Jak on mógł? Muszę szybko coś wymyślić. Nie wierzę w to
co widzę. Po prostu nie wierzę...
-Chodź, coś ci pokażę- szepnąłem jej na ucho i pociągnąłem za rękę w stronę tarasu.
~Perspektywa Mariki~
Cieszę się, że pogodziłam się z Crisem. Naprawdę go lubię i nienawidzę, gdy się do siebie nie odzywamy. W sumie to był nasz pierwszy raz. Pierwsza poważna kłótnia. Nie wiem co chce teraz mi pokazać, ale gdy weszliśmy na salę miał dziwną minę. Cóż pewnie się stresował albo mi się po prostu coś przewidziało.
-No to co chcesz mi pokazać?- zapytałam rozbawiona, po czym stanęłam z wielkim uśmiechem naprzeciwko niego. On tylko objął mnie w talii i się uśmiechnął, a następnie wtulił się we mnie. Czułam jego oddech na moim karku. W jednej sekundzie zrobiło mi się tak dziwnie na sercu. zupełnie jakbym zdradzała Neymara.
-Chciałem ci tylko powiedzieć, że jestem bardzo szczęśliwy, że mi wybaczyłaś- wyszeptał kolejny raz tego dnia. Mimowolnie się uśmiechnęłam. Po chwili odwróciliśmy się w stronę barierki i podziwialiśmy te piękne widoki. Uwierzcie mi były one niesamowite. Poczułam po chwili duże dłonie na moich biodrach i pocałunki składane na mojej szyi. To ciepło, które od niego emanowało było po prostu jedyne w swoim rodzaju. Powoli się do niego odwróciłam. Patrzyliśmy sobie w oczy, a po chwili nasze usta się złączyły.
-To ja już pójdę- powiedział cicho Cris. Oderwałam się od Neymara i posłałam mu uśmiech typu "nie bądź zły, przecież to mój chłopak". On uśmiechnął się tak bym mogła wyczytać z ruchu jego warg, że rozumie. Nie wiem o co im poszło, ale to nie jest jakaś tam błahostka. Może później podpytam Neya o to, co się między nimi stało. Mój przyjaciel wyszedł, a ja zostałam z Neymarem sam na sam.
-Cieszysz się na te wakacje?- zapytał z tym swoim uśmiechem wymalowanym na ustach.
-Bardzo, a ty?- nadal miałam ten uśmiech na ustach, a to nie zdarzało się często. Sami wiecie, jak było wcześniej. Teraz już nie chcę o tym pamiętać. Wiem, że przy Neymarze będę szczęśliwa. W końcu kto jak nie on?
-Cieszę się tylko dlatego, że będę tam z tobą- wypowiedział te słowa tak delikatnie i namiętnie. Czułam w jego głosie to coś, tą czułość i miłość. Mój mózg wariował. Znów czułam te motylki w brzuchu. Podeszłam do niego jeszcze bliżej, chociaż już i tak staliśmy bardzo blisko siebie. Cały czas uśmiechając się do niego, pocałowałam go. Bardzo go kocham i nie wyobrażam sobie bez niego życia. Nasz pocałunek chwilę trwał, po czym wróciliśmy do środka.
-No nareszcie miałem po was iść, ale Jordi zasugerował mi co wy tam możecie robić- powiedział zniecierpliwiony Gerard i poruszył zabawnie brwiami. Śmiałam się jak opętana, a ze mną inni.
-A co można robić na tarasie?- zapytałam przez śmiech.
