sobota, 20 czerwca 2015

44.Nie wyprą się tego uczucia ♥

Wczoraj po pokazie długo o tym wszystkim myślałam. Jak mogłam stwierdzić, że Neymar nie jest dla mnie jedną z najważniejszych osób? Nie spałam całą noc. Dałam Crisowi niepotrzebną nadzieję. Kocham go, ale tylko i wyłącznie jako dobrego przyjaciela. Kilka lat temu to właśnie Brazylijczyk skradł moje serce. Niestety coś się wypaliło, zepsuło. A Cris? On zawsze był, kiedy potrzebowałam Neya. Chciałabym go pokochać, ale nie dam rady. Czsami wyobrażałam sobie, że Ney zachowuje się jak Tello. Neymar chyba już przestał mnie kochać i to jest już całkiem widoczne. Płakałam bardzo długo. To wszystko mnie przybiło. Wczoraj także podjęłam najważniejszą dla mnie decyzję na świecie. Bolało mnie to jak nic innego w życiu. Wstałam z łóżka i spojrzałam w lustro, które wisiało na szafie. Podkrążone oczy, kręcone potargane czarne oczy, już zaschnięty wczorajszy makijaż. Wyglądałam okropnie. Wyjrzałam przez okno i zobaczyłam granatowe niebo, co rzadko zdarzało się o tej porze roku w Barcelonie. Nie było zimno, ale pochmurno. Poszłam się umyć, a następnie ubrałam się na sportowo. Włosy związałam w luźnego kucyka. Nawet się nie malowałam. Nic mi się nie chciało. Jedyne o czym marzyłam to mieć za sobą już to spotkanie. Wyszłam z domu bez śniadania. Byłam jak w jakimś transie, który pochłaniał całą moją energię. Za 2 dni mamy jechać na wakacje. Dzwoniłam wczoraj do Anto, że nie przyjadę, ale jednak nie można tego odwołać czy coś takiego, a poza tym ona nie wyobraża sobie tego wyjazdu beze mnie. Obiecałam jej, że pojadę i będę dobrze się bawić. Z tym drugim może być nie mały problem. Dziewczyna Leo domyśliła się, że coś jest nie tak i chciała nawet przyjechać, ale powiedziałam jej, że jutro wszystko wyjaśnię. Na szczęście dała się przekonać. Szłam uliczkami najlepszego miasta na świecie z kapturem i full capem na głowie. Wyglądałam pewnie jak mała, samotna, zagubiona i smutna dziewczyna. Wszystko w takim razie się zgadzało. Wreszcie dotarłam do celu. Stałam właśnie przed bramą, prowadzącą do domu Neymara. Pojedyncza łza spłynęła mi po policzku, ale szybko ją starłam. Robiłam to tylko dla niego. Moja podświadomość już krzyczała: "Pamiętaj na pierwszym miejscu jego szczęście".  Zadzwoniłam domofonem. Po chwili usłyszałam ten jego seksowny głos. Brama się otworzyła. Weszłam, a po chwili znów ją zatrzasnęłam. Następnie otworzyłam drzwi od jego domu, które dzieliły mnie od niego. Coraz bardziej bolała mnie moja decyzja. Tak już widocznie musi być.
-Cześć Mari-powitał mnie dość radośnie Neymar, a potem mnie przytulił. Odwzajemniłam to tylko tylko dlatego, że chciałam zapamiętać jak to jest go przytulać. Tylko tyle się dla mnie liczyło.
-Coś się stało?- zapytał po chwili. Nic nie odpowiadałam. Tkwiłam w jego ramionach- Ubrałaś się na czarno znowu i masz czerwone oczy. Płakałaś. Co się stało kochanie?- zapytał znów, a ja dopiero teraz oderwałam się od niego. Nawet nie wiecie ile kosztowało mnie patrzenie mu w oczy i nie wybuchniecie płaczem. To było coś naprawę niesamowitego, oczywiście w pełni negatywnego znaczenia tego słowa. 
