piątek, 3 lipca 2015

48."Neymar".

Ktoś głaskał mnie po policzku. Nie przytomna przekręciłam się na drugi bok, ale niestety ktoś był taki uparty i wolał mnie torturować. Strąciłam rękę, która utrudniała mi sen, błądząc po moim policzku i usłyszałam ten znajomy, cichy śmiech. Natychmiast poderwałam się z łóżka i zobaczyłam Neymara. Trochę mi zajęło dojście, co się stało w nocy, ale na szczęście film mi się nie urwał. Kopnęłam chłopaka tak w udo, że spadł z łóżka. Zaczął jęczeć i obudził tym Daniego, który jak podejrzewam ma lekkiego kaca.
-Ciszej idioto- jęknął tym razem on i zakrył się poduszką.
-To bolało- powiedział do mnie. Odwróciłam się w jego stronę i nie podnosząc głowy z poduszki spojrzałam na niego jak na idiotę, który właśnie przyleciał swoim zielonym statkiem kosmicznym z innej galaktyki.
-Trzeba było mnie nie tykać- stwierdziłam. Byłam na niego zła, że pozwala sobie na takie rzeczy. Jakoś jak byliśmy razem to miał mnie w dupie. Nie wiem dlaczego wstałam z takim nastawieniem, ale miałam ochotę coś rozwalić. Ta sytuacja mnie chyba po prostu przerosła.
-O co masz focha?- zapytał lekko zdezorientowany, ale także trochę obojętnym głosem. Chyba pójdę jeszcze spać bo go inaczej zaraz zabiję.
-Nie mam- powiedziałam, odwracając się ponownie na drugi bok.
-No jasne nie masz, ale spychasz mnie z łóżka i jakoś się do mnie inaczej odzywasz. Co znowu zrobiłem źle?- zapytał podniesionym głosem.
-Daj mi wreszcie spać- powiedziałam zła i przykryłam się jak Dani poduszką. Po chwili słyszałam już tylko trzask drzwi. Szczerze to niewiele mnie to wtedy obchodziło. Nienawidzę, gdy ktoś mnie budzi, a poza tym mówiłam mu, że ma się tak nie zachowywać. Gdybym wczoraj nie była pijana to na pewno by tutaj nie spał. Najzwyczajniej w świecie wykorzystał sytuacje. Denerwują mnie tacy ludzie. Postanowiłam jednak o tym nie myśleć i dalej spać.
Obudziłam się kilka godzin później. Dani leżał na łóżku i patrzył na dwie koszulki. Zapewne zastanawiał się, którą wybrać. Spojrzałam na zegar, który wisiał na ścianie i ujrzałam godzinę 13 rano. No dobra może po południu.
-Ta biała- powiedziałam zrezygnowana. On słysząc mój głos, aż podskoczył.
-Hejka siska, dziękuję- przywitał się, założył koszulkę i pocałował mnie w policzek- Kurde- nagle wypalił. Spojrzałam na niego pytającym wzrokiem- Miałem cię obudzić bo wychodzimy- poinformował mnie, ukazując niepewnie szereg swoich białych jak śnieg ząbków.
-Zamorduję- rzuciłam. Podeszłam do walizki, aby wybrać ubrania na dziś. Następnie weszłam do łazienki. Wzięłam chłodny prysznic, wysuszyłam włosy, umyłam zęby. Potem założyła wcześniej przygotowane ubrania. Związałam włosy w kucyka i postanowiłam się nie malować. Miałam dzisiaj za przeproszeniem wyjebane na wszystko i na wszystkich. W końcu zeszłam na dół do kuchni.
-Nareszcie wstała śpiąca królewna- powiedział uradowany Geri.
-Długo to się spało- dodał swoje pięć groszy Leo. Udawałam, że tego nie słyszę. Miałam taki podły humor, że nawet opisać się tego nie da. Nie, nie mam okresu. Chyba każdy ma w swoim życiu taki dzień, kiedy wszystkie złe chwile do niego wracają, nic się nie chce, najlepiej zamknąć się w pokoju na cztery spusty, pójść spać i wstać następnego dnia z nadzieją, że będzie lepiej. Szukałam po całej kuchni jabłka, które jadłam codziennie na śniadanie. Nagle mój telefon wydał z siebie dźwięk. Ktoś dzwonił. Wyjęłam telefon z nerki i spojrzałam na wyświetlacz. Tata. Przesunęłam palcem po czerwonym znaczku i schowałam z powrotem urządzenie. Niestety, ale tata zadzwonił kolejny raz. Ponownie wyjęłam telefon i położyłam go na szafce w przedpokoju.
