niedziela, 1 marca 2015

35. Zawsze walcz o swoje.

Doszliśmy do bawiących się już tam piłkarzy i oddaliśmy się w wir zabawy.
Od razu  podeszła do mnie Antonella z Shakirą i pociągnęły mnie na parkiet. Zdążyłam tylko rzucić kurtkę Neyowi i posłać mu przepraszające spojrzenie. Świetnie bawiłam się z dziewczynami, ale po 2 piosenkach postanowiłam sobie coś zamówić. W końcu nie mam zamiaru bawić się na trzeźwo. Nie chodzi, że nie potrafię, ale mam wielką ochotę się upić. Wiem, że mówiłam, iż więcej nie będę piła, ale chyba nikt mi w te bzdury nie uwierzył. Piłam kolejnego drinka, kiedy przysiadł się do mnie jakiś chłopak. Wysoki, bardzo dobrze zbudowany brunet z zielonymi oczami zaproponował mi drinka.
-Ja chyba wolę wódkę- powiedziałam z uśmiechem. Mężczyzna w granatowej, opinającej się koszulce i w czarnych spodniach był zdziwiony, ale już po chwili przede mną stał kieliszek z palącą cieczą. Piliśmy kolejkę za kolejką, wesoło przy tym rozmawiając. Nagle Max bo tak miał na imię owy brunet wziął mnie za rękę i zaczął ze mną tańczyć. Piosenka szybko się skończyła, a DJ puścił na nieszczęście wolną nutę. Chłopak przyciągnął mnie bliżej siebie, co mnie już tak bardzo nie krępowało. Alkohol zaczął mi szumieć w głowie. Jego ręce zawędrowały na moje pośladki, a mi jakoś to nie przeszkadzało. Taka już jestem po wypiciu mocniejszych trunków. Miałam świadomość co robię, ale chciałam o wszystkim zapomnieć. Nie chciałam już pamiętać o Davim, Rafie i... o Neymarze. Tak bardzo chciałam, aby wyleciał z mojej głowy raz na zawsze. Dobrze wiedziałam, że to nie takie proste. Mimo to miałam tą pieprzoną nadzieję. Po co mi wspomnienia z nim? Jak dla mnie to one nie są potrzebne. Dobrze wiem jaki on był i jest teraz. Podrywacz i nikt więcej. Właśnie siedział przy stoliku z naszymi przyjaciółmi obok jakieś laski. Zaczął bawić się jej włosami i słodko się do niej uśmiechać. Moje oczy momentalnie się załzawiły. Nie wiem czemu. Kiedyś był po prostu dla mnie ważny i bliski. To na pewno z tych powodów. Moje wcześniejsze słowa zostały przez niego samego potwierdzone. Niedawno zerwał z dziewczyną, a już ma nową. On nigdy się nie zmieni. Dlaczego ja nie mam się zabawić z kimś? Chciałam przez chwilę pocałować Maxa, ale w mojej głowie zawitał nowy i o dużo lepszy pomysł. Przeprosiłam mojego partnerka do tańca i poszłam do stolika. Udawałam, że się potknęłam i upadłam wprost na kolana Tello. Wiedziałam, że zerwał z dziewczyną.
-Przepraszam- powiedziałam i chciałam wstać, ale on mi nie pozwolił. Przytuliłam się do niego, a on się uśmiechnął.
-Neymar jest już zazdrosny- wyszeptał mi prosto do ucha.
-O co ci chodzi?- zapytałam, udając bardzo zdziwioną.
-Znam cię i wiem, że specjalnie się potknęłaś- jego słowa mnie zamurowały. W sumie czego  ja się spodziewałam. On zna mnie bardzo dobrze i wie, kiedy jest coś nie tak- Obserwowałem cię. Cały czas patrzyłaś się na Neya i tą blondynę. Chcesz trochę poudawać?- zapytał zachęcająco. Uśmiechnęłam się pod nosem.
-Czytasz mi w myślach- wypowiedziałam te słowa trochę głośniej, niż wcześniejsze. On zbliżał swoją twarz do mojej. W końcu nasze usta połączyły się w jedno. Cris całował mnie delikatnie, a ja tak samo oddawałam pocałunki. Jednak nie było w tym wszystkim miłości i namiętności. Okazało się jednak, że Tello na prawdę czyta mi w myślach. Lekko mnie przechylił i po chwili leżeliśmy na kanapie namiętnie się całując. Jedynym okiem zobaczyłam wściekłego Neymara. Oto mi właśnie chodziło. Tyle, że nie wiem tylko czemu on jest zły, przecież podrywał tę dziewczynę. Nie wolno mi całować się z jego kumplem? Przerwał nam Bartra.
-Eee... Gołąbeczki może wrócicie do hotelu?- zapytał. Oderwaliśmy się od siebie i uśmiechnęliśmy się.
