czwartek, 15 stycznia 2015

19. Bartra miał racje.

~Perspektywa Leo~

Na szczęście Marika wczoraj wyszła ze szpitala. Minął kolejny tydzień, a Neymar przypomniał sobie Shak. Teraz pamięta tylko ją, Anto, mnie i Pique. To naprawdę ciężka sytuacja. Ostatnio zaczęliśmy chodzić na treningi. Bez Neya to nie to samo. Na boisku panuje dziwna, smutna atmosfera. Każdy myśli tylko o jednym. To właśnie ten jeden Brazylijczyk stwarzał tą luźną i wesołą atmosferę. On zawsze walczył o swoje, a teraz? Teraz leży w szpitalu i prawie nic nie pamięta. U Mariki był przedwczoraj psycholog, a potem psychiatra. Później przyszedł jeszcze jeden psycholog. Wszyscy trzej stwierdzili ciężką depresję. Musi się leczyć. Bez znajomych i przyjaciół. Nie wiem co to będzie. Wszystko się posypało. Wydawało się, że będzie tak dobrze, tak pięknie... No właśnie wydawało się. Muszę pojechać dzisiaj do szpitala . Znowu te białe sale. Te same pielęgniarki. Ci sami lekarze. Ta sama sala. Ta sama osoba. Pojadę tam zaraz po wizycie u Pepa. Chcę się pożegnać z Mariką. Wszyscy już to zrobili. Ma jej nie być co najmniej miesiąc. To naprawdę długo. Nie wiem jak sobie w tej sytuacji poradzę. Jak my wszyscy sobie poradzimy? Zapukałem do drzwi. Poczekałem chwilkę i w progu stanęła Marika.
-Cześć mała- przywitałem się z nią przytulasem i całusem w policzek.
-Hej- odpowiedziała jakaś smutna. Jakaś? Ona tak ma odkąd Ney leży w szpitalu. Zaprosiła mnie do środka. Poszliśmy do jej pokoju, ponieważ jeszcze się do końca spakowała. Jak pomyślę, że jutro już jej tu nie będzie to mam ochotę to wszystko zostawić. Bez nich to nie to samo. Usiadłem na jej łóżku. Dopiero teraz dostrzegłem wszystkie plakaty i zdjęcia Neymara. Były też z innymi piłkarzami i z Pepem, ale tamtych zdjęć było najwięcej. Wcale mnie to nie dziwiło. Na szafce nocnej stało zdjęcie, gdzie Ney przytula Marikę. To takie piękne. Nie wiem, co bym zrobił na miejscu Mariki... Albo Neya. Oboje sobie z tym nie poradzili, a co dopiero ja. 
-Co się tak zapatrzyłeś?- zapytała.
-Byliście piękną parą. Pasowaliście do siebie- wypaliłem bez większego namysłu. 
-Daj spokój. Było minęło- powiedziała, ale nie było to przekonywujące. Wiem, że ona chce o nim zapomnieć, ale o prawdziwej miłości nigdy się nie zapomni. Mam nadzieję, że im się jeszcze uda. 
-Wiem, że go kochasz- powiedziałem.
-To samo mówiłeś o Cescu- przypomniała mi.
-Teraz jest inaczej i dobrze o tym wiesz- odrzekłem.
-To co ty nazywasz mnie miłością zaprowadzi mnie jutro do psychiatryka- powiedziała sarkastycznie, jak to miała w zwyczaju kiedy coś jej nie pasowało, ale było prawda. Wiedziałem, że go kocha.
-Nie mów tak. Oni ci tam pomogą. Zobaczysz- pocieszyłem ją.
-Pożyjemy zobaczymy- odpowiedziała, nadal się pakując. 
-Pożegnasz się z Neymarem?- zapytałem.
-Nie- szybko usłyszałem odpowiedź.
-Rozumiem.
-Leo... Nie obraź się, ale jutro mam samolot o 5 rano, a jest już po pierwszej... Jestem zmęczona- wyjaśniła.
-Jasne... Będzie mi cię brakować- powiedziałem i ją przytuliłem.
-Mi ciebie też- wtuliła się we mnie jeszcze mocniej- Dziękuję wam.
-Obiecaj, że szybko tu wrócisz- rozkazałem.
-Obiecuję.
Żegnaliśmy się jeszcze trochę. Było nam naprawdę ciężko. 