-No wiesz my z Shak na...- i tu przerwał, gdyż blondynka krzyknęła jego imię, co miało oznaczać, aby się zamknął i nic już dzisiaj nie mówił. Zabawne było jak Kolumbijka się z niego zgrywała, ale on tego nie pojął i zaczął ją przepraszać, prawić komplementy i w ogóle być takim miłym. Jego wybranka długo nie wytrzymała i wybuchła śmiechem, a z nią całe nasze towarzystwo. Kiedy Pique zorientował się co się właśnie wydarzyło zaczął się śmiać sam z siebie. W końcu zaczęła się oficjalna część gali. Podsumowaliśmy ten sezon, chłopakom zostały wręczone nagrody. Pojawiły się filmiki z fanami, a także nasi piłkarze wygłaszali podziękowania. Mój tata ogłosił oficjalne odejście. Chłopaki wiedzieli, że rozważa taką opcję, aby przejść do Bayernu Monachium, ale chyba w to do końca nie wierzyli. Uwierzcie, że polały się łzy. Niektórzy nasi wrażliwcy poszli się upić, ponieważ nie mogli w to uwierzyć. Kim byli wrażliwcy? Oczywiście Marc Bartra, Rafinha i Masip, ale najgorzej trzymał się Cris. Nie mówię tego, dlatego, że jest moim przyjacielem. On się naprawdę załamał. Dobrze wiem, że nie lubi, gdy ktoś z kim spędza chociaż trochę czasu odchodzi. To jego każdy próbował pocieszyć. Mój tata wziął go na stronę, aby z nim porozmawiać. Po kilkunastu minutach, które według mnie trwały wieczność podszedł do mnie przyszły trener Bawarczyków.
-Proszę cię kochanie idź do niego. Chciał zostać sam, ale nie jestem pewny czy to dobry pomysł... Pójdę porozmawiać z tamtymi- powiedział, wskazując na pozostałych chłopaków, którzy się najbardziej załamali. To był bardzo smutny widok. Pokiwałam głową i poszliśmy z tatą w różne strony. Swoje kroki skierowałam na taras, ale tam nie było tej osoby, której szukałam. Postanowiłam wyjść na zewnątrz, aby sprawdzić czy tam nie ma może Cristiana. Jak postanowiłam, tak też zrobiłam. Pchnęłam mosiężne drzwi o mahoniowym odcieniu i znalazłam się na dworze. Zaczerpnęłam świeżego powietrza, a następnie zaczęłam się rozglądać w poszukiwaniu zaginionego. Przeszłam się za budynek, w którym się bawiliśmy, ponieważ nigdzie go nie widziałam. W końcu zastałam go na ławce. Siedział sam, smutny. W ręce trzymał kwiatki i wyrywał z nich płatki. Poczułam coś takiego dziwnego. Było mi przykro jak nigdy, że właśnie ten człowiek jest w takim stanie. Starałam się go na to przygotować, ale nie dałam rady. Wiele razy z nim zaczynałam takie rozmowy, ale on zawsze uparcie twierdził, że takie gadanie psuje tylko atmosferę. Odpuszczałam temat. Może źle robiłam. Gdybym inaczej się do tego zabrała, może nie byłby dzisiaj taki smutny, zmartwiony, w melancholijnym nastroju. To wszystko mnie dobiło. Chciałam odejść. Szłam w stronę budynku, ponieważ nie umiałam z nim rozmawiać. Nie wiedziałam jak mam spojrzeć mu w oczy. Co mam mu powiedzieć. Pep był dla niego jak ojciec i dobrze o tym wiem. Nagle ktoś złapał mnie za nadgarstek. Wiedziałam kto to. Tylko on ma takie zimne i duże dłonie.
-Przepraszam- wyszeptałam, nie odwracając się nawet do niego. Stałam tam ze spuszczoną głową i nie wiedziałam co mam mu powiedzieć, jak mam się zachować.
-Jedziesz z Pepem?- zapytał, a głos mu się załamał w środku zdania. Łzy napłynęły mi do oczu, ale nie pozwoliłam im wypłynąć.