-Słuchasz nas?- zapytał po chwili Dani. Wyrwałam się z letargu moich myśli i spojrzałam na nich nieprzytomnie. Jeśli powiem, że nie to będzie, że jestem chamska i ich nie słucham. Jak mogłam się tak zamyślić, że ich nie słyszałam.
-Tak, tak przecież się zgadzam- powiedziałam, uśmiechając się. On popatrzył się na mnie z miną typu "wtf?".
-Dobrze się czujesz?- spytał. W odpowiedzi wzruszyłam tylko ramionami.
-Jak coś się stało to powiedz- odezwał się najlepszy piłkarz na świecie (dla niekumatych-Leo).
-Właśnie, przecież jesteśmy przyjaciółmi- dodał Geri.
-Mam gorszy dzień- odpowiedziałam godnie z prawdą.
-Ale stało się coś mała?- dopytywał Daniel.
-Nie, nic... Sorki, nie słuchałam bo się zamyśliłam- poinformowałam moich przyjaciół. Chyba nie mogę tak się zachowywać bo widocznie oni za bardzo się martwią moimi humorkami.
-Pytaliśmy czy mordujemy Tello i Neya- powiedział ze śmiechem Lio. Przekręciłam głowę w bok i zmarszczyłam brwi.
-Ciągle się kłócą- wyjaśnił mi rozdrażniony i znudzony całą tą sytuacją Alves.
-Jeszcze sobie nie odpuścili?- zapytałam także znudzona.
-To było pytanie retoryczne, prawda?- tym razem do głosu doszedł Geri, który z jednej strony był rozbawiony dziecinnymi kłótniami swoich kolegów z drużyny, a z drugiej zaś strony jak każda osoba, która przyjechała tutaj z tymi piłkarzami znudzony, zrezygnowany i poirytowany.
-Gdzie oni w ogóle są? Pozabijali się już czy gdzieś się kłócą?- zapytałam szukając jabłka.
-Kłócą sie na tarasie. Anto i Shak ich pilnują, ale możesz mi powiedzieć czego ty szukasz- wypowiedział się Messi.
-Jabłka- odpowiedziałam, zaglądając do zmywarki. Natychmiast cała trójka wybuchnęła śmiechem, a ja razem z nimi- Nie wiedziałam, że mamy zmywarkę- zachwyciłam się. Usłyszeliśmy jakieś głośniejsze krzyki.
-Oho... Najlepsi przyjaciele- zbijał się z nich Geri. Wyszliśmy wszyscy roześmiani na nasz drewniany taras z pięknym widokiem.
-A tak w ogóle to mamy te jabłka?- zapytałam w drzwiach Alvesa.
-Nie, też dzisiaj szukałem. Cel na nasze zakupy: jabłka i wlepa- zarządził. Przybiliśmy sobie tym razem żółwika i usiedliśmy kolejny raz na schodach wraz z naszymi przyjaciółmi. Dokładnie jak wczoraj Leo pokazał, aby dziewczyny nie zdradziły się, że przyszliśmy. Słuchaliśmy ich kłótni.
-Widziałem jak wychodzisz z jej pokoju- krzyczał Cris.
-Z tego co mi wiadomo to Mari jest ze mną i to normalne- skwitował Neymar. Kolejna kłótnia o mnie. Cieszę się  bardzo. Czujecie ten sarkazm?
-Z tego co mi wiadomo to już nie jesteście- powiedział, parodiując jego głos. Oparłam głowę na ręce, którą położyłam na nodze. Dokładnie jak w szkole, tyle że w szkole rękę opiera się na ławce.
-Wszystko przez ciebie.
-Chyba przez ciebie- prychnął na to Cris.
-To ty się do niej przyssałeś- syknął Neymar.
-To ty o nią nie dbałeś... Chyba nie moja wina, że wolała spędzać ze mną czas? Skoro ciebie przy niej nie było to co będzie sama siedzieć. Ja zawsze miałem dla niej czas- powiedział dumnie. Nie podobało mi się jak to powiedział, ale trochę racji w tym miał. Nie mogłam się głębiej nad tym zastanowić bo kłótnia toczyła się dalej. Daniel położył swoją głowę na moim ramieniu. Odwróciłam się do niego, a on zaczął machać głową na prawo i lewo oraz wywracać oczami. Ja także nie pozostawiłam tej sytuacji bez "komentarza". Śmialiśmy się cicho, aby im nie przeszkadzać.
-Wal się- tylko na tyle wysilił się Ney. Prawda w oczy kole czy jakoś tak. No niestety, ale nie miał chyba argumentów.