-To chyba dobry pomysł- powiedział Cris, a ja wstałam i pocałowałam piłkarza, tym samym pokazując, że się zgadzam. Odsunęłam się do chłopka, a on złapał mnie za rękę. Mieliśmy już wychodzić, gdy ktoś złapał mnie za nadgarstek. Obejrzałam się za siebie i ujrzałam Daniego.
-Po co udajecie?- zapytał nas Alves. Popatrzyliśmy zdezorientowani na niego, a potem na siebie. Zaczęliśmy szybko zaprzeczać i udawać, że nie wiemy o co mu chodzi- Znam was oboje. Nie poszlibyście ze sobą do łóżka... Neymar jest cholernie smutny- wyjaśnił, a w moich oczach znów pojawiły się łzy.
-Blondynka go pocieszy- wypowiedziałam te słowa bardzo pewnie i bez większych emocji. Jednak w środku szalałam ze złości, smutku, cierpienia i bezsilności.
-Dani daj sobie spokój... Idziemy do pokoju Mariki. Poinformujemy cię, gdy trzeba będzie wymienić łóżko bo może się złamać- z opresji uratował mnie nie kto inny jak Cristian. Byłam mu bardzo wdzięczna. Zaśmialiśmy się oboje, a ja go pocałowałam. Piłkarz objął mnie w talii i wyszliśmy z klubu. Zostawiliśmy tam Alvesa i innych. W czasie drogi do hotelu dużo rozmawialiśmy o tej całej sytuacji. W końcu stanęliśmy przed moim pokojem.
-Może jednak zostanę- stwierdził Tello, widząc mnie w takim stanie. Moje oczy były zaszklone i wiedziałam, że nie uda mi się dłużej powstrzymać łez. Nogi same się pode mną uginały. Poruszyłam tylko głową na znak, że się zgadzam. Otworzyłam drzwi i weszliśmy do środka. Szłam na łóżko, zdejmują po drodze buty. Od razu rzuciłam się na łóżko, a po chwili poczułam wgniecenie w materacu. Bowiem obok mnie znalazł się Cris. Opowiedziałam mu całą sytuację odkąd weszłam do pokoju Daniego i Neymara kilka godzin temu.
-Wiesz... Najbardziej boli to, że jeszcze przed chwilą mnie przytulał, a teraz wyrywa jakąś laskę- zakończyłam swoją opowieść i jeszcze bardziej się rozpłakałam. Cały makijaż mi się rozmazał, ale wtedy to się nie liczyło. Dostałam sms-a od Alvesa. Przeczytałam wiadomość na głos.
"Udowodnię Neymarowi, że zrobiłaś to specjalnie :) Wiem, że go kochasz ♥"
-Tello ja nie chcę, aby on się dowiedział- wypowiedziałam te słowa szeptem, a kiedy spojrzałam na chłopaka widać było, że nad czymś myśli.
-Wiem!- krzyknął, a ja popatrzyłam na niego pytającym wzrokiem- Słuchaj idź się pomaluj jak wcześniej, żeby nie było, że płakałaś. załóż jako piżamę jakąś bluzkę bez ramiączek, a ja będę spał bez koszulki i wywieszę swoją skarpetkę na klamkę bo to znak, żeby nie przeszkadzać. A i jeszcze musisz mieć włosy w nieładzie- mówił entuzjastycznie. Zaśmialiśmy się na jego pomysł. Był genialny, a ja byłam gotowa to zrobić.
-Jeszcze musimy porozrzucać ubrania- powiedziałam.
-To ja pójdę do pokoju po bokserki to rzucimy je tak na widoku- wypalił, a ja wybuchnęłam śmiechem. On także był bardzo wesoły. Przybiliśmy sobie piątkę i Tello poszedł po te bokserki. Tymczasem ja weszłam do łazienki. Zmyłam makijaż, który mi się całkowicie rozmył i zrobiłam nowy. Był taki sam jak na imprezie. Przebrałam się w piżamę, którą dzisiaj był top bez ramiączek i odkrywający mi brzuch oraz krótkie spodenki. Zrzuciłam jeszcze gdzieś lampkę, a po chwili przyszedł mój wybawca. Porozrzucaliśmy razem ciuchy, a Cris zmierzwił mi włosy. Zrzuciliśmy też kilka przedmiotów. Była dość późna godzina, więc położyliśmy się do łóżka. Musiałam położyć się na torsie chłopaka, aby być w gotowości. Tello leżał na poduszce, a po chwili ją rzucił przed siebie. Zaśmiałam się na to.
-Dziękuję- powiedziałam do chłopaka i mogłabym przysiąść, że właśnie się uśmiecha.
-Od tego ma się przyjaciół... To zabrzmiało jakbym się naprawdę z tobą przespał- na jego słowa znów wybuchnęłam śmiechem, a on razem ze mną. Właśnie to się nazywa prawdziwy przyjaciel.
-Dobranoc przyjacielu.
-Dobranoc przyjaciółko- powiedział, a ja z uśmiechem na ustach zasnęłam. Miałam cholerną satysfakcję. Jednak Tello kiedy chcę to myśli.