-Nie możemy być już razem- powiedziałam z bólem wyczuwalnym w głosie. Nie tak to miało zabrzmieć, ale niestety nic nie poradzę na moje uczucia. Podjęłam taką decyzję dla jego dobra i tego mam zamiar się trzymać do końca, choćby nie wiem co. 
-Co? Dlaczego?- zapytał zdziwiony. Był tak oszołomiony, że oczy wychodziły mu z orbit. Jego uśmiech w jednej chwili jakby zniknął. Bolał mnie ten widok, ale co jeśli on tylko dobrze gra? Może ma jakieś ukryte zdolności aktorskie. Sama już nie jestem tego wszystkiego pewna.  
-Od kiedy przyjechałam dużo rzeczy się zmieniło i...- w tym miejscu nie dokończyłam, ponieważ Neymar zdenerwowany mi przerwał.
-Zakochałaś się w Tello- podniósł lekko głos. To nie było prawdą. Przez myśl przeszło mi, żeby go oszukać, ale nie chciałam znowu żyć w kłamstwie. Chyba już z tego wyrosłam. Pamiętacie przecież sytuację z Marc'em Bartrą i Neymarem. Kiedy udawaliśmy... Po prostu zmądrzałam, wydoroślałam.
-Nie. Zauważyłeś, że się w ogóle nie widujemy, uciekasz ode mnie, wolisz kolegów... Jasne rozumiem, że się z nimi spotykasz i cieszę się bardzo, że mimo sławy nie stałeś się snobem i o nich nie zapomniałeś, ale zapomniałeś o mnie. Poza tym...- i znowu mi przerwał.
-Tello ci powiedział?- zapytał zrezygnowany i dość smutny. Oznaczało to tylko jedno-coś ukrywał. Postanowiłam trochę go zmanipulować, aby powiedział o co mu chodzi.
-Tak, ale chciałam usłyszeć to od ciebie- powiedziałam pewna siebie, ale w środku bałam się jego odpowiedzi.
-To było po narkotykach...- Czyli znowu brał. Nie przestał, a przecież mi obiecał- Nie zdradziłem Cię nigdy, ale owszem całowałem się z innymi dziewczynami. Wtedy, kiedy Cris wyciągnął cię na taras też się pocałowałem z jedną z kelnerek. Zabroniłem mu powiedzieć tobie cokolwiek. Jeszcze gdy byłem pod wpływem dragów powiedziałem coś czego bardzo żałuję. Pewnie wiesz co... Że znowu wróci twoja depresja, kiedy się o tym dowiesz. Przepraszam. To nie jest tak, że cię nie kocham tylko...
-Nie wiedziałam o tym. Tello nic mi nie powiedział. Obiecałeś, że nie będziesz brał- mówiłam płacząc. Nie spodziewałam się czegoś takiego. Wszystko, ale nie to, że całował inne. Skąd może w ogóle wiedzieć, że mnie nie zdradził? Ale ja też całowałam się z Crisem.
-Ja też pocałowałam się z innym- wyznałam. 
-Co? Z kim? Nie mów tego tylko po to, żebym cierpiał- prosił błagalnie. Wdziałam ten ból w jego oczach, a to bolało mnie jeszcze bardziej.
-Z Crisem. Wedy... Myślałam... A właściwie... Właściwie dałam sobie wmówić, że jestem z tobą z przyzwyczajenia... Wydawało mi się, że go kocham- dopowiedziałam. Czekałam na jego reakcję. Z trudem mogłam patrzeć na jego twarz, która wyrażała tyle bólu. On, sławny piłkarz, który został właśnie zraniony, ale stara się tego nie okazywać. Ona, zagubiona i bardzo zraniona dziewczyna, która nie może przestać płakać. Staliśmy tak na przeciwko siebie i patrzyliśmy sobie z niedowierzaniem w oczy. Zrozumiałam w tym momencie, że rozbiliśmy ten związek we dwoje. Bolało jak cholera. 
-A nie kochasz go? Przecież spędzasz z nim tyle czasu i jest dla ciebie taki ważny i...-tym razem to ja nie dałam mu dokończyć swojej wypowiedzi.