-Zastanawiam się nad tym- odpowiedziałam zgodnie z prawdą. Nie wiem czy potrafiłabym to wszystko zostawić. Barcelona to mój dom. Z drugiej zaś strony jest tata. Nie miałam go przez większość życia, a teraz? Teraz mam go na wyciągnięcie ręki i mogę go znów stracić na własne żądanie. Wystarczy kilka słów... "Jadę z tobą" lub "Zostaję w domu". Co mam wybrać? Czy umiałabym zostawić moich przyjaciół? Zostawiłabym tutaj Crisa? "A co z Neymarem?" krzyczy moja podświadomość, ale ja nie znam odpowiedzi na to pytanie. Może to tylko przyzwyczajenie. Może to ta cała samotność, strach przed zostaniem samym tak jak w Polsce. Kocham go? A musiałabym się zastanawiać, jeśli tak by było? A może robię to bo jest nam ciężko w związku? Na pewno to drugie. Tyle przecież na niego czekałam.
-Zostań, proszę- powiedział szeptem i błagalnie. Jednocześnie odwrócił mnie do siebie. Spojrzałam mu w oczy. Widziałam w nich ten ból, smutek, cierpienie, złość, zawód i nadzieję. Trzymał mnie za rękę jakby chciał mnie tym zatrzymać. Nie wytrzymałam już tej sytuacji. Łzy wypłynęły z moich oczu.
-Nie chcę stracić taty- wyjaśniłam powód, dla którego zastanawiam się nad chyba najważniejsza decyzją w moim życiu. Otarł mi kciukiem łzy z policzka. Chciałam zatrzymać tą chwilę na zawsze. Kliknąć taki przycisk z napisem "stop" lub "pauza" i patrzeć mu w oczy. Chciałam, aby nadal trzymał mnie za rękę, a drugą ocierał te głupie łzy, które ukazują jaka jestem słaba.
-Pojadę z tobą- oznajmił. Nadal mówiliśmy cicho, szeptem. Było w tym coś wyjątkowego. Nie wiedziałam już czego chcę. Wiedziałam tylko jedno. Chciałabym, aby to była prawda.
-A treningi?- zapytałam. On musi grać. Nie może przestać robić tego, co kocha.
-Znajdę normalną pracę.
-Ale ty to kochasz.
-Ty jesteś ważniejsza.
-Nie zasługuję na to.
-Zasługujesz jak nikt inny.
-Wiesz, że tak nie zachowują się przyjaciele?- zapytałam z bólem.
-Ale ty jesteś moją przyjaciółką... I dziewczyną, która skradła mi serce- wyznał.
-Mam Neymara.
-Dlatego się nie mieszałem.
-Miałeś rację.
-Z czym?- zapytał zdziwiony.
-Z tym, że jestem z nim z przyzwyczajenia.
-Kocham cię- powiedział, a jego usta zaczęły zbliżać się do moich. Prawie się pocałowaliśmy, ale przyszedł akurat Bartra. Patrzył na nas i nie wiedział co ma zrobić. Schował kamerę, z którą się dzisiejszego wieczoru nie rozstawał.
-Co wy robicie?- zapytał zdziwiony, ale nie był zły. To mnie najbardziej zaskoczyło.
-Nie mów Neymarowi, a my zapomnijmy. Jestem pijana, zresztą tak jak ty- zwróciłam się najpierw do Marca, a następnie do Crisa.
-Co jeśli nie chcę zapomnieć?- zapytał szybko. Nie wiedziałam co mam mu odpowiedzieć, dlatego uciekłam. Szybkim krokiem poszłam do środka. Upiłam się jak pierwszego dnia mojego pobytu w Barcelonie. Wiedziałam, że nie będę jutro nic pamiętać i że obudzę się z kacem. Mimo to nie przestawałam. Nie wiedziałam co mam zrobić i to mnie dobijało. W dodatku doszedł jeszcze pocałunek z Crisem. Prawie pocałunek bo przecież Marc nam przerwał. Czyżby był moim aniołem stróżem? Zawsze obiecywałam sobie, że nie zdradzę drugie osoby, że nie rozbiję nikomu związku, że będę przykładną dziewczyną czy żoną, a teraz? Wszystko legło w gruzach.