***Rano~Perspektywa Neymara***

Wczoraj wróciłem z Danim z klubu zły. Wszystko przez tą drobną, chudą i małą istotkę. Wiedziałem, że się lubią, ale nie, że aż tak. Wyszedłem z lokalu zaraz po niej i po jak mi się wydawało do wczoraj po moim kumplu. Coś mnie zabolało, kiedy widziałem ją całującą się z Crisem. Chciałem mu przywalić, a ją stamtąd zabrać, ale powstrzymał mnie Leo z Antonellą. Wszyscy chcieli mnie pocieszyć mówiąc, że ona robi to specjalnie, ale ja wiem, że było inaczej. Nie poszła by z nikim d łóżka, żeby zrobić mi na złość. Ja bym mógł to zrobić, ale nie ona. Marika nie jest łatwa. Jednak wcześniej jakiś fagas ją obmacywał. Byłem cholernie zły na nią, na Tello, a przede wszystkim na siebie. Dani wleciał do pokoju jak torpeda i pociągnął mnie za rękę. Znaleźliśmy się na korytarzu, gdzie stał już Leo i Geri. 
-Udowodnię ci, że ona wcale się z nim nie przespała. Zrobili to specjalnie, żebyś był zazdrosny- powiedział żwawo i zaczął coś majstrować przy zamku. Gdyby tak było to oznaczało by, że ona mnie na prawdę kocha. To niemożliwe. Nie zachowuje się tak jakby nadal coś do mnie czuła. Wreszcie Alvesowi udało się otworzyć te drzwi. Weszliśmy do środka, a to co tam zastałem zabolało sto razy bardziej, niż to co widziałem w klubie. Wszędzie były porozrzucane ubrania, potłuczona lampka, poduszka przed komodą. Weszliśmy dalej i zobaczyłem Marikę śpiącą na klatce piersiowej Crisa. Była przykryta kołdrą, ale widać było jej gołe ramiona. W jednej chwili chciałem tam zabić Tello i zrobiłbym to gdyby nie chłopaki. Trzymali mnie, a ja szybko odwróciłem się i wybiegłem z pokoju. Messi złapał mnie gdzieś na korytarzu i zaprowadził do pokoju, który dzielił z Anto. Usiadłem na łóżku i widziałem zdziwione dziewczyny. Leo wytłumaczył wszystko swojej partnerce oraz Shakirze. 
-Neymar, a czego ty się do cholery spodziewałeś? Że będzie na ciebie czekać w nieskończoność?- wydarła się na mnie Antonella.
-Zamiast podrywać tą pustą blondynkę trzeba było iść z nią zatańczyć, a nie teraz być złym na cały świat bo dziewczyna znalazła sobie fajnego chłopka albo, że tańczyła z kimś z klubu- zawtórowała jej piosenkarka. Chłopaki próbowały je uspokoić, ale na nic się to zdało.
-Nie musiała mnie od razu zdradzać- powiedziałem cicho, ale one to usłyszały. Anto podniosła do góry ręce i spojrzała w sufit, kręcąc niedowierzająco głową.
-A byliście razem? Nie! A wiesz czemu?- brunetka chciała coś jeszcze powiedzieć, ale jej przerwałem.
-Bo mnie nie kocha?- zapytałem kpiąco, a w tym momencie wtrąciła się Shakira.
-Bo jej nie powiedziałeś, że ją kochasz idioto!- krzyknęła i wyszły. Zostaliśmy tylko my.
-Nie przejmuj się nimi- pocieszał mnie Leo- pewnie mają okres- śmiał się, ale ja wiedziałem, że one miały rację. Sam sobie byłem winny. Nie powiedziałem jej, że ją kocham.
-Nie mam zamiaru przejmować się tą dziwką- powiedziałem i poszedłem się do końca spakować. Po tej czynności ułożyłem swoje włosy i zamówiłem z Danim, Gerim i Leo taksówkę, która zawiozła mnie na lotnisko. Chłopaki pokłócili się z Anto i Shak. Chciałem im jakoś przemówić do rozumu, że nie warto, ale w ogóle mnie nie słuchali.


~Perspektywa Mariki~

Jechałyśmy właśnie z dziewczynami na lotnisko. Opowiedziały mi jak się pokłóciły z chłopakami, a potem poszły do mojego pokoju, aby to wszystko zobaczyć na własne oczy. Wcale nie spaliśmy z Crisem. Powiem więcej słyszeliśmy co mówił Leo, Dani, Geri i Neymar. Po ich wyjściu zaczęliśmy sprzątać cały bałagan jaki zrobiliśmy po przyjściu z imprezy. Właśnie podczas sprzątania zastały nas dziewczyny. Kiedy skończyliśmy Tello poszedł do siebie, aby się ogarnąć. Zrobiłam to samo, a potem opowiedziałam dziewczyną całą prawdę. Zwijały się ze śmiechu i pogratulowały mi i Crisowi dobrej gry aktorskiej i pomysłowości. Miałam zamiar wytłumaczyć dziewczyną, że nie powinny kłócić się ze swoimi partnerami, ale oni sobie nieźle nagrabili. Potem kiedy rozmawiali na osobności powiedzieli, że miały rację, ale nie powinny mówić tego Neymarowi. One były innego zdania, a poza tym padły bardzo nieprzyjemne słowa. Niestety, ale skończyło się kłótnią. Dojechałyśmy na lotnisko i wsiadłyśmy do samolotu. Zajęłyśmy nasze miejsca, a po chwili przyjechał Bartra, Tello, tata i cały sztab szkoleniowy. Cris przyszedł i pocałował mnie w policzek, po czym wyszeptał mi na ucho, że w nocy było wspaniale. Pośmialiśmy się, po czym ja poszłam spać. Nie chciało mi się nikogo słuchać, a tym bardziej Leo, Gerarda i Daniego, którzy co chwila przychodzili do mnie na zmianę i powtarzali, że wiedzą, iż kocham Neymara. Alves nawet upierał się, że to musiało być ustawione po jego wcześniejszym smsie. Jedyny mądry, chociaż nie wygląda na takiego. Dolecieliśmy na miejsce. Witaj moja kochana Barcelono. Zaraz, gdy wysiedliśmy z samolotu podeszłam do Tello.
-Zdjęcie na Instagrama?- zapytałam. On się tylko uśmiechnął.
-Z tobą zawsze, ale ja robię bo mam dłuższą rękę- powiedział i oboje się zaśmialiśmy. Pocałowałam Crisa w policzek, a on zrobił nam zdjęcie, które wstawił na swój profil z dopiskiem: "Zawsze walcz o swoje :) Kochana ♥".
Następnie ja wrzuciłam zdjęcie, które zrobił nam przed momentem Bartra. Tello mnie przytulał od tyłu. Oboje byliśmy uśmiechnięci. Wrzuciłam tą fotkę i napisałam cytat z piosenki Shakiry.
"Sztuką jest przebaczyć
I boli wiedzieć, jak do ostatniego
Nie, nie graj z moim sercem
Nie zostawiaj mnie tutaj
Po prostu zabierz mnie do domu, bezpiecznie i szybko"