-Spędzam z nim tyle czasu, ale zawsze wtedy myślę, jak to by było gdybyś ty był na jego miejscu, jest dla mnie ważny, ale ty jesteś ważniejszy. Kocham go, ale tylko jako przyjaciela, a ty skradłeś mi serce i dobrze o tym wiesz. Myślisz, że gdybym  go kochała to stałabym tutaj cała zapłakana bo dowiedziałam się, że nie dotrzymałeś obietnicy i że nie byłam jedyną, która cię całowała?- zapytałam. On pokręcił przecząco głową, po czym podszedł do mnie. Wpatrywał się w moje oczy, wywiercając w nich dziurę.
-Proszę nie zostawiaj mnie- powiedziawszy te słowa, spłynęła mu łza z lewego policzka.
-Chcę żebyś był szczęśliwy- odpowiedziałam, chociaż w głębi duszy chciałam rzucić się mu na szyję.
-Bez ciebie nie będę. Proszę- po tych słowach upadł na kolana i złapał mnie za rękę.
-Kochasz mnie?- zapytałam jak małe dziecko, które spragnione było miłości. Ale czy nie takim własnie dzieckiem byłam?
-Najbardziej na świecie... Nigdy nikogo nie kochałem oprócz ciebie, ale wiem, że to miłość- powiedział to tak szczerze. Wyrwałam swoje ręce z jego uścisku. Krzyknęłam, że nie mogę i wybiegłam z jego domu ze łzami w oczach. Nie obchodziło mnie już nic. Nie wiedziałam czego chcę. Biegłam przed siebie, ale moja podświadomość wiedziała, gdzie chcę się dostać. Zapukałam do drzwi Anto, Leo i Thiago. Drzwi otworzyła mi pani domu, a widząc mnie w tym stanie od razu zaczęła zasypywać mnie pytaniami.
-Mari? Co się stało?- widać było, że się martwiła. Weszłam do środka i przytuliłam ją najmocniej jak potrafiłam. Przy herbacie opowiedziałam wszystko moim przyjaciołom. U tych wspaniałych ludzi spędziłam kilka godzin. Próbowali mnie pocieszyć i zrobić coś, żebym przestała płakać, ale udawało się tylko na chwilę. Siedziałam zapłakana, kiedy usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Leo poszedł otworzyć, a Anto dalej mnie pocieszała. Usłyszałam z korytarza głos, który rozpoznam wszędzie.
-Leo ona mnie rzuciła i to wszystko moja wina. Kocham ją- powiedział i pociągnął nosem. Chciałam się ukryć, ale Anto mnie zatrzymała. Specjalnie zawołała Thiago "Thiago chodź rozweselić ciocię Marikę". Jakoś pewnie przez przypadek duży nacisk dała na dwa ostatnie słowa.Wtedy do salonu wbiegł on, a para u których się wypłakiwałam nagle się zmyła.
A ty?- zapytał, ale ja nie wiedziałam o co mu chodzi. 
-Co ja?- zapytałam. 
-Czy mnie kochasz? I nie płacz bo pęka mi serce- pytanie wypowiedział z taką niepewnością i strachem, ale zarazem z jakąś nutką pewności siebie. Za to prośbę wypowiedział bardzo błagalnie. Robił to tylko wtedy, gdy coś go naprawdę bolało.
-Ja...Ja...- nie potrafiłam mu odpowiedzieć.
-Oj cicho już bądź... Widzę to w twoich oczach- powiedział, a następnie mnie pocałował. To był delikatny, ale namiętny całus. Całował mnie tak jakby bał się, że zaraz mnie straci, że go odepchnę. Odwzajemniłam pocałunek, ale zaraz się od niego oderwałam. 
-Zacznijmy od początku- zaproponowałam.
-Od początku?- powtórzył.
-Jakbyśmy się w ogóle nie znali- wyjaśniłam.
-Trudno będzie, ale dla ciebie wszystko kochanie- powiedział, tym samym zgadzając się.
-Nie nazywaj mnie kochaniem. Nie jesteśmy razem- stwierdziłam.