*2 dni później*
Wczoraj miałam niemiłosiernego kaca. Tata oczywiście ze mną rozmawiał. On zawsze wyczuwał kiedy jest ze mną źle. Powiedziałam mu o wszystkim, co zdarzyło się na tyłach budynku. Z jednej strony ta rozmowa mi trochę pomogła, ale jest przecież zawsze jakieś "ale". Inaczej nie mogło być tym razem. Zadał mi jedno ważne i jakże celne pytanie: "Czy jeśli byś kochała Neymara to spojrzałabyś na innego? Uznałabyś go za lepszego od niego?". Mam potworny mętlik w głowie. Zupełnie nie wiem co mam myśleć i co ze sobą zrobić. Wczoraj dzwoniła do mnie Melissa (dziewczyna Bartry), że dzisiaj ma odbyć się pokaz mody, na który dostałyśmy zaproszenia. Dobrze, że mi przypomniała bo bym zapomniała. Dzisiaj byłam trochę pobiegać, ale inna drogą bo wiedziałam, że Cris biega tak jak ja w parku. Na poranny jogging wybrałam się więc w przeciwną stronę. Gdy wróciłam do domu po 2, 5 godzinie poszłam się przebrać w strój kąpielowy, a następnie popływałam troszeczkę. Poszłam zrobić trening na brzuch, nogi i pośladki. Zdecydowałam się nie iść jeszcze pod prysznic, ponieważ miałam za niedługo iść na pokaz mody, więc nie opłaca mi się kąpać dwa razy. Zrobiłam dla mnie i dla taty pyszny zdrowy obiad. Potem oglądaliśmy z tatą film pt. "Po prostu walcz". Tego potrzebowałam. Zaczęłam przygotowywać się na wyjście z Melissą, Sofią (żoną Luisa Suareze), Antonellą i Shakirą. Tata w tym czasie zaproponował, że zrobi mi sok ze świeżo wyciskanych owoców. Pychotka. Poszłam wreszcie pod prysznic. Swoje czarne jak teraz włosy wysuszyłam, a następnie pokręciłam,a by wyglądały bardzo ładnie. Następnie delikatnie się pomalowałam. Przyszedł czas na ubranie się. Długo szukałam odpowiednich butów, ale w końcu dobrałam chyba odpowiednie. Bluzkę wpuściłam w łososiową spódnicę. Zeszłam na dół, a tata wręcz zachwycił się moim strojem. Zrobiłam sobie z nim zdjęcie w lustrze, aby pochwalić się, że też potrafię się ubrać. Nie wiem po co to zrobiłam. Po prostu tego potrzebowałam. Prawda jest taka, że dużo osób ostatnio mówiło mi, że ubieram się jak idiotka bo to wcale nie jest kobiece, a tym bardziej seksowne. Chciałam zobaczyć teraz te hejty typu "wyglądasz jak panna spod latarni". Wrzuciłam zdjęcie na Instagrama i Facebook'a z dopiskiem: "Z jednym z najważniejszym dla mnie człowiekiem <3 Pozdrowienia dla drugiej osoby, która jest dla mnie najważniejsza- kocham cię <3 Trzymaj się". Oznaczyłam dziewczyny, z którymi szłam na pokaz. Oczywiście od razu zastała mnie lawina komentarzy i lajków. Większość pisała, że ładnie wyglądam i że to o Neymarze. Wcale tak nie było. Bo on niestety nie jest najważniejszą osobą w moim życiu...
I co sądzicie o 43 rozdziale? Nadaje się na coś? Ważne jest dla mnie wasze zdanie :) Miałam wiele obaw, aby to w ten sposób zacząć, a jednocześnie skończyć. Wiele z Was jest Neymarzete i oczywiste jest to, że wolicie, kiedy piszę o Neymarze, a nie o szczęściu( no na razie o nieszczęściu Crisa), ale zapewniam, że Ney pojawiać się będzie dość często w opowiadaniu. W innym charakterze itd. ale będzie XD Więc moje pytanie brzmi: Czy będziecie dalej czytać moje wypociny?