~Perspektywa Mariki~

Rano wstałam bardzo wcześnie bo prawie o 3. Poszłam wziąć prysznic, a potem umyłam zęby. Ubrałam się w to:

Zeszłam na dół i wypiłam jogurt pitny o truskawkowym smaku. Kocham go po prostu. Potem pojechaliśmy z tatą na lotnisko. Wreszcie wsiadłam do samolotu i dotarłam do Meksyku. Podobno to najlepszy ośrodek na całym świecie. Kiedy znalazłam się u jego bram wcale się na to nie zanosiło. Budynek był biały, ale brudny. Wielki mur i wysoka furtka. Mało drzew, mało kwiatów. No cóż może w środku będzie lepiej- pomyślałam. Zadzwoniłam domofonem. Odebrała jakaś kobieta.
-Tak?
-Marika Guardiola- przedstawiłam się.
-Witamy.Proszę- powiedziała i usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi poprzez dzwonek. Weszłam do środka i od razu pomyślałam, że ta kobieta jest nienormalna. Jej słowa :witamy" serio? Wita mnie w psychiatryku? Naprawdę? Może by się sama leczyła. Od progu przywitała mnie chyba ta kobieta. Oprowadziła mnie po jak to ona nazwała "ośrodku". Weszłam do swojego pokoju. Było tu biało. Ta biel mnie przerażała. Małe łóżko, szafa, okno z kratami i kilka półek. Wcale nie uśmiechało mi się tu mieszkać. Nagle usłyszałam czyjś krzyk. Natychmiast zerwałam się z miejsca, ale zatrzymała mnie ta pielęgniarka, mówiąc, że to tylko jakiś pacjent. Tylko? To człowiek. Przede wszystkim człowiek. Zabrała mi telefon i kazała za chwilę przyjść na kolację. Położyłam się na łóżku i pierwszy raz w życiu zaczęłam żałować, że ćpałam, piłam, cięłam się itd. To wszytko zaprowadziło mnie tutaj. Wiedziałam, że pobyt tutaj wcale nie będzie prosty.