Miałam nadzieję, ze właśnie tak zrobi Neymar. Nie zostawi mnie i zabierze mnie do domu.
-Dodałem opis specjalnie dla Neymara- wyszczerzył się Tello i mi pokazał telefon. Uśmiechnęłam się i przytuliłam mojego przyjaciela. Tata zaniósł moje walizki do samochodu, a po chwili przyszedł po mnie.
-Skarbie zobaczysz się z nim już jutro- powiedział. Oderwałam się od chłopka. Tata się z nim pożegnał i poszliśmy do auta. Wsiadłam, zapięłam pasy i od razu włączyłam płytę z polskim rapem. Wsłuchałam się w przekaz, ale po chwili tata zaczął rozmowę.
-Między tobą, a Cristianem coś jest?- zapytał. Zdziwił mnie tym pytaniem, ale nie miałam zamiaru nikomu się tłumaczyć.
-Jeśli nawet to co?- odpowiedziałam pytaniem na pytanie. Trener Barcelony głośno westchnął.
-A co z Neymarem?
-Nie obchodzi mnie to.
-Chłopaki mówili, że się pokłóciliście. Przecież ty go kochasz.
-Przylecieli na skargę?
-O co?- zapytał, zbywając moje pytanie. Pewnie, to zupełnie normalne.
-Nie będę się nikomu tłumaczyć- powiedziałam. Wyszłam z samochodu, a z bagażnika wyjęłam swoje walizki. Byłam cholernie zła na nich wszystkich. To moje życie i to ja o nim decyduję. Weszłam do mojego kochanego pokoju i położyłam się na łóżku. Założyłam ręce za szyję i leżałam tak kilkanaście dobrych minut. Patrzyłam się w sufit i nie wiedziałam, co mam ze sobą zrobić. Może i za bardzo się uniosłam podczas rozmowy z tatą, ale to wszystko mnie przerasta.Czuję się cholernie samotna. Dokładnie jak kilka lat temu. Poszłam zapalić papierosa, ale skończyło się na dwóch. Potem postanowiłam wreszcie się wypakować. Nie byłam zmęczona podróżą, ale życiem. To mogę powiedzieć otwarcie. Po rozpakowaniu się poszłam się wykąpać. Następnie ubrałam się w to:

Poszłam do łazienki i mocno się umalowałam. Nałożyłam na usta krwisto czerwoną szminkę, rzęsy pomalowałam tuszem, a powieki cieniem w kolorze czarnym i szarym. Zrobiłam także kreski. Wyglądałam jak nie ja. Miałam po prostu taką ochotę, aby się wymalować i wystroić. Sami wiecie, że na co dzień się tak nie ubieram, ale nie mam pojęcia co we mnie wstąpiło. Chciałam w końcu zapomnieć o tym wszystkim. Zeszłam na dół. 
-Idziesz na randkę z Tello?- zapytał tata, który oglądał właśnie powtórkę z ostatniego meczu Barcelony.
-Dobry pomysł- odpowiedziałam i wyszłam. Znowu za ostro reaguję. Jest mi tak cholernie źle. Długo myślałam o moim życiu. Dostałam dziś niezłą propozycję pracy, więc może skorzystam. Nie zorientowałam się nawet kiedy doszłam pod drzewo, gdzie Neymar wyrył nasze inicjały. Usiadłam pod rośliną, a jedna, pojedyncza łza powoli spływała po moim policzku. Bolał mnie każdy jego widok z inną dziewczyną. Najgorsze jest to, że sama już wiem, że się w nim ponownie zakochałam. Może nigdy nie przestałam go kochać. Jednak on nic już do mnie nie czuje. Co gorsza ma inne dziewczyny. Nie jest to jedna, ale kilka. Nagle usłyszałam jak ktoś siada obok mnie. Szybko odwróciłam głowę i zobaczyłam osobę, która tak intensywnie zaprząta moje myśli. 
-Co tu robisz?- zapytałam. Próbowałam udawać, że nic mnie to nie obchodzi, ale wcale tak nie było. Znów miałam tą iskierkę nadziei, że może coś dla niego znaczę.
-Czekam na dziewczynę- odpowiedział. Walczyłam ze łzami i wygrałam tę walkę. Na szczęście. Nie wiem co bym zrobiła, gdybym rozpłakała się przy nim-A ty?- zapytał.
-Myślę- powiedziałam zgodnie z prawdą. Nie zdarzało mi się to w ostatnim czasie.
-Jak było z Tello?- spytał zbywając moją odpowiedź.
-Z Cristianem- poprawiłam go- Ok- po chwili odpowiedziałam od niechcenia. Miałam kompletny mętlik w głowie. Nie wiedziałam co mam robić.
-Myślałem, że powiesz, że był wspaniały, zajebisty, najlepszy- wymieniał, a jakiś głos w mojej głowie mówił, że taki jest tylko Neymar. Wpadłam po uszy. Znowu. Miłość jest dla słabych. Jestem cholernie słaba.
-Tego nie trzeba mówić- odrzekłam. Potem już milczeliśmy. Musiałam mu powiedzieć, że mam szansę wyjechać.
-Dostałam propozycję sesji w znanej gazecie- oznajmiłam.
-Fajnie.
-W Sydney- powiedziałam niepewnie. Nie wiedziałam jak na to zareaguje. Bałam się tego. Bałam się, że nic nie będzie go to obchodzić albo co gorsza będzie się z tego cieszył.
-A co z Tello?- zapytał. Czyli jednak. Nic go nie obchodzę. Muszę przyjąć tą propozycję. On sobie ode mnie odpocznie i wszystko sobie ułoży. Będzie nareszcie szczęśliwy.
-Poradzi sobie- odpowiedziałam bez uczuć.
-Nie wierzę- powiedział i kręcił głową. Nie wiedziałam o co mu chodzi- Przespałaś się z nim, a wcale go nie kochasz... Kiedyś taka nie byłaś- podniósł trochę głos, a ja nie miałam zielonego pojęcia co mam teraz zrobić.
-To nie tak- chciałam się jakoś bronić, ale jak widać on nie chciał mnie w ogóle słuchać.
-A jak? Zachowujesz się jak jakaś dziwka... Najpierw ten facet, z którym tańczyłaś, a teraz Tello- krzyczał, a ja już nie wytrzymałam. Dałam mu w twarz. Pierwszy raz, gdy go uderzyłam. Bolało mnie to cholernie i z trudem to zrobiłam, ale należał mu się taki chłodny prysznic.
-Nigdy więcej mnie tak nie nazywaj- powiedziałam i wstałam. Chciałam stamtąd iść. Wiedziałam, że zaraz się rozpłaczę. On jednak złapał mnie za rękę. Wstał i stanął na przeciwko mnie. Puścił moja rękę, a ja poczułam jak ciepło mnie opuszcza.
-Patrz jak jesteś ubrana. To nie ty. Gdzie twoje trampki? Gdzie luźna koszulka? Co się u ciebie dzieje?- pytał, a ostatnie zdanie wypowiedział jakoś z troską. Nie wiem. Na pewno nie. Wmawiam sobie tak, żeby poczuć się lepiej. W jednym miał rację. Znowu coś się ze mną działo. Nie chciałam jeść. Kolejny raz byłam na diecie. Kiedy byłam u lekarza mówił, że brakuję mi kilka kilogramów do wychudzenia. Mimo to ja uważałam swoje ciało za brzydkie i potrafiłam wskazać kilkanaście miejsc, z których nie byłam zadowolona. Byłam po prostu za gruba. Moja psychika już nie wytrzymywała tego wszystkiego. Czasami miałam ochotę rzucić to w cholerę i wyjechać. Zupełnie tak jak kiedyś. Tym razem nie mówiąc nikomu ani słowa i nigdy nie wrócić. 