-Przepraszam- wyszeptałam, nie odwracając się nawet do niego. Stałam tam ze spuszczoną głową i nie wiedziałam co mam mu powiedzieć, jak mam się zachować.
-Jedziesz z Pepem?- zapytał, a głos mu się załamał w środku zdania. Łzy napłynęły mi do oczu, ale nie pozwoliłam im wypłynąć.
-Zastanawiam się nad tym- odpowiedziałam zgodnie z prawdą. Nie wiem czy potrafiłabym to wszystko zostawić. Barcelona to mój dom. Z drugiej zaś strony jest tata. Nie miałam go przez większość życia, a teraz? Teraz mam go na wyciągnięcie ręki i mogę go znów stracić na własne żądanie. Wystarczy kilka słów... "Jadę z tobą" lub "Zostaję w domu". Co mam wybrać? Czy umiałabym zostawić moich przyjaciół? Zostawiłabym tutaj Crisa? "A co z Neymarem?" krzyczy moja podświadomość, ale ja nie znam odpowiedzi na to pytanie. Może to tylko przyzwyczajenie. Może to ta cała samotność, strach przed zostaniem samym tak jak w Polsce. Kocham go? A musiałabym się zastanawiać, jeśli tak by było? A może robię to bo jest nam ciężko w związku? Na pewno to drugie. Tyle przecież na niego czekałam.
-Zostań, proszę- powiedział szeptem i błagalnie. Jednocześnie odwrócił mnie do siebie. Spojrzałam mu w oczy. Widziałam w nich ten ból, smutek, cierpienie, złość, zawód i nadzieję. Trzymał mnie za rękę jakby chciał mnie tym zatrzymać. Nie wytrzymałam już tej sytuacji. Łzy wypłynęły z moich oczu.
-Nie chcę stracić taty- wyjaśniłam powód, dla którego zastanawiam się nad chyba najważniejsza decyzją w moim życiu. Otarł mi kciukiem łzy z policzka. Chciałam zatrzymać tą chwilę na zawsze. Kliknąć taki przycisk z napisem "stop" lub "pauza" i patrzeć mu w oczy. Chciałam, aby nadal trzymał mnie za rękę, a drugą ocierał te głupie łzy, które ukazują jaka jestem słaba.
-Pojadę z tobą- oznajmił. Nadal mówiliśmy cicho, szeptem. Było w tym coś wyjątkowego. Nie wiedziałam już czego chcę. Wiedziałam tylko jedno. Chciałabym, aby to była prawda.
-A treningi?- zapytałam. On musi grać. Nie może przestać robić tego, co kocha.
-Znajdę normalną pracę.
-Ale ty to kochasz.
-Ty jesteś ważniejsza.
-Nie zasługuję na to.
-Zasługujesz jak nikt inny.
-Wiesz, że tak nie zachowują się przyjaciele?- zapytałam z bólem.
-Ale ty jesteś moją przyjaciółką... I dziewczyną, która skradła mi serce- wyznał.
-Mam Neymara.
-Dlatego się nie mieszałem.
-Miałeś rację.
-Z czym?- zapytał zdziwiony.
-Z tym, że jestem z nim z przyzwyczajenia.
-Kocham cię- powiedział, a jego usta zaczęły zbliżać się do moich. Prawie się pocałowaliśmy, ale przyszedł akurat Bartra. Patrzył na nas i nie wiedział co ma zrobić. Schował kamerę, z którą się dzisiejszego wieczoru nie rozstawał.
-Co wy robicie?- zapytał zdziwiony, ale nie był zły. To mnie najbardziej zaskoczyło.
-Nie mów Neymarowi, a my zapomnijmy. Jestem pijana, zresztą tak jak ty- zwróciłam się najpierw do Marca, a następnie do Crisa.