~Perspektywa Messiego~

Minął już tydzień od wyjazdu Mariki. Widać, że Pep to bardzo przeżywa. Chciałbym mu pomóc, ale nie umiem. On zdaje sobie sprawę, że to dla jej dobra, ale najzwyczajniej w świecie chciałby wiedzieć czy jego dziecku nie dzieje się krzywda. Rozumiem go. W końcu sam jestem ojcem. Wszedłem do sali Neymara. Rozmawiali o Marice. To pewne.
-Ona cię kochała- powiedział Bartra.
-Mam to gdzieś! Skoro jej nie pamiętam to nie była dla mnie ważna- krzyczał Ney- Tak jak ty!
-Nieprawda- powiedziałem, wchodząc do sali. 
-Ooo Leo- ucieszył się Ney- O czym ty mówisz? Co jest nieprawdą?- zapytał.
-To, że nie była dla ciebie ważna. 
-Jak to?
-Kochałeś ją... Nikogo nigdy tak nie kochałeś- odpowiedziałem.
-Nie prawda! Zamknij się już!- krzyknął. Wiedziałem, że muszę być dla niego wyrozumiały, przecież to okropne nic nie pamiętać.
-Ona jest najwspanialszą dziewczyną, a przez ciebie jej tu nie ma!- wyrzucił z siebie Marc. Wiedziałem, że od dawna go to gryzło.
-Gówno mnie to obchodzi... Mogłaby się nawet zabić- krzyczał. To nic dobrego nie oznaczało. Próbowałem ich jakoś uspokoić, ale żaden nie zwracał na mnie uwagi.
-Człowieku ona cię kochała! I wiesz co? Chciała się zabić bo jej nie pamiętałeś! Pocięła się tak jak ty, ale na ręce wyryła twoje imię idioto! Znosiła wszystkie plotki na swój temat tylko dla ciebie! Pomogła ci wyjść z dragów, ale jasne miej ją w dupie i wiesz co? Miałeś syna i siostrę. Rodzice ci ich zabrali. Szukałeś ich, ale nigdy nie znalazłeś! Wiesz kto ich znalazł? Marika! Tak cię kochała, że pojechała do Lizbony do detektywa, a stamtąd do Australii po twoją siostrę! Z tej cholernej Australii do Paryża po TWOJEGO syna! Ona ich nie znała, ale poświeciła się dla ciebie- krzyczał.
-Wyjdźcie stąd!- krzyczał Ney. W końcu wyszliśmy.
-Coś ty zrobił kretynie!- zacząłem się drzeć na Marca- Przecież lekarz zabronił mówić o jego przeszłości...
-Wiem Leo... Co ja zrobiłem- usiadł na krześle i zakrył twarz dłońmi- Ja już nie wytrzymałem... Jeśli mu się coś stanie to ja nie wytrzymam- powiedział.
-Stary spokojnie... Rozumiem, ale musisz się pilnować- wytłumaczyłem mu. Czułem się tak jakbym to tylko ja był tutaj dorosły, a reszta to dzieci, błądzące we mgle. Przyszedł Pique.
-A temu co się stało?- spytał, wskazując na Bartrę, który stał oparty o ścianę z miną mówiącą, aby się nie zbliżać- Chciałem się z nim przywitać, a on się na mnie wydarł- wyjaśnił. Opowiedziałem mojemu przyjacielowi cała historię.
-Trochę go rozumiem... Czasami też mam ochotę wygarnąć wszytko Neymarowi- powiedział.
-Nie tylko ty... Ale lekarz zabronił.
-Wiem. Brakuje tu Mariki.
-Jak cholera. Wszystko się posypało.
-Czuję się jakbym grał w jakimś tanim horrorze.
-Niestety to tylko życie.
-Leo... Najchętniej bym zamienił się miejscem z Neyem.
-Też mam takie myśli. Zrobiłbym wszystko, żeby on i Marika byli razem szczęśliwi.
-Nie tylko ty. 
Rozmawialiśmy tak jeszcze długo. W końcu zaczęliśmy się zbierać do domu. Przed szpitalem zatrzymał nas lekarz Neymara. Naprawdę się wystraszyłem, że coś się mu stało.
-Coś z Neyem?- zapytał przerażony Gerard. Czyli nie tylko ja się bałem.
-Kazał was szybko zawołać- powiedział doktor Smith. Pobiegliśmy szybko do sali, gdzie leżał.
-Leo! Gerard!- zawołał lekko załamany Ney.
-Co się stało?- zapytałem "11".
-Przypomniałem sobie wszystko- wyznał.
-Naprawdę? To wspaniale! -wyściskał go Gerard.
-Gdzie jest mój synek?
-Z Pepem- wyjaśniłem mu.
-Bartra miał racje... 
-Nie myśl teraz o nim- powiedziałem.
-Gerard przywieziesz tu Davisia i Raf?- zapytał błagalnym głosem.
-Jasne, już lecę... Za niedługo będę- uściskał jeszcze raz napastnika i pobiegł do samochodu.
-To wszystko prawda co mówił Marc?
-Tak.
-Gdzie ona teraz jest?
-Wyjechała.
-Jak to? Muszę ją znaleźć... 
-Nie teraz Ney...
-Dlaczego? Kocham ją! Musza ją znaleźć!
-Ona... Ona...
-Coś się jej stało?- zapytał wystraszony.
-Ona jest w szpitalu psychiatrycznym.
-Dlaczego?- widziałem w jego oczach łzy. Widziałem ten smutek i żal.
-Ma depresję.
-To przeze mnie...- wyszeptał.
-Nie Ney. Nie obwiniaj się. Z nią było źle od dawna. Pamiętasz jak się cięła?
-Tak, ale tylko ja o tym wiedziałem! Skąd to wiesz?
-Zobaczyłem kiedyś ślady od ran na jej nadgarstkach.
-Znowu to robiła?- zapytał smutny Neymar. Nie wiedziałem co mam mu powiedzieć. W końcu postanowiłem, że nie będę go okłamywał.
-Miała rany na całym ciele- wyznałem.
-Jak to na całym?
-Na rękach, nogach, brzuchu i biodrach...
-Muszę ją znaleźć... Leo przepraszam.
-Nie przepraszaj to nie twoja wina.
-Wiem, że nie było ci łatwo.
-Było, minęło- powiedziałem dokładnie jak Marika.
-Jesteś prawdziwym przyjacielem. Kocham ją... Co mam zrobić?
-Najpierw się wykurować, potem wrócić do treningów, skończyć z używkami i czekać, aż Marika wróci- powiedziałem. Rozmawialiśmy bardzo długo. Przyjechała Raf z Davim. Wszyscy się bardzo ucieszyli. Przyjechały tez dziewczyny i dużo naszych przyjaciół z klubu. Davi nie chciał wyjść i cały czas pytał o Marikę.Powiedziałem mu, że musiała wyjechać, ale on bardzo się rozzłościł. Powiedział, że obiecała mu, że z nim będzie na zawsze i będzie jego mamą. Widziałem wtedy minę Neya. Pytał mnie jakie były między nimi relacje. Powiedziałem mu prawdę, że była dla niego niczym matka. Ucieszyło go to. Może wreszcie się to wszystko ułoży? To już czas.