-Zastanawiam się nad wyprowadzką do Sydney- powiedziałam. Tak też było. Nikt mnie tam nie zna. Ja nikogo nie znam. Nikomu nie rozwalę życia swoją osobą. Przeze mnie pokłóciła się Anto i Ahak z chłopakami, ranię tatę, a samej sobie nie potrafię pomóc w ułożeniu życia. No i oczywiście Neymar ćpa.
-Nie rób tego- wypowiedział te słowa taki przestraszony. W moich oczach pojawiły się łzy. Kochałam go jak głupia.
-Wszystko niszczę.
-Nic nie niszczysz.
-Przeze mnie Anto i Shak pokłóciły się z chłopakami... Widzę jak tata się o mnie martwi i jak ranię go na każdym kroku. Nie wiem sama co robię z własnym życiem. Pozwalam się obmacywać jakimś idiotom- wymieniałam.
-To nie powód, aby wyjechać.
-Nic nie rozumiesz.
-To mi wytłumacz.
-Nie przespałam się z Crisem.
-Jak to?
-Miałam na sobie piżamę, a Cristian dresy.
-Dlaczego to zrobiłaś?
-Bo sobie nie radzę- powiedziałam i odeszłam. Poczułam jeszcze jego rękę na moim nadgarstku, ale się wyrwałam. Nie zasługuję na takich przyjaciół. Nie zasługuję na miłość Neymara. Szłam tak, aż wpadłam na jakiegoś chłopaka w kapturze.On szeroko się do mnie uśmiechnął, ale to nie był miły czy przyjazny uśmiech. Zdjął kaptur, a ja ujrzałam Kacpra. Moje serce stanęło. Zamarłam. Kacpra poznałam w Polsce jeszcze przed przyjazdem do Barcelony. Nie znałam wtedy taty. Byłam samotna, zagubiona i brakowało mi kasy oraz przyjaciół. Wciągnął mnie w to Wojtek, mój były chłopak. Kacper był szefem małego gangu. Miał ksywkę Sycylijczyk. Dlaczego tak? Bo jego ojciec pochodził z Sycylii. Poza tym zachowywał się jak rasowy gangster.
-Witaj czarna- powiedział. Tak kiedyś do mnie mówili.
-Czego chcesz?- warknęłam. Dawno temu napadłam z nimi na sklep. Zwinęliśmy utarg, ale jego złapała policja. Przesłuchiwali nas wszystkich, ale załatwiliśmy sobie alibi. On nie miał tyle szczęścia. Znalazł się jednak świadek, który wskazał wszystkich, którzy okradali. Mianowicie ja, ostra, Wojtek i Sycylijczyk. Ostra i Kacper dostali wyroki bo byli pełnoletni. Zaś mi i Wojtasowi przydzielili wtedy kuratora. Wcześniej z nimi okradaliśmy ludzi, ale tylko tyle. Po tej akcji ze sklepem dałam sobie spokój, ale oni bali się, że ich wydam. Nie zrobiła bym tego. Nie jestem konfidentem, ale Sycylijczyk mi nie wierzył. Chciał mieć pewność. Co mu ją miało dać? Mój powrót albo moja śmierć. 
-Nie witasz się zbyt miło- pokręcił głową i pociągnął mnie za włosy. Wiedziałam, że głupotą było by się bronić. 
-Czego chcesz?- ponowiłam moje pytanie.
-Wiem, że zakochałaś się w tym piłkarzyku z  Barcelony. W Neymarze. Zastanowiłem się i nie chcę, abyś umierała, ale zniszczę ci życie. 
-Co ja ci zrobiłam?
-Nadal możesz chcieć mnie wydać- odpowiedział.
-Zrozum, że ja życie z Polski zostawiłam właśnie tam. Tutaj nie ma przeszłości.
-Nie obchodzą mnie twoje tłumaczenie. Jest jeszcze jedna sprawa.
-Jaka?
-Pamiętasz jak chciałem z tobą być? Powiedziałaś, że nie.
-Byłam wtedy z Wojtkiem.
-Mogłem go zlikwidować. Wystarczyło twoje jedno słowo.
-Nie kochałam cię.
-To nie ważne. Jutro jest impreza charytatywna.
-No i co z tego?
-Jako córka trenera będziesz brała w niej udział.
-Do czego zmierzasz?
-Obrobimy ich, a ty mi pomożesz.
-Zwariowałeś? Oni nie dostają tej kasy to idzie na chore dzieci.
-Nie interesuje mnie to. Wiem, że kasa będzie przechowywana na dole.
-Co ja mam z tym wspólnego?
-Ty to zwiniesz.
-Żartujesz?
-A wyglądam jakbym żartował? No właśnie. Pomożesz mi.
-A jeśli nie to co?
-To pomożesz w pogrzebie tego Neymara i jego syna.
-Nie zrobisz tego.
-Zakład? 
-Co mam dokładnie zrobić?
-Grzeczna dziewczynka... Załatwisz mi i ostrej wejściówki, a potem zejdziemy do piwnicy, zabijemy ochroniarzy i ukradniemy kasę. Potem uciekniemy przez tylne drzwi. 
-Nie możecie ich tylko ogłuszyć?
-Nie. Ty masz ich zabić.
-Nie zrobię tego!
-Czy Neymara? A potem zeznasz, że widziałaś, że zrobił to jakiś piłkarz. Pozwalam ci wybrać.
-Jesteś chory. Kto mi uwierzy, że piłkarz ukradł kase, której ma pod dostatkiem?
-Tutaj także jest twoja rola. Upijesz go i powiesz, że nie panował nad sobą, a poza tym poszło o panienkę. Ktoś skorzystał z okazji i ukradł pieniądze. A więc który to będzie piłkarz?
-To moi przyjaciele.