-Myślisz, że za nią nie oglądają się faceci na ulicy?- zapytał kpiąco Cristian. Nie lubiłam, gdy tak mówił. Uświadamiał mnie tak wielokrotnie, ale ja tego jakoś za bardzo nie zauważyłam. Wiadomo, że jakiś chłopak, którego nie znam coś tam miłego mi powie ale bez przesady.
-Dobrze mówi, polać mu- wyszeptał do mnie Geri. Popukałam się w czoło i pokręciłam z niedowierzaniem głową.
-Jest atrakcyjna, więc chłopaki się za nią oglądają, ale nigdy mnie nie zdradziła- powiedział pewny siebie Brazylijczyk. Tymi słowami kolejny raz mi zaimponował.
-Jeszcze jak zakłada te swoje sukienki to wtedy już w ogóle- podjudzał Neymara.
-Założyła kilka razy- powiedział obojętnie Ney i wzruszył ramionami- Jak ze mną była to jakoś się zbytnio nie stroiła. była sobą- dodał. Nie wiedziałam czy miał mi to za złe czy wręcz przeciwnie. Trudno. Widziały oczy co brały.
-Może cię nie kochała, a teraz chcę zrobić wrażenie na kimś innym- podsunął. Wpadł mi pewien pomysł do głowy w tym momencie, aby odegrać się na Crisie za te wszystkie bzdury. Dobrze wie, że kocham Neymara, a robi wszystko, żeby to on mnie znienawidził. Pociągnęłam Daniego do domku i usłyszałam jeszcze odpowiedź Neya.
-Ufam jej- wprawił mnie tymi słowami w coś takiego... Niezwykłego. Oczywiście nie zamierzam rzucić mu się na szyję i od razu do niego wrócić, ale chociaż przeprosić za zachowanie rano. Wytłumaczyłam mój plan Daniemu, który bardzo się ucieszył, że może mi w taki sposób pomóc. Miał za zadanie wybrać mi jakąś ładną sukienkę, a ja w tym czasie poszłam rozpuścić włosy i pomalować rzęsy tuszem. Dani podał mi wszystko, co wygrzebał z mojej walizki. Wyglądałam nawet, nawet. Zrobiłam sobie jak zawsze selfie i wstawiłam je na fb i ig z dopiskiem "Szczęśliwa :)". Dani okręcił mnie wokół własnej osi i zagwizdał. Neymar padnie jak cię zobaczy. Zaśmiałam się z jego słów. Zrobiliśmy sobie wspólnie zdjęcie i zeszliśmy na taras, na którym nadal trwała kłótnia. Podeszłam do Neymara i przed nim stanęłam.
-Mówiłem- powiedział Cristian. Wiedziałam, że chodzi mu o to, że miałabym się tak stroić dla innych facetów. Jego niedoczekanie.
-Chciałam cię przeprosić za to rano. Nie wyspałam się i byłam nie do życia... Przepraszam- powiedziałam szczerze. On popatrzył na mnie i zmierzył mnie od stóp do głowy, po czym spojrzał na Crisa.
-Podoba ci się?- zapytałam i się obróciłam przed nim wokół własnej osi.
-To dla mnie się tak ubrałaś?- zapytał zdziwiony. Chyba trochę bał się odpowiedzi. 
-TYLKO dla ciebie- powiedziałam, podkreślając ostatnie słowo. On popatrzył na mnie trochę zdziwiony, a zaraz mnie mocno przytulił. Jestem niska od niego o głowę, ale to mi wcale nie przeszkadza.
-Chyba nie umiem się na ciebie gniewać, a co do ubioru to wyglądasz ślicznie jak zawsze... Nie liczy się dla mnie jak wyglądasz bo zawsze będziesz moją małą Mari- wyszeptał mi do ucha. Uśmiechnęłam się nieznacznie. On oderwał się ode mnie na kilka centymetrów. Najpierw patrzył mi w oczy, a potem swój wzrok skierował na moje usta. Teraz na przemian patrzył mi w oczy i na usta.
-Nie mogę się powstrzymać, żeby cię nie pocałować- powiedział. Zupełnie zapomnieliśmy, że otaczają nas przyjaciele. Byłam tylko ja i on. Nic innego i nikt inny się nie liczył.
-Na co czekasz?- zapytałam wesoło. On uśmiechnął się jeszcze szerzej.