-To nie znaczy, że nie możesz być moim kochaniem. Mam niezawodną intuicję, która mówi mi, że zakochałem się w takiej jednej pięknej i najwspanialszej na świecie, ale nieznajomej mi dziewczynie.
-Ta dziewczyna nie spotyka się z chłopakami, którzy biorą narkotyki.
-W takim razie idę na odwyk.
-Wakacje są.
-Spokojnie, nie odpuszczę sobie wakacji z najlepszą dziewczyną na świecie, przecież ją kocham, a ona chce ze mną spędzać więcej czasu. Pójdę po powrocie do Barcelony.
-W takim razie wakacje mogą być udane.
-One będą udane kochanie.
-Neymar-powiedział, jakbym chciała go skarcić. 
-Nagle się pani przypomniało jak mam na imię- powiedział rozbawiony.
-Pff...Jest pan sławny- powiedziałam, wymigując się.
-Pani również... Jako dziewczyna nędznego piłkarza ćpuna- powiedział poważnie.
-Aż takie nędznego to nie- odpowiedziałam, wystawiając mu język. On zaczął mnie łaskotać, a ja śmiałam się jak szalona. Nagle dostałam powiadomienia, że ktoś oznaczył mnie na zdjęciu. Neymarowi także zabrzęczał telefon. Oboje sprawdziliśmy o co chodzi. Anto wstawiła zdjęcie, gdy się całujemy i napisała "Nie wyprą się tego uczucia ♥".
-Ja chyba nie dam rady, ale nie wiem jak pani, pani Mariko- powiedział.
-Skąd zna pan moje imię?- zapytałam udając oburzenie.
-Internety wiedzą wszystko- zażartował.
-Zostajecie na kolację- bardziej stwierdziła, niż zapytała nas mama małego synka legendarnego Leo Messiego.
-Jeśli zostajemy to może przejdziemy na "ty"- zaproponowałam.
-Z przyjemnością Mari- zgodził się. Wziął moją rękę i ją pocałował, cały czas patrząc mi przy tym w oczy- Zaraz wrócę- powiedział zaraz po tym geście i wybiegł z domu. Leo krzyczał za nim, że zaraz kolacja i żeby się wrócił, ale ten jakby był w jakimś amoku szczęśliwy powtarzał, że zaraz wróci. Rozśmieszyła mnie ta sytuacja. W sumie Leo i Anto także. Pomogłam nakryć do stołu, a potem poszłam uśpić synka pary. Gdy zeszłam w drzwiach wejściowych stanęła jakaś osoba z bukietem kwiatów. Dopiero po butach poznałam, że to Neymar. Kwiaty były naprawdę piękne. Wręczył mi je po czym powiedział.
-Dla najpiękniejszej kobiety na ziemi- chwilę po tym wyszeptał mi do ucha, że mnie kocha. To było takie słodkie, ale nadal chciałam abyśmy zrobili małą przerwę. Chciałam, żebyśmy znów poczuli, że nie jesteśmy tylko parą, ale także przyjaciółmi, którzy nie mają przed sobą tajemnic. Moim celem było także pokazanie nie tylko jemu, ale także sobie, że niepielęgnowana miłość po prostu więdnie, zupełnie jak kwiaty. Kolację zjedliśmy w cudownej atmosferze. Pomyśleć, że tak minął mi cały dzień... Na płakaniu. Ta sytuacja pokazała mi również, że takie sprawy można załatwić rozmową. Neymar odwiózł mnie do domu, a na koniec jak to powiedział "skradł mi całusa". Stwierdził, że może tak robić mimo, iż nie jesteśmy razem, ponieważ to mężczyzna powinien robić pierwszy krok, a on chce rozkochać mnie w sobie poprzez pokazanie mi, że nikt inny nie całuje lepiej. Śmialiśmy się wtedy chyba przez 10 minut. Wreszcie weszłam do domu. Tata już spał, a ja położyłam się kilka godzin później? Dlaczego? Byłam zajęta pisaniem z "tajemniczym nieznajomym".