-Nie chcesz wybierać... Dobra to Messi. A i jak tego nie zrobisz to on też zginie. Rozumiesz kurwa?- wydarł się na mnie i pociągnął mnie za włosy. Zaraz przybiegł Neymar i mnie od niego odciągnął. Kacper cały czas mówił po polsku. Znał tylko ten język i włoski. Odciągnęłam Neya od niego.
-Pamiętaj co mówiłem. Pogrzeb jego, Daviego i Messiego albo wrobienie Messiego- powiedział i odszedł szybko. Siadłam na ławce i się rozpłakałam. Neymar się do mnie dosiadł.
-Zrozumiałem imię mojego syna i Leo- powiedział. Postanowiłam mu o wszystkim powiedzieć. Nie pominęłam też faktu jak znalazłam się w takim bagnie. On mnie przytulił. 
-Mam pomysł. Mam znajomego w policji. Zadzwonię do niego i on  do mnie przyjedzie. Opowiemy mu o wszystkim, a on zorganizuje to tak, że nic złego się nie stanie. Ok?- powiedział. Był wspaniały.
-Dziękuję- on w odpowiedzi tylko mnie mocniej przytulił. Dobrze, że to zrobił. W sumie gdyby nie on to nie wiem co bym zrobiła. Chyba bym się zabiła. Nie mówię tutaj ot tak. Zrobiłabym to. Poszliśmy do domu Neymara. Po chwili przyjechał Carlos. Opowiedzieliśmy mu wszystko, a on powiedział, że polska policja zawiadomiła ich o ucieczce z kraju. Są poszukiwani listem gończym. Carlos zorganizował wszystko tak, że ich złapią. Kazał mi się normalnie zachowywać. Musiałam kupić sukienkę, ponieważ ma być ona wieczorowa, a do tego maski. Udałam się z Neyem na zakupy. Byłam wyczerpana tym wszystkim. Powoli mnie to przerastało.Napastnik Dumy Katalonii właśnie odwoził mnie do domu. 
-Może zostaniesz dzisiaj u mnie?- zapytał niepewnie.
-Czekałeś na jakąś dziewczynę- zauważyłam, a on się słabo uśmiechnął. Coś ukrywał.
-Kłamałem.
-Dlaczego?
-Nie chciałem, żebyś dowiedziała się, że to miejsce mi po prostu przypomina ciebie.
-Właśnie mi to powiedziałeś.
-Kiedyś musiałem. Ty powiedziałaś, że nie przespałaś się z Crisem.
-Kiedyś musiałam- zaśmialiśmy się na te słowa- Może ty dzisiaj przenocujesz u mnie? Nie chcę zostawiać taty.
-A ja ciebie. Boję się, że ten idiota coś ci zrobi.
-To jedziemy do mnie?
-Jasne- tak też zrobiliśmy. Dużo rozmawialiśmy. Przyjechaliśmy do domu, który dzielił ze mną mój tata. Weszliśmy do środka, gdzie tata robił kolację.
-Cześć tato!- krzyknęłam. Położyłam zakupy na blacie- Przepraszam za wcześniejsze zachowanie. Wkurzyłeś mnie z tym Tello- wyjaśniłam swoje zachowanie, a w progu stanął Neymar. Przytuliliśmy się z tatą.
-Nic się nie stało. Ja też przepraszam, ale chyba się nie pomyliłem- uśmiechnął się szeroko wskazując na chłopaka.
-Jeszcze nie wiem- odpowiedziałam. Zaśmialiśmy się nadal trwając w uścisku.
-A ja? Ja też chcę przytulasa- powiedział jak dziecko, nie kto inny jak jedenastka Barcy. Szedł w naszą stronę z otwartymi ramionami, a ja szybko się schyliłam, aby do tego nie doszło. Tak jak się spodziewałam trener i jego podopieczny zaczęli się nieświadomie przytulać. Wybuchnęłam śmiechem. Neymar chciał mnie połaskotać, ale uratował mnie tata, który postanowił na stole kolację. Zjedliśmy ją żwawo dyskutując. Junior został pomóc tacie posprzątać po posiłku, a ja poszłam do swojego pokoju. Dostałam sms-a od Sycylijczyka, że jutro o 12 w tym samym miejscu z wejściówkami. Neymar ma je w kieszeni. Nie wspomniałam o tym, ale już po nie byliśmy. Wzięłam jednego papierosa z paczki i poszłam na balkon, aby go wypalić. Wyjęłam zapalniczkę, a potem go podpaliłam. Zaciągnęłam się dwa razy, a ktoś wyrwał mi go z ust i zgasił. Obejrzałam się za siebie i zobaczyłam Neya, który wcale nie był zadowolony.
-Ile razy ja ci mam mówić, że nie powinnaś palić- skarcił mnie.
-Nie jesteś moim tatą, żeby mi mówić co mam robić- wytknęłam mu język, ale on nie dawał za wygraną. Zawsze taki był. 
-Ale martwię się tak samo, a tak w ogóle to zaraz mu to powiem... Peee- zaczął się już drzeć, ale zatkałam mu buzię. On wziął mnie na ręce i położył na łóżku, po czym zaczął mnie łaskotać. Kiedy już miałam naprawdę dość chłopak przestał i zaproponował film. Przebrałam się w piżamkę z myszką minnie, a on pożyczył sobie od mojego taty dresy. Oboje przed tym wieliśmy prysznic, a potem włączyliśmy jakąś komedię. Był niezły ubaw. Jednak byłam tak zmęczona, że nawet nie wiem kiedy zasnęłam. Najzwyczajniej w świecie odpłynęłam.