-Co jeśli nie chcę zapomnieć?- zapytał szybko. Nie wiedziałam co mam mu odpowiedzieć, dlatego uciekłam. Szybkim krokiem poszłam do środka. Upiłam się jak pierwszego dnia mojego pobytu w Barcelonie. Wiedziałam, że nie będę jutro nic pamiętać i że obudzę się z kacem. Mimo to nie przestawałam. Nie wiedziałam co mam zrobić i to mnie dobijało. W dodatku doszedł jeszcze pocałunek z Crisem. Prawie pocałunek bo przecież Marc nam przerwał. Czyżby był moim aniołem stróżem? Zawsze obiecywałam sobie, że nie zdradzę drugie osoby, że nie rozbiję nikomu związku, że będę przykładną dziewczyną czy żoną, a teraz? Wszystko legło w gruzach.
*2 dni później*
Wczoraj miałam niemiłosiernego kaca. Tata oczywiście ze mną rozmawiał. On zawsze wyczuwał kiedy jest ze mną źle. Powiedziałam mu o wszystkim, co zdarzyło się na tyłach budynku. Z jednej strony ta rozmowa mi trochę pomogła, ale jest przecież zawsze jakieś "ale". Inaczej nie mogło być tym razem. Zadał mi jedno ważne i jakże celne pytanie: "Czy jeśli byś kochała Neymara to spojrzałabyś na innego? Uznałabyś go za lepszego od niego?". Mam potworny mętlik w głowie. Zupełnie nie wiem co mam myśleć i co ze sobą zrobić. Wczoraj dzwoniła do mnie Melissa (dziewczyna Bartry), że dzisiaj ma odbyć się pokaz mody, na który dostałyśmy zaproszenia. Dobrze, że mi przypomniała bo bym zapomniała. Dzisiaj byłam trochę pobiegać, ale inna drogą bo wiedziałam, że Cris biega tak jak ja w parku. Na poranny jogging wybrałam się więc w przeciwną stronę. Gdy wróciłam do domu po 2, 5 godzinie poszłam się przebrać w strój kąpielowy, a następnie popływałam troszeczkę. Poszłam zrobić trening na brzuch, nogi i pośladki. Zdecydowałam się nie iść jeszcze pod prysznic, ponieważ miałam za niedługo iść na pokaz mody, więc nie opłaca mi się kąpać dwa razy. Zrobiłam dla mnie i dla taty pyszny zdrowy obiad. Potem oglądaliśmy z tatą film pt. "Po prostu walcz". Tego potrzebowałam. Zaczęłam przygotowywać się na wyjście z Melissą, Sofią (żoną Luisa Suareze), Antonellą i Shakirą. Tata w tym czasie zaproponował, że zrobi mi sok ze świeżo wyciskanych owoców. Pychotka. Poszłam wreszcie pod prysznic. Swoje czarne jak teraz włosy wysuszyłam, a następnie pokręciłam,a by wyglądały bardzo ładnie. Następnie delikatnie się pomalowałam. Przyszedł czas na ubranie się. Długo szukałam odpowiednich butów, ale w końcu dobrałam chyba odpowiednie. Bluzkę wpuściłam w łososiową spódnicę. Zeszłam na dół, a tata wręcz zachwycił się moim strojem. Zrobiłam sobie z nim zdjęcie w lustrze, aby pochwalić się, że też potrafię się ubrać. Nie wiem po co to zrobiłam. Po prostu tego potrzebowałam. Prawda jest taka, że dużo osób ostatnio mówiło mi, że ubieram się jak idiotka bo to wcale nie jest kobiece, a tym bardziej seksowne. Chciałam zobaczyć teraz te hejty typu "wyglądasz jak panna spod latarni". Wrzuciłam zdjęcie na Instagrama i Facebook'a z dopiskiem: "Z jednym z najważniejszym dla mnie człowiekiem <3 Pozdrowienia dla drugiej osoby, która jest dla mnie najważniejsza- kocham cię <3 Trzymaj się". Oznaczyłam dziewczyny, z którymi szłam na pokaz. Oczywiście od razu zastała mnie lawina komentarzy i lajków. Większość pisała, że ładnie wyglądam i że to o Neymarze. Wcale tak nie było. Bo on niestety nie jest najważniejszą osobą w moim życiu...
