- zapytał Leo, mruzac jedną brew. Wyglądał co najmniej komicznie. W innej sytuacji na pewno wybuchnęła bym niekontrolowanym śmiechem, ale teraz wcale nie miałam na to ochoty.
-Nie ma mnie?- zapytał Neymar. Zrobił to tak spokojnie jakby pytał się właśnie o moje ulubione zwierzę. Na pewno nie ty panie da Silva.
-Trening się już zaczął- powiedział Dani, a chłopaków już nie było. Ten to wie jak ratować innych z opresji.
-Ładne majteczki- powiedział seksownie Neymar. Mimowolnie spojrzałam na swój strój u dopiero w tym momencie zdałam sobie sprawę z tego, że stoję przed nim w samej bieliźnie. Przeklnelam pod nosem, ale musiał to usłyszeć bo się głupio uśmiechnął. Zamknęłam się w łazience w celu kompletnego ubrania się. Wybór padł na to:
Wyszlam z łazienki poprawiając uprzednio wlosy.
-Nie mogłeś siedzieć prze chwile cicho?- zapytałam się go z pretensjami. Nie wiem czy zrobil to specjalnie czy po prostu wstał i zaczął gadać, co było dość normalne jak na niego. On właśnie nakładal na siebie koszulkę z wczoraj.
-Marika możemy pogadać po treningu? Musze się jeszcze przebrać, a Pep mnie za to zabiję- mówił blagalnie, ale ja nie mogłam czekać. Nagle przypomniało mi się, że miałam dzisiaj trenować z chłopakami. Szybko wyrzucałam rzeczy że swojej walizki i te, które były mi potrzebne pasowałam do torby. Neymar bez słowa, ale z usmiechem pod nosem wszystkie ciuchy rzucał na łóżko.
-A może odpuścimy sobie dzisiejszy trening?- zapytał, a ja skamieniałam. Co on właśnie.powiedział? Spojrzałam na.niego z mina typu "wtf". Powiem, że Raf i Daviś wcześniej przyjechali, a my spokojnie się wyszukujemy i po nich pojedziemy- zaproponował,ale nie wiedziałam czy to dobry pomysł. W końcu za 2 dni grają z Sanrosem. Niby to nie jest jakiś wymagający przeciwnik, ale nie można go lekceważyć.
-Powinieneś teraz trenować. Za niedługo mecz- odparłam.
-Jestem dobry- powiedział, ale coś mi w jego zachowaniu nie pasowało. Trudno.
-Gówno prawda i w tej chwili.na trening- powiedziałam rozkazujac mu palcem.
-Tak mamo- odezwał się i skierował się do wyjscia. Dostał jeszcze poduszką w łeb za tą mamę,ale szepnął mi tylko,że się ze mną policzy. Chyba zbyt łatwo mu zaufałam. Kiedyś też tak było. Wiem, że to nie jego wina, ale Bruny, ale mimo to nie mogę zapomnieć każdego słowa,które mnie zraniło. Postanowiłam o tym nie myśleć, wiec zadzwoniłam do dziewczyn, aby spędzić z nimi miło czas. Od razu wparowały mu do pokoju wszystkie się przekrzykując.
-Mi też was miło widzieć- powiedziałam z sarkazmem. Nie miałam bladego pojęcia o co im w ogóle chodzi. Naćpały się czy co?
-Pep nie będzie na was zły?- zapytała Shak.
-Przecież się kochają to nie powinien być- odparła Anto.
- Fajnej wiedzieć o co chodzi- odezwałam się, a dziewczyny dziwnie na mnie spojrzał. Znowu jestem w bieliźnie? Nie. Ubrałam się już przecież.
-No o ciebie i Neya- stwierdziły jednocześnie.
-Skąd wiecie?- zapytałam. Wiedziałam, że chodzi o niedawna sytuacje, ale jak one się dowiedziały.
-Chłopaki od razu nam powiedzieli- wyjasniła mi Anto. Wybuchłam śmiechem, gdy przypomniałam sobie co musieli zrobić chłopcy. Istne przedszkole.Opowiedziałamdziewczynom całą historię. Wahałam się czy powiedzieć im o wyznaniu Neya, kiedy myślał, że już śpię. Musiałam to jednak komus powiedzieć, a poza tym potrzebowałam trzeźwej opinii. Może już wariuje.Nie wiem to mi nie daje spokoju. Jego słowa były dziwne. Co innego, gdybyśmy byli razem, ale nie w takim momencieie.
Przepraszam za to, że jest taki krótki oraz za wszystkie błędy, ale jestem na telefonie i nie zbyt wygodnie się pisze :/ Nie stworzyłem także zestawu ubrań :/
Jeśli już musicie je kopiować to piszcie :)
Co się zdarzy wieczorem? Jak Marika pozaluje? Co powiedzą jej przyjaciółki? Czy Pep będzie zadowolony z zakopania toporu wojennego czy wszystko sobie przemysli i nie będzie się z tym zgadzał? Co będzie dalej?
Zajebisty!! <3 a Ney z Mariką muszą być razem!:*
OdpowiedzUsuńJak zawsze rewelacyjny.
OdpowiedzUsuńNeymar coś kombinuje z Mariką a ona nie odpycha go tak 'mocno' jak przedtem,mam na dzieje że się wszystko fajnie ułoży ale nie tak odrazy bo było by nudno a po tobie to się tego nie mogę spodziewać.
Czekam na następny rozdział i życzę oczywiście mega dużo weny :*
Aaaaaaa Mari i Ney coraz bliżej siebie *-* Boski rozdział i fajnie, że dodałaś go tak szybko :) Już nie moge doczekać się kolejnego <3
OdpowiedzUsuńjak zawsze wspaniały <3
OdpowiedzUsuńJuż Miałam iść spać smutna, a tu nagle Ty wstawiasz rozdział i od razu LEPIEJ :) Dziękuje Ci za to :* Czekam na next ❤
OdpowiedzUsuńOby spędzili ten dzień razem! Podoba mi się to, że są coraz bliżej siebie. Ci chłopcy wszystko od razu muszą wygadać. Liczę na to, że Pep okaże spokój i nie będzie żałował rozkazu jaki wydał ;D
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział, buźka ;*
coraz to lepiej :)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny
.M.G.
No i super :* czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńTo ja się ciebie pytam co będzie dalej?;) super, że nie czekamy zbyt długo na rozdział mam nadzieję iż z kolejnym będzie podobnie pojawi się w miare szybko i będzie równie zaskakujący. Jesteś mistrzem
OdpowiedzUsuńDziękuję ci ze piszesz tego bloga ! On jest po prostu super i strasznie przeżywam te wszystkie sytuacje ;) Czekam na następny I weny życzę :*
OdpowiedzUsuńAjajaj ! Kurdee zajebiste ^_^ Ja mam nadzieje ze Ney wymysli cos romantycznego iii już bd razeem :3
OdpowiedzUsuńKochana! Zajebiscie piszesz ! Zycze dużo weeny !
I oczywiscie prosze tez zeby był już wnet next <3
~Zniecierpliwiona <3
Świetny rozdział *-* Czekam na nn :):**
OdpowiedzUsuńUm, na nowym blogu są już bohaterowie, także... XD
Usuń[klik]
Jesteś najlepsza, prowadzisz cudownego bloga *_____*
OdpowiedzUsuńJednym słowem wspaniały *w*
OdpowiedzUsuńKocham twoje opowiadanie :D
Mam nadzieję, że Ney i Marika już niedługo będą razem :) Bardzo za nimi tęsknie :'D
Czekam na kolejny i zapraszam do siebie :)