Mamy kolejny rozdział :) A jednak się pojawił :) Dla Was wszystko ♥ Podoba się? Co teraz z nimi będzie? Teraz jest sielanka, ale cz tak potrwa długo? Co się może stać? 
Zapraszam także na mojego odmienionego aska :)































17 komentarzy:

  1. Zajebisty i tak trzymaj oni maja być razem :) :) :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak <3 Muszą być razem ;3
    Ale co z Crisem? Zaakceptuje ? Bo przecież szczęście Mari jest dla niego najważniejsze :) Oby ;> /Zuza

    OdpowiedzUsuń
  3. Jest cudowny i mam nadzieję na kolejny jak najszybciej ♥♥♥♥;-);-);-);-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Aaaa CUDO!!! Kochana miałaś cudowny pomysł z tą ''nową znajomością'' ;)
    Pisz szybciutko kolejny! <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Wspaniały !!!!!!!!! Czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  6. Nareszcie! Na twoje rozdzialy zawsze warto czekac! Normalnie sie w tym opowiadaniu zakochalam ❤❤❤ zycze ci DUZO DUZO weny kochana i zaby nastepne rozdzialy byly coraz lepsze ❤

    OdpowiedzUsuń
  7. Kochana jednym z moich marzeń jest mieć taki talent do pisania jak Ty ♥ Zaskakujesz mnie każdym kolejnym rozdziałem. Twój blog jest wyjątkowy oraz jedyny którego postanowiłam regularnie czytać.Nie zrezygnuje z niego, za żadne skarby. Bardzo często sprawdzam, czy nie dodałaś niczego nowego. Mam nadzieję, że nie popsujesz nic między nimi, znaczy tak bardzo nie popsujesz :P Życzę dużo, dużo i jeszcze raz dużo weny :* Jesteś naprawdę NIESAMOWITA <3 Szczerze mówiąc to jestem troszeczkę zazdrosna >.<

    OdpowiedzUsuń
  8. Link do tego bloga miałam już od dawna, ale muszę z pokorą i wstydem przyznać, że nie miałam motywacji, by nadrobić tyle rozdziałów. Od razu Cię za to przepraszam i obiecuję poprawę. ;) Dzisiaj z kolei przysiadłam i przeczytałam CAŁOŚĆ!! I wiesz co? Zakochałam się w tej historii. Kilka razy miałam w oczach łzy, kilka razy tarzałam się ze śmiechu. Świetnie piszesz i niewątpliwie masz talent. Aż nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów. :D Buziaczki ;* PS Zapraszam w wolnej chwili do mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. No dzięki Bogu ;) jak czytałam początek to już myślałam że znowu się między nim Wszystko zepsuje ale na szczęście nie ;)
    Zapraszam na nowy =D

    OdpowiedzUsuń
  10. Doczekałam się następnego, świetnego rozdziału i już czekam na next ;* zapraszam do siebie ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Super jest ! czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  12. O mój Boże WSPANIAŁY ROZDZIAŁ <33 !
    Kocham tego bloga *--*.
    Masz OGROMNY TALENT :D.
    Czekam na ciąg dalszy opowiadania ;*.

    OdpowiedzUsuń
  13. A mi sie wydaje ze kiedys bylo fajniej moze juz ne masz checi na pisanie a moze to z mojej strony cos sie wypalilo ale i tak mimo wszystko blog genialny

    OdpowiedzUsuń
  14. Ojj, długo mnie tu nie było.. ;/ Ale już wszystko nadrobiłam i czekam na kolejny rozdział. <3
    W wolnej chwili zapraszam na mojego bloga: http://sinellos-nosoynada.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za Twój komentarz ♥