I co sądzicie o 43 rozdziale? Nadaje się na coś? Ważne jest dla mnie wasze zdanie :) Miałam wiele obaw, aby to w ten sposób zacząć, a jednocześnie skończyć. Wiele z Was jest Neymarzete i oczywiste jest to, że wolicie, kiedy piszę o Neymarze, a nie o szczęściu( no na razie o nieszczęściu Crisa), ale zapewniam, że Ney pojawiać się będzie dość często w opowiadaniu. W innym charakterze itd. ale będzie XD Więc moje pytanie brzmi: Czy będziecie dalej czytać moje wypociny?
Świetny rozdział, bardzo zaskakujący ale na plus. Mnie to nie przeszkadza, że teraz będzie więcej Crisa i to on wskoczy możliwe ba pierwszy plan ;D. To twoje opowiadanie i masz prawo zmieniać bieg wydarzeń ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny. ;*
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTrochę mi smutno że znowu między nimi będą problemy :/ tyle przeszło a teraz koniec? ona jakoś ma dziwne uczucia. Oczywiście czekam z niecierpliwością na rozwój wydarzeń ;) zapraszam do siebie ;)
OdpowiedzUsuńBoski rozdział! <3
OdpowiedzUsuńOczywiście, że będę czytać te cudeńka ;*/Zuza
Świetny!! Mi tak pasi ;) cudowny blog <33 :**
OdpowiedzUsuńKocham ciebie i twojego bloga♥
OdpowiedzUsuńchce next♥♥
najlepsze w tym blogu jest to, że główna bohaterka ma tak samo na imie jak ja ♥
jasne :) czekam na nn ;*
OdpowiedzUsuńDawno mnie tu nie było, ale na szczęście nadrobiłam już wszystkie rozdziały :)
OdpowiedzUsuńDobrze że Marika pogodził się z Crisem c;
Czekam na Nexta :)
Zapraszam do mnie tu-eres-lo-que-yo-quiero.blogspot.com
Świetnie piszesz. To dobrze, że chcesz wprowadzić zmiany, inaczej, gdyby nic się nie działo byłoby nudno. Na pewno będzie ciekawie :)
OdpowiedzUsuńCzekam na następny! :))
Oczywiście będę czytać :)
OdpowiedzUsuńMEGA, czekam na kolejny ! szybko ;pp ♥
OdpowiedzUsuńOczywiście, że będę czytać ♥ Kocham to opo :) Ile ja łez przy nim wylałam, a ile się śmiałam xD
OdpowiedzUsuńTen blog jest genialny *--*.
OdpowiedzUsuńPisz jak Ci w duszy gra ;).
Pozdrawiam i życzw weny <33!
Swietny *o* czekam na next ♡
OdpowiedzUsuńMarika nie moze zostawic Neya ❤ Czytam ten blog od niedawna i nie ma dnia zebym chociaz chwile nie weszla na neta zeby go poczytac *,* czekam co dalej
OdpowiedzUsuńOmnomnomn jest cudowny *o* wolalabym zeby Ney byl z Mari nawet za cene konca opowiadania ❤❤❤
OdpowiedzUsuńCuudoo!! Zdecydowanie najlepsze opowiadanie o Neymarze jakie czytałam ❤❤❤ Wolę jak piszesz o Neymarze ale fajnie było jak wprowadziłaś tam trochę grozy.. Albo jak jeszcze nie byli razem ❤❤ Znalazłam tego bloga wczoraj a już przeczytałam wszystkie rozdziały i uważam że są cudowne ❤❤ Życzę Ci DUUUŻO weny i z niecierpliwością czekam na następny!! ❤❤❤❤
OdpowiedzUsuń