-Właściwie to nie wiem aniołku- wypowiedział te słowa tak fajnie, słodko, inaczej niż ktokolwiek mógłby je wypowiedzieć. Wypowiedział je po prostu człowiek, w którym byłam bezwarunkowo zakochana. Zbliżył swoje usta do moich, a ja przybliżyłam się jeszcze bliżej, aby nasze usta się złączyły w czułym pocałunku. Podszedł do nas wtedy Cris i chciał nas rozdzielić, mówiąc "nie przy ludziach". Oboje jednak go odepchnęliśmy. Uśmiechnęliśmy się przez pocałunek, aż usłyszeliśmy głośne "uuu". Chciałam wtedy zakończyć nasz pocałunek, ale Neymar mi na to nie pozwolił. Jedną ręką trzymał mnie w talii, a drugą na moim policzku. Czułam to ciepło, które od niego emanowało. Jego zapach, który tak bardzo kochałam. Cristian jednak nie dawał za wygraną. Chwycił Neya za ramię i chciał go uderzyć, ale ten wykorzystał moment i wrzucił go do wody. Chyba taka chłodna kąpiel mu się przyda.
-A więc na czym stanęliśmy?- zapytał szarmancko, a ja zaśmiałam się kiedy popatrzyłam na Tello w wodzie.
-Ee ee ee tu są moje usta- powiedziawszy to, namiętnie mnie pocałował. Trwało to jeszcze chwile, aż postanowiłam się od niego oderwać. Nie był tym faktem za specjalnie zadowolony, ale wziął to na klatę i mnie przytulił. 
-To co zbieramy się dzieci na miasto- krzyknął uradowany Dani.
-Opijemy powrót "Neymar"- powiedział szczęśliwy Gerard.
-Chyba Neymara- powiedziała Shak rozbawiona słowami swojego ukochanego. On podszedł do niej, objął ją ramieniem.
-Kochanie Neymar to Ney, a Marika to Mar i wychodzi "Neymar"- wyjaśnił zadowolony z siebie. Popatrzyłam rozbawiona na Neymara.
-Nie wiedziałam- powiedziałam.
-Ja też nie- po tych słowach śmialiśmy się jak wariaci. Poszliśmy na miasto, a Neymar cały czas mnie obejmował.
-Nie za dużo tych czułości- zagadałam do niego. On uśmiechnął się słodko, schylił się trochę i wyszeptał mi do ucha, że musi mnie pilnować-A co ufo ma mnie porwać?- zapytałam rozbawiona słowami tego przystojnego Brazylijczyka. 
-Nie, ale tyle tu chłopaków. Niech wiedzą, że jesteś ze mną- powiedział dumny. Szedł właśnie jakiś chłopak, a on mnie czule pocałował w policzek.
-Jesteś niemożliwy i cholernie zazdrosny- stwierdziłam nadal się śmiejąc.
-Zapomniałaś dodać, że po uszy zakochany w pięknej wariatce- dodał.
-Tylko pięknej?- zapytałam nadal uśmiechnięta, idąc za całą zgrają przytulona do piłkarza.
-Nie tylko- uśmiechnął się promiennie- najbardziej kochanej, najbardziej koleżeńskiej, najbardziej przyjacielskiej, kochającej pomagać, najpiękniejszej, najmądrzejszej, najzabawniejszej, najsłodszej...- przerwałam mu to wymienianie w końcu.
-Uważaj bo popadnę ci w samozachwyt- ostrzegłam. On pokręcił ze śmiechem głową- Ale wiesz, że cię kocham- bardziej stwierdził, niż zapytał.
-Ja ciebie też- odpowiedziałam i znowu się pocałowaliśmy. 
-No chodźcie zakochańce- powiedział Daniel, który był widocznie szczęśliwy, że nam się ułożyło albo był tego inny powód. Zaśmialiśmy się i ruszyliśmy dalej. Pozwiedzaliśmy trochę, a potem poszliśmy do galerii, aby zakupić sobie kilka rzeczy. Gdy już mieliśmy wychodzić, wstąpiłam do sklepu dziecięcego. Po kilku minutach wszedł tutaj Neymar.
-Kochanie sklep dziecięcy?- zapytał niepewnie.
-Tak wyszło- powiedziałam rozbawiona. Nie zrozumiałam w ogóle o co mu może chodzić.
-Jesteś w ciąży?- zapytał trochę jakby szczęśliwy. Czy to znaczy, że chciałby mieć drugie dziecko, tym razem ze mną? Nie wiem co o tym myśleć. On jest przecież taki młody, ma karierę przed sobą, zapowiada się na najlepszego piłkarza. Do sklepu wpadł nagle tryskający szczęściem Dani.
-Będę wujkiem!- wydarł się i mnie przytulił, a ja się zaśmiałam. Neymar spojrzał na mnie niecierpliwie. Achh tak nie odpowiedziałam mu jeszcze.