I jest kolejny rozdział :) Jak wam się podoba? I co teraz zrobi Ney? Miesiąc bez ukochanej osoby? Możliwe? 






















13 komentarzy:

  1. Świetny ;*
    Nie wiem czemu, ale na każdym rozdziale ryczę jak dziecko.
    Czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurcze.. no szkoda mi, że Ney nadal jest w tym szpitalu i, że wszyscy tak na niego czekają. Mam nadzieję, że wszystko będzie okey. Co do Mariki-no jej też mi jest żal. Współczuję, że popadła w tę depresję, ale również liczę, że Leo i reszta bandy jakoś będą ją wspierać.
    Czytając pierwsze dialogi w rozmowie Neymara z Bartrą, aż zrobiło mi się smutno. "Skoro jej nie pamiętam to nie była dla mnie ważna"-niby zwykły tekst, ale mnie chwycił za serce. Nie mam się tu do czego przyczepić, bo rozdział bardzo mi się podoba. Kocham Neya, a to opowiadanie jest takie fajne, że je po prostu lubię. Życzę weny i czekam na następny ;)
    PS. gdybyś mogła to informuj mnie o nowościach na moim blogu w zakładce "spam", aaa, no i zapraszam do siebie na nowy, 6 rozdział http://przypadkowe-szczescie.blogspot.com/ ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham to opowiadanie <3 zapraszam do mnie na 2 rozdzial ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudo *.* Cudny rozdział!! ♥
    Zostałaś nominowana do Liebster Awards przeze mnie ;) więcej informacji tutaj: http://maya-story.blogspot.com/2015/01/liebster-awards.html

    OdpowiedzUsuń
  5. O mój boże nawet nie wiesz jak bardzo się wzruszyłam ;( Mam nadzieje, źe wszystko się ułoży i będą szczęśliwi <3 Z niecierpliwością czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  6. W końcu Ney odzyskał pamięć :')) jestem mega ciekawa co potem będzie czy Marika wybaczy Neyowi :/ i jeszcze Daviś ona nie może go zostawić obiecała mu to ! :D czekam na next <333

    OdpowiedzUsuń
  7. O ludzie! To mnie zaskoczylas tym :0 W koncu Ney odzyskal pamiec ale za to Marika...wyjechala....ciekawe co bedzie dalej nie moge sie doczekac nastepnego!! :) kocham ten blog kocham to opowiadanie♥

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja chce następny!Czekam cierpliwie!Mam nadzieje że wszystko się ułoży.Zapraszam do mnie :*

    OdpowiedzUsuń
  9. To jednak nie umrę :D Świetne i oczywiście czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  10. O rany! <3 Wreszcie się wszystko ułoży! ;3
    Cudny rozdział i jak zawsze, czekam na następny ;**/Zuza

    OdpowiedzUsuń
  11. Wspaniały! *o* czekam z niecierpliwością na next! <3

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za Twój komentarz ♥