Napisałam wam taki długi 35 rozdział :D Podoba się? Może wam zabije Marikę co? Tak przy tym kradnięciu pójdzie coś nie tak i ona zginie :D  A co myślicie o zachowaniu naszej pary? Coś do siebie jeszcze czują czy raczej to tylko przyjaźń? No i co ja mam z nimi zrobić co? xD 

































26 komentarzy:

  1. Dziewczyno napisałaś rozdział życia *-*.
    Boski, fenomenalny, idealny :)).
    A Mari i Neya tak do siebie ciągnie, że na kilometr to widać :*.
    Jestem ciekawa co wymyślisz w następnym rozdziale ;).
    Mam nadzieje, że ta dwójka jeszcze bardziej się do siebie zbilży <3.
    Czekam na kolejny :D.
    Pozdrawiam i życze weny :>.

    OdpowiedzUsuń
  2. ZAKOCHAŁAM SIĘ W TYM ROZDZIALE ❤❤❤

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziewczyno napisz książke , a będe ją czytała dniami i nocami :))) :* Rozdział świetny jak zawsze <3 Kolejny poprosze jak najszybciej :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam nadzieję, że Maricę się nic nie stanie.
    Taki, taki cudowny ...:*

    OdpowiedzUsuń
  5. Masz pozwolić im być razem i nie zabijać jej. Ja wiem jak to jest jak piszesz smutne rzeczy bo bardzo dobrze ci idą bo mam podobnie. Też pisze same smutne historie.
    Ale chce tu szczęśliwe zakończenie.
    Zasługują na to po takim czasie <3
    Czekam na nexta i mam nadzieje że będzie równie długi.
    Kochaaam tego bloga tak samo jak nowy *,*.*,*,*.*,*,*

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie zabijaj Mariki!
    A rozdział fenomenalny <33

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie będę się rozpisywać , ale miałam ochotę :)
    Rozdziała boski i strasznie życiowy jak każdy.
    Strasznie fajnie się go czyta.
    Oby takich więcej..
    Weny ... Weny.. Weny...

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudowny ! Nie uśmiercaj jej, proszę :) Dziękuję ze rozdział taki dlugi, czekam na następny ♡

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam nadzieje , że wiesz jaki ogromny masz talent :) Wykorzystujesz go cudownie <3 Czekam na kolejne efekty Twojej pracy ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Oni muszą być razem <33 A ona musi żyć ;**

    OdpowiedzUsuń
  11. co ty chcesz zostać mordercą hehe nie ładnie nie ładnie haha a tak po za tym to super rozdział :* fajnie by było gdyby byli razem ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  12. Wiesz może pojsc cos w tym napadzie zle i wgl ze Mari bd w cięzkim stanie ale niech z tego wyjdzie <3 Nie możesz jej zabić :/
    Rozdział idealny nie da sie tego wyrazic słowami jest taki zajeebisty ze ho ho <3 Wiem ze masz pewnie nawał pracy i wgl szkoła itd ale postaraj sie jak najszybciej dać nexta !! Kochaam !! <3 Forever ! <3

    OdpowiedzUsuń
  13. Awwww *-* Kolejny rozdział na miare Oskara <3 ! Czekam na nexta :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Rozdział po prostu genialny nic nie będę pisać bo poprostu brak mi słów i już z wielllką niecierpliwością czekam na kolejny
    Nie mogę się doczekać co wymyślisz dalej.cD:):<3

    OdpowiedzUsuń
  15. CO JAK TO, NIE MOŻESZ MI ICH ZABIĆ!
    Jejku aż mi łzy poszły, O matko...
    Rozdział jest fenomenalny, poprostu zajebisty... brak mi słów. Zakochałam się w twoim opowiadaniu, masz przeogromnym talent. ♡
    A powracając do opowiadania, to przeczuwam, że coś się komuś stanie, strasznie się o Daviego martwię :'(
    Nie wiem czemu, ale Marika i Tello do siebie pasują. Hahaha tak to dziwne :'D, ale czytając te ich nikczemne plany co do Neymara, to jak się całowali... Jejku no, aż mnie samej się to wydaje głupie :'D.
    Marike i Ney'a cholernie do siebie ciągnie, powinni być razem, jednak nic na szybko :D
    Nie no kurde brak mi słów, bo jak już mówiłam tam ^ opowiadanie jest fenomenalne, zajebiste, cudowne, chyba najlepsze o Ney'u jakie czytałam ♡
    Życzę Ci weny, weny i jeszcze raz weny, żebyś tak pięknie pisała nam już zawsze ♡ Napisała bym ci jeszcze dużo więcej, ale to o tak nie opisalo by ideału twojego opowiadania♡

    OdpowiedzUsuń
  16. Masz talent jak mało kto serio <3 ! Zazdroszcze :) Rozdział fantastyczny i czekam na kolejny (nie mogę się doczekać) :*

    OdpowiedzUsuń
  17. czuje niedosyt :3 niech jeszcze troche jeszcze poflirtuje z Tello :D

    OdpowiedzUsuń
  18. Oby więcej takich rozdziałów i opowiadań ale i tak czekam na koniec a wtedy czytam jeszcze raz od dechy do dechy całe jednym odejściem bo jest boskie

    OdpowiedzUsuń
  19. MARIKA I NEYMAR MUSZĄ BYĆ RAZEM!!! <3

    OdpowiedzUsuń
  20. Żadnego zabijania!!! ;) Musi być happy end =D
    http://barcaismylife.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  21. Świetny rozdział! <3
    Cris i Marki jakie pomysły, no no :3
    Nikogo mi tu nie zabijaj! A Naymara i Mari ta akcja powinna jakoś połączyć <3
    Czekam na kolejny! ;**/Zuza

    OdpowiedzUsuń
  22. Na 100% nie możesz jej zabić. Oni jako (jeszcze) przyjaciele są dla siebie stworzeni no i to mam nadzieję, że będą razem :). Kocham twoje opowiadanie. Jest mega, czasami aż brak mi słów :D

    OdpowiedzUsuń
  23. Nikogo nie zabijaj! Ney i Marika muszą być razem! A rozdział jednym słowem zaj***sty

    OdpowiedzUsuń
  24. Świetny blog! Oni tak do siebie pasują <3 Zapraszam również do mnie, dopiero zaczynam: http://the-secret-of-my-story.blogspot.com/

    Pozdrawiam ;3

    OdpowiedzUsuń
  25. ROZDZIAŁ PO PROSTU MISTRZOSTWO ŚWIATA ❤❤❤ ! NEXT JAK NAJSZYBCIEJ ☺

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za Twój komentarz ♥