No i przerwę wam 48 rozdział w tym miejscu XD Męczcie się :) Jakie są wasze opinie?
























15 komentarzy:

  1. Nono.Nareszcie sie pogodzili.Nie moglam sie doczekac tego momentu.Fajnie by bylo jakby Mar zaciazyla, Dani to takie duze dziecko, moglby byc super wujaszkiem :)).Cris niech ma za swoje, rozpieprzyl im zwiazek na kilka dni to niech teraz cierpi.Buziaki i weny.Do nastepnego, byle szybko bo jestem mega ciekawa dalszej czesci :**

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja mysle ze ona jest w ciązy i juz dobrze o tym wie tylko nic nie mowi :) :) :) rozdzial super

    OdpowiedzUsuń
  3. SUUPER <3 kiedy next<3 :(

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie mogę się doczekać następnego , chciałabym żeby była w ciąży , ale to może doprowadzić do końca opowiadania , a tego nie chce .Czekam na kolejny ,a ten jest super :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie masz litości xd Cudowny :D Cieszę się z powrotu :Neyamr" :D No i znowu kochany Dani ;) Czekam na kontynuację ;**

    OdpowiedzUsuń
  6. Niesamowity... kocham bardzo mocno. ♡

    OdpowiedzUsuń
  7. Jejuuuu <3 Cudownyyyy :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Powalający <3
    Hhahah, za kończenie w takim miejscu powinno się karać ;3 /Zuza

    OdpowiedzUsuń
  9. Naprawdę niesamowity rozdział :** Teraz się skapłam że takie połączenie rzeczywiście wychodzi XDDDD No cóż życzę dalej weny i czekam na nexta :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny <3 czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  11. Calkim calkim :):)xD czekam na kontynuacje

    OdpowiedzUsuń
  12. Zabije..!!! xD W tym momencie ..? :o Jak mogłaś :)
    Ej ty laska ja tu czekam na nexta <3
    Rodział idealny *o*
    Uwielbiam cie <3

    OdpowiedzUsuń
  13. Wspaniały rozdział z resztą jak każdy. W ogóle twoje pomysły są nieziemskie. Jesteś wspaniała i masz dar do tego co robisz :) a teraz idę czytać kolejny rozdział mega utalentowanej dziewczyny :) (haha mam się bać 49?)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za Twój komentarz ♥